Przejdź do głównej zawartości
23.09. 2022r. Uparta miłość t.II r.25[1] - Matka byłaby szczęśliwa, gdyby się Stefki trzymał - śmiał się tato. - Tej dziewczyny nieraz bardzo mi żal. Przychodzi, niby kroju się uczyć, ale tylko czeka, nasłuchuje, czy motoru nie słychać, żeby choć popatrzeć, żeby choć parę słów zamienić. Zrobiło sie późno. Mama wyszła na ganek i stała zapatrzona w ciemne niebo.Córka stanęła obok i objęła matkę.Wciągnęła głęboko powietrze. - Połowa sierpnia, już pachnie jesienią - świeżo zaorane ścierniska, dojrzewające sady,ostatni wysyp wszelkiego kwiecia - to wszystko jest w tym powietrzu. - E tam, dzień w dzień mgły i mgły; pranie po trzy dni wisi.Chyba nie będę zamykać, bo jak zacznie stukać, to wszystkich pobudzi. Skaranie boskie z tym chłopakiem. - Zostaw otwarte, pewnie zaraz wróci. Piotrek faktycznie po niedługim czasie przyjechał. Najpierw warkot motocykla, później szurganie garnkami, obudziło Mirkę. Przyszła do kuchni i przywitała się z bratem. - Piotrek, ty jesteś po wódce i motorem jechałeś? - Jedno piwko, siostrunia - odrzekł zataczając się - a kierował Bronek. - Albo picie, albo jazda, powiem ojcu, co ty wyczyniasz! Miruniu, proszę cię - Piotrek złożył ręce, jak do modlitwy. - - Zjedz i jazda na górę, bo zaraz wszystkich pobudzisz! Parę wspólnie spędzonych dni szybko minęło, gdy Mirka zbierała się do powrotu, tacie przypomniało się, że Bojarski w czasie swej ostatniej bytności w biurze wypytywał, gdzie młodzi mieszkają i jak tam dojechać. - Chcą nas odwiedzić? -Do Adama mają sprawę, mama Romana ciężko choruje na serce. Liczą, że może Adam u siebie w szpitalu miejsce by załatwił. - Przyjechać zawsze mogą, proszę to Bojarskiemu powiedzieć; a na ile uda się pomóc, tego nie wiem. Przy pożegnaniu cała rodzina w komplecie wyległa przed dom, nawet Grzelakowa, z małym wnuczkiem na ręku, machała jej zza płotu Tymczasem, Adam, korzystając z nieobecności żony, wybrał się do Wrocławia.Pretekstem była sprawa leczenia Elwiry, a tak naprawdę chciał zobaczyć Annę;tylko zobaczyć, nic więcej. W nieznanym sobie mieście dosyć długo pytał i krążył, aż wreszcie znalazł ulicę Korzeniowskiego i szpital psychiatryczny. Ze znalezieniem pani doktor Anny Jaracz nie było problemu; okazało się, że teraz ma nazwisko dwuczłonowe - Jaracz Molewicz. Wyszła za mąż - to dobrze pomyślał. Przyszła do sali konsultacyjnej po dawnemu smukła , zgrabna, dostojna. Tylko twarz.. Jedynie miodowe oczy patrzyły, jak dawniej, zrekonstruowany nos odmieniał całą fizjonomię.Wyglądała na niemile zaskoczoną; pośpiesznie przedstawił cel swojej wizyty i napięcie zniknęło. - Trafiłeś w dziesiątkę! Od roku pracuję na oddziale uzależnień. Udało mi się zdać najtrudniejsze cztery egzaminy, w przyszłym roku zamierzam uporać się z resztą i uzyskać specjalizację pierwszego stopnia. A co u ciebie?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

22.06.2024r. Uparta miłość t.III r.9[4] patrywała się w twarz babci; w głowie była pustka, w sercu ból nie do zniesienia , po chwili z oczu popłynęły łzy i wraz nimi słowa: -Babciu najukochańsza bardzo cię przepraszam. Proszę, wybacz mi.Ty teraz z tamtej strony widzisz i rozumiesz wszystko. Popatrz na moje serce - naprawdę chciałam do Ciebie pojechać, opiekować się Tobą. Gdybym wiedziała...Wiem, że bardzo mnie kochałaś. Pamiętam te, najpiękniejsze na świecie, lale, książeczki, które mi czytałaś. To ty mi kupiłaś pierwszą gitarę, wynajęłaś nauczyciela, żeby mnie uczył grać. Nigdy nie zapomnę, jak cudownie nam było w Pradze; zawsze chciałaś, by mi było dobrze, żebym nie miała żadnych zmartwień. Pamiętam twój uśmiech, twoje kochane ręce, najczulsze serce... Kochana, moja, jedyna - bądź ze mną, jeśli możesz; niech czuję twoją obecność. Ból odrobinę zelżał. Pomyślała, że rodzice lada moment nadjadą, trzeba przygotować posiłek, posprzątać. Uwinęła się z robotą i patrzyła w okno. Powinn...
7.03.2020r. Uparta miłość r.12[2]  Mszę ślubną przesunięto aż na godzinę dziewiętnastą, bo wchodziły pielgrzymki i dla nich głównie odprawiały się nabożeństwa.   W czasie trwania obrządków ślubnych   też weszło dwie grupy pielgrzymów- niewielka   kobiet w strojach góralskich i druga, większa = młodzieży z Rybnika.     Pani Melania od rana przyglądała się wchodzącym pielgrzymom.   Widok ludzi utrudzonych drogą, przemęczonych, zakurzonych – a tak bardzo szczęśliwych, wprawiał ją w stan zdumienia i wzruszenia.   Mijały godziny; jej mąż i inni z grona weselników, chodzili po mieście , krążyli wśród straganów z pamiątkami, a ona   siedziała w przedsionku Kaplicy Cudownego Obrazu i syciła oczy widokiem rozmodlonego tłumu. Jakaś siła trzymała ją w tym miejscu; a z sercem i duszą działo się coś dziwnego. Najpierw męczący rozgardiasz, a później coraz słodszy spokój i ukojenie.   -Panie Boże dziękuję ci, że tu jestem – szeptała wśró...
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...