Przejdź do głównej zawartości
21.10. 2022r. Uparta miłość t.II r. 25[4] Pan Roman Bojarski, choć od dawna zapowiadał swój przyjazd. wybrał się do Rostowa dopiero na wiosnę. Przyjechał z żoną i synkiem.Dobrze trafił, bo Adam był w domu, w przychodni trwał remont, nigdzie nie musiał się śpieszyć.Bojarski, zawsze elegancki i pachnący, teraz nabrał jeszcze wielkopańskich manier; bądź, co bądź - był dyrektorem PGRu! - Bardzo dobrze prowadzone drzewka, rzekł przyglądając się rzędom młodych jabłonek, gruszek, śliwek i wisienek.Pani Ela prowadziła synka i raczej przyglądała się rzędom róż. - Jak tylko tu zamieszkaliśmy, żona wzięła się za karczowanie chaszczy dookoła domu, no i wsadziła z ludzką pomocą drzewka, ja wtedy jeszcze studiowałem. - O, tak , rodzina Lisów znana jest z tego, że tam się nie próżnuje. - Teraz powierzyła mi doglądanie sadku, ona zajmuje się warzywami i kwiatami. No to przyciąłem w lutym dosyć radykalnie i chyba dobrze, bo pierwszy raz tak obficie kwitną. - -Zapraszam do nas, do Zalipia! Jak pan stanie na wzgórzu i popatrzy na trzydzieści hektarów kwitnących jabłoni, to zaręczam, długa pan tego widoku nie zapomni. - Macie taki sad? z której strony? - Jak się jedzie na Biały Bór; tam były pastwiska, ale południowy stok, słoneczny. A ja przecież zabrałem z sobą z Pogórza skarb - czyli Józka Wilkiewicza.No i on od podstaw ten sad założył. Wszystko pięknie rośnie i owocuje. -Władzia zainteresowały młode indyczki przechadzające się za płotem, u Dalszewskich; przeto pani Ela poszła z nim, by sobie popatrzył.Adam z Bojarskim poszli do mieszkania, przygotować poczęstunek. - Pani Mirka kiedy wróci z pracy? -O, zazwyczaj późno wraca, a dziś nasze pierwszaki miały na jedenastą.Poradzimy sobie i bez niej- rzekł stawiając na stole tacę z wędlinami. Widzę, ze do żony wyszła sąsiadka, niech sobie panie pogadają,tylko nie wiem, co dla pani Eli kawka, czy herbatka? - Tylko herbatka. Za to ja poproszę o solidną kawę.Pięknie się państwo urządziliście, ja też w zasadzie nie mogę narzekać. - Czyli u was piękna, spokojna stabilizacja? Pan Roman popatrzył smutnym wzrokiem. - O taką spokojną stabilizację proszę Opatrzność, bo przez ostatnie lata jesteśmy, jak na huśtawce. Nudne, samotne, jednostajne życie przerwała Ela, byliśmy, jak w siódmym niebie, no ale wkrótce musiałem poddać się operacji; długo dochodziłem do siebie. Znowu jakiś czas wiedliśmy szczęśliwe życie, przyszła ciąża, od początku powikłana. Było już tak źle, że lekarze powiedzieli mi, że da się uratować tylko jedno życie. Moja mama modliła się dzień i noc. Urodził się Włdzio, jakiś czas było dobrze, a później jedno pasmo chorób, wizyt u rozmaitych specjalistów, tak przez dwa lata. Teraz na szczęście spokój, została tylko lekka astma. No to mama choruje; a przecież ja jestem jedynakiem, nikt, oprócz mnie nie pomoże..Dołączyła pani Ela.Goście zajęli się jedzeniem, a Adam przejrzał wyniki badań. Gościom wszystko smakowało, na koniec pani Ela zauważyła. - Sądząc po tym przepychu na stole, to u was nie ma żadnych kłopotów z zaopatrzeniem. U nas coraz dłuższe kolejki i nie wszystko jest, co by się chciało. Mój Roman wierzył w Gierka, jak w Ewangelię, no to teraz ma! - Faktycznie wierzyłem, że kierunek zmian jest słuszny; no ale widać nie, bo wszystko się sypie. Te wielkie, połączone gospodarstwa są trudne do właściwego kierowania, to już łatwiej było zarządzać małymi majątkami. Rozmach budowlany okazuje się nieprzemyślany, to co zaczęte - nie ma za co skończyć. Pochodzili jeszcze po obejściu, a że gospodyni wciąż nie było, poczęli się żegnać. Pan Roman wyjął z torby dwa słoiki miodu i pękatą butelkę nalewki z głogu, przepraszał, że upominki są takie skromne. Gospodarz przekonywał, że nic się nie należy, że cała przyjemność po jego stronie; przyrzekł też, że pomoże umieścić starszą panią na oddziale kardiologicznym.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...
28.10.2024r. Uparta miłość t.III r.11[7] Gdy tak panowie doktorowie radzili, dziadek zapytał: - A pani Zuzia gdzie? Adaś może byś zrobił kawę dla Pani Zuzi, w końcu jest naszym gościem. - Dla niej zajmować się maleństwem, to największa przyjemność, nie będzie chciała przyjść i słuchać medycznych dywagacji - rzekł Przemek - Póki co to mała z Mirką słodko śpią, a Zuzia dołączyła do młodych i drylują wiśnie . Zapraszałem ją, ale podziękowała - rzekł Adam - Onego czasu, jak bardzo walczyłem, by wyrwać Elwirę z nałogu, naczytałem się różnych książek o sprawach duchowych - rzekł Przemek po chwili milczenia. - Otóż jest tak, ze mamy pewien zasób energii życiowej. Pracując, czy po prostu żyjąc, zużywamy ją. Sen i odpoczynek pozwala uzupełnić braki. Bywa jednak tak, że przychodzi trauma, stres, czy zmartwienie i energia jest blokowana - nie napływa. Wtedy organizm niedomaga; pamiętam, co Mirka przeżywała w czasie tego nieszczęścia z Jagusią. - No tak i zaraz po tym była choroba i ś...