Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2024
26.12. 2024r. Uparta miłośc t.III r. 12[6] Dalszewscy uznali,że Jagusia- ta podła, zepsuta dziewczyna - przy udziale rodziców, zaciągnęła biednego Maćka do ołtarza. - Jak oni mogli nam to zrobić?1 Pogniewali się; traktowali Zalewskich, jak powietre. Mirka myślała, że im z czasem przejdzie, że będzie można porozmawiać i choćby wrócić do dawnych układów. Czas mijał i nic sie nie zmieniało; nawet Heńka ignorowali, gdy się kłaniał. Przyszło lato, gdy obie rodziny przebyły w obejściu, lecz od Reni i Staszka nadal wiało wrogością.- - Niczego tak nie pragnę, jak wyjechać gdzieś i odpocząć od tych złych, naburmuszonych twarzy - narzekał nieraz Adam Byli tylko we trójkę, gdyż Henio pojechał doMłodych, by im pomagać w urządzaniu się na swoim. Właśnie wtedy przyszło zaproszenie na ślub od Sabiny i Tomasza. - Wiesz co, wynajmiemy sobie pokój w hotelu i trochę tego Śląska pozwiedzamy. Co ty na to? - Zdziwisz się, ale właśnie o tym wczoraj rozmawiałam z Jagusią, czy może pobyć u nas tydzień i z...
15.12. 2024r. - Stać was było na restaurację?- pytali rodzice. - Nie było, więc wesele było u nas w mieszkaniu; gości było niewielu. - Czekaj, Maciek - trochę nas było - no bo tak mój szef , właściciel zakładu fotograficznego z żoną. Oni nie mają dzieci, ale przygarnęli mego kumpla - Karola - dalekiego krewnego. Przyszli z dziewczyną, która u nich sprząta - Majką - Ładna mi dziewczyna pod trzydziestkę - śmiał się Maciek - ale sie przydała, bo rządziła w kuchni, jak byliśmy w kościele. - Nasz lokator wstał skoro świt i nagotował rosołu; resztę mieliśmy z restauracji, no i goście coś przynieśli. Oprócz tych naszych było jeszcze jedno małżeństwo i nasz Heniek. - O, skubany, pary z gęby nie puścił. Mogliście jeszcze Julkę zaprosić - rzekła Mirka - Myśleliśmy o tym, ale ona jest taka impulsywna - a mojej mamie starczy słówko i gotowa przystąpić do gwałtownych działań - westchnął Maciek. - O tu jest zdjęcie, jak tańczycie, ty już w innej błękitnej sukni - Adam pokazywał fotkę rozbaw...
9.12.2024r. Upata miłość t.III r. 12[6] - Tato, ale myśmy przyjechali prosić ich o błogosławieństwo. Oni zaś wyszli zanim Maciek otworzył usta, tylko dlatego, że byliśmy razem i trzymaliśmy się za ręce. Mirka podeszła do szafki, wyjęła krzyżyk; młodzi widząc to - uklękli. Tłumiąc łkanie wypowiedziała słowa błogosławieństwa i próbowała wziąć małą na ręce. Ta jednakże wtuliła się w ramie ojca i na wszelkie próby reagowała płaczem. No więc Adam trzymając dziecko, uniósł krzyżyk, uczynił znak krzyża i przez chwilę modlił się w milczeniu. Po czym rzekł, Ważny to moment, ale najważniejsze jest codzienne życie. Przyjdzie czas, że i tamci rodzice będą wam błogosławić. Młodzi siedzieli w milczeniu ogromnie wzruszeni, - Czy mój małżonek może u nas spać?- zapytała Jagusia z delikatnym uśmiechem. - Może, pod warunkiem, ze przygotuje samodzielnie kolację; czyli udowodni,że nadaje się na męża - śmiał się ojciec. Maciek, aczkolwiek, ręce mu się trzęsły uwinął się w mig, Jagusia nakryła stół; ...
2.12. 2024r. Uparta miłość t.III r.12 [5] Adam wrócił z Poznania bardzo późno. Żona czekała pełna niepokoju, gdyż drogi zasypywał wciąż od nowa padający śnieg. Gdy nareszcie usłyszała podjeżdżający samochód, wybiegła na ganek i witała męża wylewnie, , jak za dawnych lat. - Wszystko dobrze, pozałatwiałem co chciałem, a droga faktycznie ciężka - rzekł siadając przy stole - Nic nie będę jadł, nie szykuj - powstrzymał małżonkę. - Najdłużej mi zeszło w szpitalu, gdyby nie Krzysiek, nic bym nie wskórał. Pamiętasz Krzyśka? - Pamiętam uroczego blondaska, którego pilnowało i karmiło pół Pogórza - śmiała się Mirka. - No widzisz, a teraz to lekarz po doktoracie z hematologii, znany nie tylko w Polsce. W szkole też mi zeszło, bo chciałem gadać z wychowawczynią, a ta miała lekcję za lekcją. Jest lepiej niż myślałem, całkiem przyzwoite oceny. A co u nich w mieszkaniu? Córki nie zastałem, okazało się, ze dwa razy w tygodniu pracuje w zakładzie fotograficznym; za to zastałem dwóch rosłych mł...