10.09.2024r.
Uparta muiłość t.III r. 11[2]
Wiosna była tuż, tuż; ludzie liczyli na powiew ciepła. Tymczasem dosypało śniegu i przymroziło. W dzień słoneczny, ale bardzo zimny z powodu wiatru, Adam odebrał telefon od dziadka, żeby wyjechać na stację, bo przyjeżdżają z Jagusią na parę dni Okazało się, że u dziewczyny, w szkole jest awaria ogrzewania, stąd wolne, a pan Wiktor był ciekaw zdania syna, co do podjętej decyzji. Już w samochodzie począł Adamowi wykladać swoje racje.
- Wyobraź sobie, że Irena znalazła piękny domek w ogrodzie z sadkiem - na Kijewie, niedaleko Andrzeja.
- Tak, pamiętam - potwierdził Adam - w tej dzielnicy są urocze domki otoczone drzewami owocowymi. Rozumiem, że ten domek zamierzają kupić?
- Zamierzają, ale brakuje forsy.
- A Danka? Po tylu latach pracy w Niemczech na pewno miałaby z czego dołożyć rodzicom.
- Nie wiesz, że oni już, nie w Niemczech, ale w Kanadzie? Wyemigrowali na dobre i niewiele ich obchodzi los ojca i matki.
- Rozumiem, że chcesz sprzedać mieszkanie w Stargardzie i dołożyć/
- Nie śpię nocami rozmyślając, co mam zrobić.
Podjechali pod dom i rozmowę kończyli już przy obiedzie.
- Tato, będziesz od nich zależny, nie na swoim - ostrzegał syn.
- Jest szansa na osobne wejście, no i na starość nie byłbym syn
- Z twoim charakterem ciężko ci będzie przystosować się. Andrzej sieje i sadzi - to jego pasja, ty, tato, lubisz pomagać chorym, chyba w życiu nic nie posadziłeś - dogadywał Adam dokładając ojcu gulaszu.
- Jak tam tacie będzie żle, to zamieszka z nami - ucięła milcząca dotąd Mirka.W tym momencie w kuchni jakby pojaśniało, temat był zamknięty.
- Wieczorem z kolei córka wyjawiła, z czym przyjechała.<>
- Zbliżają się nasze urodziny - zaczęła ostrożnie - Chciałabym zaprosić dwie kumpele, ale nie wiem, czy coś organizujemy. Czy ja świętuję u siebie, a Heniek u siebie, czy w domu, czy też nic nie robimy? Mirkę zastanowiła wielka pokora córki: żadnych żądań życzeń, roszczeń.
Ojciec ma jakiś pomysł, w sobotę przyjedzie Henio, to pogadamy, tymczasem powiedz mi , jak przebiegało spotkanie z Kasią.
-Pierwszego dnia mieliśmy dwie godziny przed obiadem, drugiego, godzinę po obiedzie; no to się podzieliliśmy z rodzicami. Jest taka salka spotkań, Kasia siedziała po jednej stronie takiego obszernego biurka, my po drugiej.
- Bardzo zmarniała w tych murach?>
- No co ty , mamo. Przytyła i powiedziałabym - rozkwitła. Tak, tak, wyładniała, spokojna, pogodna- żeby nie powiedzieć - radosna. To jest dla mnie niewyjaśnione, zagadkowe - ona nic nie ma, zamknięta w murach, nie decyduje o sobie; czas ma wypełniony po brzegi przeważnie modlitwą. A jest przeświadczona, że jest tam, gdzie powinna i robi to, co jej przeznaczone. W tym jest jakaś tajemnica
Pogoda zepsuła się na tyle, że Henio, z obawy, ze nie wróci na czas, zrezygnował z przyjazdu.
Ojciec opowiadał, jak jego współpracownica wynajęła małą salkę w knajpie dla dziesięciu osób, zamówiła gorącą kolację i słodkości, była też miejscowa kapela i niewiele ją to kosztowało.
- Mamy jeszcze miesiąc, coś wymyślimy - rzekła Jagusia rozglądając się za psem
- Dziadek ucina sobie drzemkę, rzecz jasna Dino mu towarzyszy - śmiała się Mirka
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany. Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać. No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
Komentarze
Prześlij komentarz