Przejdź do głównej zawartości
07 06.2018r.

Witajcie!

 Dziś ostatni odcinek opowiadania, mam nadzieję,że się podobało.


 W pogoni za szczęściem [8]  

                     Po jakimś czasie przyszedł list od pani Melanii aż z Chicago, w środku było zdjęcie  - córka z mężem i synkiem i moja Melania. Po dawnemu piękna, strojna, tylko że bardzo postarzała i smutna. W liście prosiła, bym pozwoliła wdowie po Andrzeju nadal mieszkać na piętrze – a więc skądś wiedziała, co się stało.

  Minął rok i drugi – Irenka pomieszkiwała  trochę u rodziców, a trochę ze mną w wilii państwa Rosickich. Wciąż potrzebowała alkoholu, by znosić codzienność; czasem mówiła mi, że mnie podziwia, bo nie mam nic, tylko chorą córkę, a potrafię się tak cieszyć, jakbym miała nie wiadomo jakie skarby.

   Życzyłam jej jak najlepiej, ucieszyłam się, kiedy poznała starszego, poważnego człowieka. Wygląda na to, że ma w nim oparcie, że mniej się boi życia – a  jemu najwidoczniej nie przeszkadza, że Irenka czasem musi łyknąć Wkrótce wzięli ślub .Mąż Irenki wpierw uregulował w urzędach sprawy najmu mieszkania od pana Rosickiego, a później otworzył  warsztat  - naprawa sprzętu AGD.
   Oboje z żoną przenieśli się na parter, a piętro wynajmujemy licealistom .Pan Edzio kocha psy, ma ich aż trzy. Początkowo drażniło mnie to, bo sprzątanie wciąż należy do mnie, ale widząc, jak moje dziecko się z nimi bawi, jak one ją polubiły, przestałam narzekać. Mało tego – też  z nimi czasem  pobaraszkuję. I tak sobie żyjemy wspierając się wzajemnie.

.                           Czasem siadam na ławeczce w ogrodzie, moja córka siedzi obok, na wózku otoczona psiakami; a ja patrzę na nasz dom i myślę, co tu się porobiło

   .Była rodzina – bogata i szczęśliwa. Wszyscy zdrowi, piękni, bogaci. Mieli dom z ogrodem, pieniądze – wszelkie warunki, aby cieszyć się życiem. Jednak się rozproszyli, rozpadli, zmarnieli. Gdzie tkwi błąd? Czego tu zabrakło? W pogoni za szczęściem tratowali jedni drugich zapatrzeni tylko w siebie, każdy w siebie.         A moja biedna, kaleka córka każdym uśmiechem, gestem, nieudolnie wypowiedzianym słowem – śle mi miłość i wdzięczność za moje serce i opiekę. I jesteśmy obie bardzo szczęśliwe i dziękujemy Bogu za każdy dzień.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

22.06.2024r. Uparta miłość t.III r.9[4] patrywała się w twarz babci; w głowie była pustka, w sercu ból nie do zniesienia , po chwili z oczu popłynęły łzy i wraz nimi słowa: -Babciu najukochańsza bardzo cię przepraszam. Proszę, wybacz mi.Ty teraz z tamtej strony widzisz i rozumiesz wszystko. Popatrz na moje serce - naprawdę chciałam do Ciebie pojechać, opiekować się Tobą. Gdybym wiedziała...Wiem, że bardzo mnie kochałaś. Pamiętam te, najpiękniejsze na świecie, lale, książeczki, które mi czytałaś. To ty mi kupiłaś pierwszą gitarę, wynajęłaś nauczyciela, żeby mnie uczył grać. Nigdy nie zapomnę, jak cudownie nam było w Pradze; zawsze chciałaś, by mi było dobrze, żebym nie miała żadnych zmartwień. Pamiętam twój uśmiech, twoje kochane ręce, najczulsze serce... Kochana, moja, jedyna - bądź ze mną, jeśli możesz; niech czuję twoją obecność. Ból odrobinę zelżał. Pomyślała, że rodzice lada moment nadjadą, trzeba przygotować posiłek, posprzątać. Uwinęła się z robotą i patrzyła w okno. Powinn...
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...