Przejdź do głównej zawartości

 26.09.2020r.

 

 

Uparta miłość r.22 [4]

 

 

 

o        – O,  mój Boże, mój Boże! – babcia siadła na krześle i chwyciła się za głowę.
 – Mamusiu, to jest dobra, porządna dziewczyna! Podli ludzie tak ją prześladowali, że życie jej obrzydło, dlatego. Ale jest śliczne dziecko i ona już wyszła z najgorszego.
  – Przestań! – Szymon zamilkł przestraszony wyglądem rodzicielki, chustka zsunęła jej się z głowy, oczy nabiegły krwią, a cała twarz stała się tak czerwona, że zdawało się, że jeszcze moment a krew wytryśnie.
 – Kogo ty mi chcesz przyprowadzić do domu? Pegeerowską ścierkę? Z cudzym bękartem na dodatek?!  Znalazł się wybawiciel!  Skoro taka porządna, to czemu ojciec dziecka jej nie bierze, albo ten, co się z nią prowadzał? Ty durniu! Zaślepiło cię?! – wycharczała, bo gniew zatykał gardło dławił oddech.
   – Mamo, mamusiu – Szymon trwożnie kręcił się przy matce, która z trudem łapała powietrze. Chwycił doniczkę z okna, druga spadła; otworzył okno. Przybiegł Adam, popatrzył i pobiegł po torbę lekarską. Na migi pokazał chłopakowi, by wyszedł. Podał krople, powolutku ułożył na tapczanie. Usiadł obok, gładził po twarzy, po rękach, przemawiał łagodnie.
   – No już dobrze, babciu, już przeszło.

o        Jego spokojny głos powolutku wyciszał emocje; lecz wciąż uparcie wracała do tego, że bardzo rozgniewała ją ta propozycja, by taką zdzirę z pegeeru brać pod swój dach.
  – Babciu, jeszcze się nic nie stało, szkoda twego zdrowia. Postaraj się go zrozumieć; czy i ty nie miałaś dwadzieścia lat? Wtedy tak człowiek działa, tak myśli. Ta, albo żadna, bo się świat zawali. Tak się myśli, a właściwie to się nie myśli! Tak jest w tym wieku – przemawiał łagodnie.
– A jak się uprze!? Jak zechce z domu odejść? – zapytała unosząc się na łokciu.
 

o        Dajmy mu ochłonąć. Takie ostre zakazy są najgorsze, bo on zrobi na złość po swojemu.

o         – Ja już widzę po nim, że tak, czy siak – zrobi po swojemu. Trzeba zawczasu wybić mu to z głowy – znów próbowała wstać.
  – Babciu, leż spokojnie – przykrył ją kocem.
  – Ja znam  Brygidkę i teściowie ją znają od urodzenia. To nie jest żadna taka, jak myślisz. Mój kuzyn Waldek chodził do niej i byłby się ożenił, ale zaszło, co zaszło i stchórzył. Gdyby on tak umiał walczyć o dziewczynę, jak Szymon, to byśmy nie mieli dziś o czym gadać.

o          – Też mi jest o co walczyć! – fuknęła, ale już bez złości.
  – Może tak, a może nie – czas pokaże. A w tej chwili najważniejsze jest twoje zdrowie, babciu.

o         – Ano masz rację, Adaśku – rzekła już całkiem spokojnie, gdyż ogarniała ją senność. Adam poprawił koc i na palcach wyszedł z pokoju.
 W nowej szopce, na nowym pniaku  siedział Szymon zgnębiony, przybity nieszczęśliwy. Obok stała siostra też ze śladami łez na twarzy. Wyczerpała wszelkie argumenty, prośby i groźby, a Szymek powtarzał jedno;
  - Ja do domu nie wrócę, już wolę do śmierci harować w jakimś majątku. Nadjechał pan Piotr z chłopcami, postał, posłuchał , po czym rzekł.
  -  Szymek, to nie jest dobry początek nowego życia. Adam mi przed chwilą powiedział, ze jeszcze moment – a wezwałby karetkę. Od choroby, albo nie daj Boże czegoś gorszego chcesz zaczynać? Jedź do domu, wszystko na spokojnie przemyśl. My i Brygidki i małej Anulki będziemy strzegli, by na ciebie czekały – dodał z uśmiechem. Szymek też blado się uśmiechnął. W nocy wymknął się do Grzelaków, a nazajutrz potulnie wrócił z matką do Białośliwia.

         

Q

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

22.06.2024r. Uparta miłość t.III r.9[4] patrywała się w twarz babci; w głowie była pustka, w sercu ból nie do zniesienia , po chwili z oczu popłynęły łzy i wraz nimi słowa: -Babciu najukochańsza bardzo cię przepraszam. Proszę, wybacz mi.Ty teraz z tamtej strony widzisz i rozumiesz wszystko. Popatrz na moje serce - naprawdę chciałam do Ciebie pojechać, opiekować się Tobą. Gdybym wiedziała...Wiem, że bardzo mnie kochałaś. Pamiętam te, najpiękniejsze na świecie, lale, książeczki, które mi czytałaś. To ty mi kupiłaś pierwszą gitarę, wynajęłaś nauczyciela, żeby mnie uczył grać. Nigdy nie zapomnę, jak cudownie nam było w Pradze; zawsze chciałaś, by mi było dobrze, żebym nie miała żadnych zmartwień. Pamiętam twój uśmiech, twoje kochane ręce, najczulsze serce... Kochana, moja, jedyna - bądź ze mną, jeśli możesz; niech czuję twoją obecność. Ból odrobinę zelżał. Pomyślała, że rodzice lada moment nadjadą, trzeba przygotować posiłek, posprzątać. Uwinęła się z robotą i patrzyła w okno. Powinn...
7.03.2020r. Uparta miłość r.12[2]  Mszę ślubną przesunięto aż na godzinę dziewiętnastą, bo wchodziły pielgrzymki i dla nich głównie odprawiały się nabożeństwa.   W czasie trwania obrządków ślubnych   też weszło dwie grupy pielgrzymów- niewielka   kobiet w strojach góralskich i druga, większa = młodzieży z Rybnika.     Pani Melania od rana przyglądała się wchodzącym pielgrzymom.   Widok ludzi utrudzonych drogą, przemęczonych, zakurzonych – a tak bardzo szczęśliwych, wprawiał ją w stan zdumienia i wzruszenia.   Mijały godziny; jej mąż i inni z grona weselników, chodzili po mieście , krążyli wśród straganów z pamiątkami, a ona   siedziała w przedsionku Kaplicy Cudownego Obrazu i syciła oczy widokiem rozmodlonego tłumu. Jakaś siła trzymała ją w tym miejscu; a z sercem i duszą działo się coś dziwnego. Najpierw męczący rozgardiasz, a później coraz słodszy spokój i ukojenie.   -Panie Boże dziękuję ci, że tu jestem – szeptała wśró...
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...