Przejdź do głównej zawartości
13.05.2022r. Uparta miłość tr.II r.19 [3] Po obiedzie Mirka siedziała z braćmi w małym pokoju przy cieście i herbatce; wypytywała, jak idzie nauka. Co prawda bywało, ze będąc na zjazdach w swojej uczelni, wpadała do Pawełka, do internatu, ale zawsze na chwilkę, by zostawić parę groszy, czy coś do jedzenia. Piotrek, dumny, jak paw, chwalił się bardzo dobrymi ocenami W zawodówce mechanicznej uczył się tego, co faktycznie go zajmowało. Bracia powyrastali spoważnieli, nabrali ogłady. Z dumą patrzyła na pięknych ułożonych młodzieńców. Miłą pogawędkę przerwała mama. Przywoływała córkę gestami, dając jakieś znaki. W kuchni czekała pani Melania Łukowska. - Sama jesteś, Adama nie ma? Czekaliśmy na was od lata żeśmy ! - zaczęła mało delikatnie - Właśnie się do was wybierałam -bąknęła zmieszana Mirka. No nie wiem, czy byśmy się doczekali - przerwała pani Mela sadowiąc się przy stole. - Nic mi tu , Lusia, nie stawiaj - zwróciła się do Lisowej - Nie przyszłam w gościnę, tylko porozmawiać. Walduś napisał taki dziwny list.Donosi, ze na Święta nie przyjedzie, ale czyni starania, żebyśmy przyjechali w lutym do niego. No i że Adam nam pewnie o wszystkim opowiedział i ze pewnie się domyślamy. A tu ani Adam, ani ty, nie kwapicie się, by z nami pogadać, choć z gościny, to jak najbardziej, dwa tygodnie żeście korzystali! - Ale przecież rodzice Zalewscy wzięli zdjęcia i mieli... - Mirka plątała się zawstydzona w wyjaśnieniach. Pani Mela wyjęła zdjęcia i rzuciła na stół - Co to za ludzie, powiedz mi? Kto to jest ta dziewczyna, sympatia Waldka? - pokazywała Katie, żonę brata Jean. - To jest synowa tych starszych państwa, żona brata Jean. - A to co za kobieta, szefowa mego syna? - Nie. To jest Jean, właśnie z nią Waldek bardzo się zaprzyjaźnił. -Myślę, że to po prostu dobra znajoma, a nie przyjaciółka - rzekła ciotka autorytatywnie. - A to dziecko czyje? Mirka spuściła głowę i zamierzała powiedzieć, że nie wie, ale przemogła się i drżącym palcem pokazała - To właśnie tej pani. Pokazywała niedokładnie, Mela mogła pomyśleć, że chodzi o Katie. A że nie dopytywała, to i Mirka nie śpieszyła się, by doprecyzować. -Powiedz mi dziewczyno, kto pakował te rzeczy dla nas? - Myślę, ze, Waldek. W każdym razie myśmy nic nie przepakowywali; Jak było podpisane, tak, żeśmy przekazali - Przecież to wszystko jest kupione bez głowy. Ja żadnej spódnicy nie dopnę, bluzki za ciasne. A męskie koszule wszystkie za obszerne. Dwie szyje takie, jak Pawła można by kołnierzem objąć! Czy ten chłopak nie pamiętał, że ojciec od dawna jest na diecie? I ja mam z tym wszystkim zrobić? - Może bym ci, Melu coś przerobiła, dopasowała? - pośpieszyła z pomocą Lisowa , równie speszona, jak córka. - Co tam się kłopotać, przerabiać! Jak nie pasuje wam, to dajcie choćby Weronice, jej się wszystko przyda - uciął ostro tato, który z pokoju przysłuchiwał się rozmowie i w końcu nie wytrzymał. Pani Mela, widząc, że się zagalopowała, poczęła się żegnać. Na koniec zaprosiła Mirkę do siebie.z

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...
7.03.2020r. Uparta miłość r.12[2]  Mszę ślubną przesunięto aż na godzinę dziewiętnastą, bo wchodziły pielgrzymki i dla nich głównie odprawiały się nabożeństwa.   W czasie trwania obrządków ślubnych   też weszło dwie grupy pielgrzymów- niewielka   kobiet w strojach góralskich i druga, większa = młodzieży z Rybnika.     Pani Melania od rana przyglądała się wchodzącym pielgrzymom.   Widok ludzi utrudzonych drogą, przemęczonych, zakurzonych – a tak bardzo szczęśliwych, wprawiał ją w stan zdumienia i wzruszenia.   Mijały godziny; jej mąż i inni z grona weselników, chodzili po mieście , krążyli wśród straganów z pamiątkami, a ona   siedziała w przedsionku Kaplicy Cudownego Obrazu i syciła oczy widokiem rozmodlonego tłumu. Jakaś siła trzymała ją w tym miejscu; a z sercem i duszą działo się coś dziwnego. Najpierw męczący rozgardiasz, a później coraz słodszy spokój i ukojenie.   -Panie Boże dziękuję ci, że tu jestem – szeptała wśró...