17.09.2021r.
Uparta miłośc t.II r.11 [1]
Okazało się, że majstrowie życzą sobie wypłaty i żadnego jedzenia; spieszno im do gospody. Mogli więc spokojnie siąść do posiłku. Mirka wróciła do zaczętego wątku;
- W tym, że Stasiu chodzi, jak błędny i jest wciąż rozkojarzony, to masz rację. Nie wiem dokąd byśmy siedzieli na Radzie Pedagogicznej, gdyby nie zastępca Majewski; Stasiu zupełnie się pogubił.
– A z kim były dzieci, jak wyście radzili?
– Wtedy jeszcze Renia była w domu; no a nasze u Janickiej. Podziwiam tę kobietę, ileż ona ma energii! A przecież jest dobrze po siedemdziesiątce – ma krowy kury, kaczki, indyki, duży ogród i tylko dwie ręce.
– Oby jej zdrowie dopisywało jak najdłużej, to dla nas wybawienie od wiecznego kłopotu – z kim zostawić dzieci – rzekł Adam przeciągając się z lubością; nareszcie będzie mógł pospać!
Wyjeżdżając na uczelnię Mirka wydała mężowi dyspozycję dotyczącą głównie porządków po remoncie. Spodziewała się zastać mieszkanie wysprzątane – tym bardziej, że nie trzeba było zajmować się dziećmi. Tymczasem spotkała ją przykra niespodzianka; przede wszystkim Adaś nie odebrał dzieci od pani Janickiej, w sobotę, jak było umówione. Do tego mizerny wygląd męża i panujący nieład, świadczyły o tym, że coś tu świętowano. W niedzielą nie komentowała zastanej rzeczywistości, gdyż była senna i zmęczona, a pora późna.
W poniedziałek mąż od rana porządkował pomieszczenie za pomieszczeniem Mimo to, zamiast pochwały doczekał się tylko paru cierpkich uwag; a to dlatego, że z samego rana rozmawiała z sąsiadką. A ta powiedziała, że dzieci się żaliły, bo ojciec je karcił z byle powodu. Rzekła też, że niezmiernie się dziwi, że Stasiu pił wódkę z Walusiem; przez długie lata był bowiem jego kuratorem! Mirka teraz tylko czekała aż mąż skończy pożyteczną działalność w domu i obejściu, by mu powiedzieć, co myśli o minionym balowaniu.
Gdy się uporał z porządkami, wygarnęła mu, co myśli:
- Wiesz, u nas w pegeerze, jak jeden drugiemu odda jakąś przysługę, to się stawia pół litra i rachunki wyrównane. Nie wszyscy jednak tak robią, bo na przykład wujek Łukowski nigdy w życiu nie płacił alkoholem za pracę! No, ale, żeby tak postąpić, to trzeba mieć ten poziom i klasę!
– Można wiedzieć, o co ci chodzi? Ja zapłaciłem, to Walek postawił butelkę, bo w listopadzie się wyprowadza.
– I na tym się skończyło?
– No nie, bo Alek z panem Kaziem postawili następną, żeby majstra godnie pożegnać.
– Tak, że po wypiciu tejże pożegnałeś towarzystwo?
– Niezupełnie. Uznaliśmy ze Stasiem, że skoro nasi piłkarze są mistrzami olimpijskimi, skoro zdobyliśmy 21 medali w tym 7 złotych – to grzechem byłoby nie uczcić tego! Do tego sąsiad był roztrzęsiony, bo słuchał w radiu o tej akcji przeciwko zamachowcom palestyńskim. – On jest na okrągło roztrzęsiony i bez terrorystów! Poza tym, tam poginęli ludzie; ładnie uczciliście ich pamięć, nie ma co!
– Miruś, było, minęło. Remont skończony. Przyznasz, że schody na górę pięknie wyglądają! I te dwie poręcze, nikt im nie kazał, sami pomyśleli, żeby dzieci miały się czego trzymać. W holu trzy razy malowali boazerię, bo plamy wychodziły. A ty się czepiasz, żeśmy troszkę wypili?!
– Mimo wszystko uważam, że wystarczyło ładnie podziękować i zapłacić. I gdybyście ze Stasiem wypili po piwku przy meczu, też by wystarczyło – nie dawała za wygraną.
W październiku u Adasia w pracy skończyli remontować przychodnię przyszpitalną; przy okazji wymieniano umeblowanie. Stare sprzęty złożono na stos obok kotłowni z przeznaczeniem na opał Bez problemu można było uzyskać zgodę na zabranie czegokolwiek. Doktor zapłacił robotnikom, a ci odstawili pod wiatę , całkiem przyzwoite biurka, dwie szafki i kozetkę lekarską. Mirka wiedziała, że mąż przywiezie owe sprzęty, lecz nie była uprzedzona, że będzie też Przemek. Ustawili meble w gabinecie, bagażówka odjechała, a panowie korzystając z wyjątkowo ciepłego popołudnia, wzięli dzieci i poszli na przechadzkę. Przy wspólnej kolacji Przemek uroczyście wręczył Zalewskim zaproszenia na ślub! Przyszły Pan Młody był w doskonałym humorze; sypał dowcipami, prawił komplementy gospodyni, dokazywał z bliźniakami. Tylko Adam zdawał się być nieobecnym – siedział cichy milczący, zamyślony. Gospodarze usilnie zachęcali, by gość został na noc. Ten jednakże nie chciał skorzystać z gościny i przed północą Adam odwiózł go na ostatni pociąg do Poznania. Gdy wrócił żona jeszcze nie spała.
No tak, co ma wisieć nie utonie; chłopak dopiął swego – będzie wesele! – rzekła, gdy mąż usiadł na tapczanie obok, szykując się do spania.
– Nie znam szczegółowe, bo Przemek nie należy do wylewnych. Wiem tylko, że po długim milczeniu, ona zdzwoniła, no to on zaraz pojechał do Szczecina i poszło!
– Jestem oczarowana Przemkiem, przecież mógł dać zaproszenie tobie, nie musiał się fatygować. Zachował się po dżentelmeńsku! Taki, miły, ciepły; całkiem podbił serca dzieciaków.
– Tak – to jest naprawdę ktoś!
22.06.2024r. Uparta miłość t.III r.9[4] patrywała się w twarz babci; w głowie była pustka, w sercu ból nie do zniesienia , po chwili z oczu popłynęły łzy i wraz nimi słowa: -Babciu najukochańsza bardzo cię przepraszam. Proszę, wybacz mi.Ty teraz z tamtej strony widzisz i rozumiesz wszystko. Popatrz na moje serce - naprawdę chciałam do Ciebie pojechać, opiekować się Tobą. Gdybym wiedziała...Wiem, że bardzo mnie kochałaś. Pamiętam te, najpiękniejsze na świecie, lale, książeczki, które mi czytałaś. To ty mi kupiłaś pierwszą gitarę, wynajęłaś nauczyciela, żeby mnie uczył grać. Nigdy nie zapomnę, jak cudownie nam było w Pradze; zawsze chciałaś, by mi było dobrze, żebym nie miała żadnych zmartwień. Pamiętam twój uśmiech, twoje kochane ręce, najczulsze serce... Kochana, moja, jedyna - bądź ze mną, jeśli możesz; niech czuję twoją obecność. Ból odrobinę zelżał. Pomyślała, że rodzice lada moment nadjadą, trzeba przygotować posiłek, posprzątać. Uwinęła się z robotą i patrzyła w okno. Powinn...
Komentarze
Prześlij komentarz