Przejdź do głównej zawartości
13.11.2023r. Uparta miłość t.UII r.5[3] Rozgrzane powietrze falowało nad ogniskiem, z pobliskich szuwarów słychać było ostatnie nawoływania licznego tam ptactwa i ten przejmujący, piękny głos Jagusi...Zebrane towarzystwo zamilkło, zasłuchało się. Repertuar miała szeroki - i dumki rosyjskie i coś po angielsku i po włosku. - Gdzie ta koza się tego nauczyła? - dziwił się ojciec. - Ma talent , dziewczyna, doprawdy nie pomyślałbym, że ona taka muzykalna - dziwił się Dalszewski delektując się zimnym piwkiem.. Nawet Tomek i Sabina, zawzięcie o czymś dyskutujący, zamilkli i słuchali. Jednakże w najwyższym stopniu zachwyconym był Maciek. Doznania tego wieczoru sprawiały, że był jak nieprzytomny. - Zadurzył się chłopaczyna po uszy na swoją biedę - pomyślała Mirka obserwując sympatycznego sąsiada. W niedzielę, po obiedzie, Adam szykował się do drogi; zaproponował Sabinie, że ją zabierze do Poznania. Mocno zażenowana odrzekła, że już umówiła się z Tomaszem, że ruszają we wtorek skoro świt.Mąż pozanosił do samochodu torby i już miał wsiadać do samochodu, gdy podbiegła do niego Jagusia. żywo gestykulując wykładała swoje racje; ojciec wyjął portfel i wręczył jej jakąś sumę pieniędzy. Mirka stała przy oknie i wszystko widziała. - A to co, do licha?Daje jej pieniądze po kryjomu, za moimi plecami? Wyszła przed dom, aby to wyjaśnić. Córka ulotniła się w oka mgnieniu. Adam niecierpliwił się bardzo, że już musi jechać, że nie ma czasu na dyskusje. -Obiecałem jej kiedyś parę złotych na jakieś jej ciuszki, no i dałem. Stało się coś? Ucałował żonę, wsiadł do samochodu i ruszył w drogę. W poniedziałek od rana nowomianowana dyrektorka musiała być w szkole. Umówiła się z paroma kolegami, bardzo jej przychylnym; trzeba było przydzielić przedmioty, sprawiedliwie podzialić godziny i nadgodziny, by wszyscy byli zadowoleni. Poleciła Jagusi , by dotrzymała towarzystwa i nakarmiła gości i pojechała.Wróciła pod wieczór, bardzo zmęczona, ale zadowolona. Wszystko, co najważniejsze było ustalone - można było zwoływać posiedzenie Rady Pedagogicznej. Córka czekała z gorącym posiłkiem; podziękowała i poprosiło o mocną herbatę; by nie tracić czasu poszli bowiem na obiad do gospody. Jagusia relacjonowała, jak minął dzień .-Goście rano poszli na przechadzkę do lasu, wrócili w południe. Nawet, mimo suszy, parę grzybów przynieśli. Zrobiłam obiadek -palce lizać, sama zobaczysz. Obawiam się, jednakże, ze nie bardzo widzieli, co mają na talerzach - tak byli pochłonięci rozmową, zapatrzenie w siebie. Ciotka Sabina zastawiła sidła na naszego Tomka, a ten dał się omotać. - Skąd takie wnioski ?śmiała się matka. - No patrzy na nią ,jak ciele na malowane wrota! Później pani Renia zaprosiła ich na kawę. A teraz wzięli Kaśkę i pojechali na zakupy i Julkę mają odebrać z dworca, bo dziś wraca od dziadków. Żebyś słyszała , mamo, jakie ciotka idiotyczne pytania zadawała Tomkowi, no bo on opowiadał, jak towarzyszył z grupą dziennikarzy naszemu papieżowi. A ona: Gdzie taki dziennikarz śpi? To są pokoje zbiorowe?Czy, jakby chciał, to mógłby z papieżem pogadać? - całkiem , jak taka małolata! Ojejku, ale chmury, lecę po pranie! - Jagusia wybiegła a matka pomyślała: Raduje się moje serce, jak ona jest przy mnie, jak się tu krząta. - i popatrzywszy na wysprzątaną kuchnię, dodała czule; moja sikoreczka kochana!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...
7.03.2020r. Uparta miłość r.12[2]  Mszę ślubną przesunięto aż na godzinę dziewiętnastą, bo wchodziły pielgrzymki i dla nich głównie odprawiały się nabożeństwa.   W czasie trwania obrządków ślubnych   też weszło dwie grupy pielgrzymów- niewielka   kobiet w strojach góralskich i druga, większa = młodzieży z Rybnika.     Pani Melania od rana przyglądała się wchodzącym pielgrzymom.   Widok ludzi utrudzonych drogą, przemęczonych, zakurzonych – a tak bardzo szczęśliwych, wprawiał ją w stan zdumienia i wzruszenia.   Mijały godziny; jej mąż i inni z grona weselników, chodzili po mieście , krążyli wśród straganów z pamiątkami, a ona   siedziała w przedsionku Kaplicy Cudownego Obrazu i syciła oczy widokiem rozmodlonego tłumu. Jakaś siła trzymała ją w tym miejscu; a z sercem i duszą działo się coś dziwnego. Najpierw męczący rozgardiasz, a później coraz słodszy spokój i ukojenie.   -Panie Boże dziękuję ci, że tu jestem – szeptała wśró...