Przejdź do głównej zawartości
13.11. 2021r. Uparta miłośc t.II r. 13[2] – – Tak patrzę i przypomniało mi się, jak planowaliśmy zrobić balkon, pamiętasz? – zaczął sąsiad – teraz byłby na to idealny czas. Renia jeszcze tydzień zabawi z dziećmi u matki; a do tego spotkałem Walusia, szuka roboty. – Znowu tu jest? Odszedł od żony? A gdzie mieszka? – dziwił się Adam. – - Zatrzymał się u Alka, ale ten nie pomoże; wyszedł niedawno ze szpitala. Miał wypadek na motorze, na razie ledwo łazi. No ale jakby przyszło co do czego, to ja bym pomagał. – Pomysł jest, muszę pogadać z Mirką, bo sporo forsy by było potrzeba. Dach ganków trzeba wzmocnić, zrobić solidne bariery, no i drzwi z górnych holi. -Trochę drewna zostało, wystarczy podocinać – dodał Stasiu już na progu domostwa - wyobrażam sobie minę mojej żony, jakby to się udało zrobić. – No tak, bywa, że trzeba się sporo napracować, by zobaczyć ten uśmiech i wyczytać w spojrzeniu, że już się nie gniewa – rzekł Adam klepiąc Stasia po ramieniu na pożegnanie. Przeliczyli z żoną fundusze mocno nadszarpnięte ostatnimi czasy, ale postanowili, że balkon zrobią, bo jak nie teraz, to kiedy? – - Najwyżej pożyczę w pracy - zakończyła przeliczanie Mirka i wróciła do frapujących wiadomości o Walusiu – No tak, to było zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. Pewnie wrócił do picia i go pogoniła. Alek go przyjął na jakiś czas, a co dalej? – rozważała. – Jak się tu pojawi, być może dowiemy się więcej – zakończył dywagacje Adam i wrócił do swego ulubionego ostatnio zajęcia – do pucowania nowego samochodu. A Waluś, jak tylko dowiedział się o robocie u doktorostwa zjawiał się skoro świt i pracował do zmroku; zadowolony, że dostaje pieniądze i gorący posiłek. Jednakże o swoich prywatnych sprawach nie chciał mówić. Obaj panowie naglili z robotą nadzwyczajnie i kiedy Renia z dziećmi wróciła, zostało tylko zamocowanie balustrady i ścianki dzielącej oba balkony. Panie były przeszczęśliwe, gdyż z balkonu roztaczał się przepiękny widok na najbliższą okolicę. Końcówka sierpnia była ciepła i słoneczna; Adamowi marzył się parodniowy choćby wypoczynek, ale żona przynaglała do wyjazdu do rodziców. – Przecież tam też odpoczniesz; możesz całe dnie leżeć pod jabłonką, nic nie będziesz musiał – zachęcała. Dla świętego spokoju zgodził się, bo przecież obiecał. Za nową szopką tato ustawił stół i ławki; tam w letnie dni spożywało się posiłki i odpoczywało. Gdy tak siedzieli, Mirka opowiedziała, co ich aż do tej pory trzymało w domu. Tato pochwalił mądrze wydane pieniądze, mama miała szereg wątpliwości. – Garaż za wasze, ogrodzenie za wasze, a teraz jeszcze i balkon mają za wasze ciężko zarobione, uskładane pieniądze! Nie za dużo tego wszystkiego?! - Mamo, ale jakby obliczyć ile godzin Dalszewski przepracował, to by wyszło po połowie. A do tego jakby wyglądała posesja ogrodzona dwoma różnymi parkanami? Albo jakby u nas był balkon a u nich nie, przecież to by oszpeciło cały budynek. Wierz mi, my na tym nie tracimy, wręcz przeciwnie. – – Wiosną planujemy całość pomalować, myślimy , jaki kolor wybrać. – dodał Adas – – Teściowie obiecali , że kupią pnące róże, by od nowa obsadzić ganek, te stare już się wyrodziły. Nie ma rady musicie przyjechać i wszystko obejrzeć – zakończyła przytulając się do matki. – Chodź , Piotrek, siadaj z nami, starczy ci już tych wiśni. – skinął na chłopca, ale ten jakby nie słyszał. – – Co on taki naburmuszony? – Dziś niedziela, pewnie chętnie by gdzieś czmychnął, ale są goście, to nie śmie – rzekła mama wstając – Wiecie co, idę odgrzać pierożki. Pewnie zgłodnieliście? Gdy żona poszła, tato zniżył głos i opowiedział o perypetiach z synem. – Ledwo zdał. Zawsze było tak: Piotruś, piękny, mądry, dowcipny, zabawny i nagle klops – Piotruś osioł! A to matki wina; Paweł ile by nie zrobił, pochwały nie dostał, a ten za byle co.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...
28.10.2024r. Uparta miłość t.III r.11[7] Gdy tak panowie doktorowie radzili, dziadek zapytał: - A pani Zuzia gdzie? Adaś może byś zrobił kawę dla Pani Zuzi, w końcu jest naszym gościem. - Dla niej zajmować się maleństwem, to największa przyjemność, nie będzie chciała przyjść i słuchać medycznych dywagacji - rzekł Przemek - Póki co to mała z Mirką słodko śpią, a Zuzia dołączyła do młodych i drylują wiśnie . Zapraszałem ją, ale podziękowała - rzekł Adam - Onego czasu, jak bardzo walczyłem, by wyrwać Elwirę z nałogu, naczytałem się różnych książek o sprawach duchowych - rzekł Przemek po chwili milczenia. - Otóż jest tak, ze mamy pewien zasób energii życiowej. Pracując, czy po prostu żyjąc, zużywamy ją. Sen i odpoczynek pozwala uzupełnić braki. Bywa jednak tak, że przychodzi trauma, stres, czy zmartwienie i energia jest blokowana - nie napływa. Wtedy organizm niedomaga; pamiętam, co Mirka przeżywała w czasie tego nieszczęścia z Jagusią. - No tak i zaraz po tym była choroba i ś...