Przejdź do głównej zawartości
20.07.2019r.


Uparta miłość t.I r.I [5]



Tak więc Lis wrócił na stanowisko       księgowego, otrzymał trochę wyższą pensję i osobny pokój do pracy. Kiedyś sekretarka Halinka zaszła tam do niego i wyjawiła, że kiedy Łukowski dowiedział się, że Lisowie mają zamiar wyprowadzić się - pojechał do Komitetu Partii i postawił wszystko na jedną kartę: albo Lis będzie oczyszczony z bzdurnych zarzutów, albo on też odchodzi! No i wygrał. Nikt o tym nie wie, nawet Melania, ale ona  - Halina wie, bo ma swoje kontakty.

         Późnym wieczorem, gdy dzieci spały, Piotr dzielił się z żoną zasłyszanymi rewelacjami. Siedzieli przy kuchennym stole i popijali przepisane  Lisowi ziółka. Pani Lusia krzywiła się przy każdym łyku, ale, że nie chciało jej się palić i gotować wody na herbatę, męczyła się spożywając gorzki napar.

         – Ja ci już dawno mówiłam, że Paweł to dusza chłop. Dawno by się za tobą ujął, ale ta cholera pewnie mu nie pozwalała. Że też taki dobry człowiek musiał sobie wziąć taką zołzę. Ona potrafi tylko jedno, zadzierać łeb do góry i pogardzać wszystkimi dookoła.

        – Kobieto, coś ty się tak uczepiła tej Melanii? – łagodził Piotr z uśmiechem – po pierwsze nie wiadomo, jak było, a po drugie, to bądź sprawiedliwa, czy tak by wyglądał pałac, gdyby nie ona? Ma nawyki wielkopańskie, bo się wychowała w bogatym domy ziemiańskim  ze służbą. Lata mijają, a jej trudno się starych przyzwyczajeń pozbyć. To może i dobrze, bo jak już dostanie kobiety do sprzątania, to stoi przy nich, aż wszystko lśni od piwnic  po dach! A poszłabyś do pałacu z Zalipiu, tam się wszystko lepi od brudu i wszyscy mają to gdzieś. –

        Tak, Krysia Markowska raczej się nie zna na pucowaniu parkietów, ale za to samogon pędzi  i wina robi wspaniałe – coś o tym wiem, bo kiedyś, jak mi płaciła za szycie, to dołożyła trunków własnej roboty. A jak wypiła kieliszek, to mi opowiadała, jak nosiła meldunki do partyzantów.

         – Ano, nie ma takiego, co by jakiejś przeszłości wojennej za sobą nie ciągnął – westchnął Piotr – a wracając do Melanii, ona też ma za sobą piekło. Paweł mi opowiadał, że gdy w czterdziestym roku Ruscy zaczęli wywozić Polaków na Syberię, ojciec próbował użyć swoich wpływów, ale jak to u nich: jedni  wzięli pieniądze, a drudzy obstawili dom i kazali rodzinę załadować na ukraińskie podwody. Wtedy ojciec i trzej synowie stanęli do walki. W strzelaninie poległ ojciec i dwaj bracia Melanii. Matka z Melanią i najmłoszym bratem – Witoldem, zdołali uciec. Później za ciężkie pieniądze wykupiła siebie i dzieci od wywózki. Tułali się po krewnych i znajomych, aż osiedli pod Riazaniem. Tam młodzież polska spotykała się w małych grupkach, zabawić, by się wspierać, modlić, zasięgać języka, gdzie i jak można zarobić. Na takim wieczorku  poznała Pawła. Tak, że bądź dla niej choć trochę wyrozumiała – kończył mąż rozbierając się do spania.

         -A jak ty myślisz , Piotruś, kto to donosi, bo jak Halina ci takie rzeczy mówiła, to chyba nie ona.

         – Też o tym myślałem, ale nie wiem i nie chcę wiedzieć. Mniej wiesz, spokojniej śpisz.

        Jesienią, tato jadąc do zielarza, zabrał ze sobą córkę. Nadkładając drogi, zajechali do Starego Konina, tam znany kręgarz nastawił Mirce kręgosłup i nauczył nowych ćwiczeń. Zapewnił stroskanego ojca, że panienka będzie prosta, jak świeca, Nie bardzo wierzyli, ale po roku była wielka poprawa, a po dwóch skrzywienie było ledwo zauważalne. Ciocia Rozalia nieświadoma niczego słała list za listem , dziwiąc się, że brat pisze mało i z długimi przerwami. Na zachętę przysłała paczkę; w końcu napisała, że wybiera się z mężem i córką do Polski w odwiedziny!

        Lisowie wykaraskali się z biedy i stanęli na nogi. Żyli oszczędnie , za to bardzo pracowicie. Oszczędności rosły, tak, że kiedy Piotr kolejnej jesieni dostał wysoką premię -  postanowili, że kupią samochód!

         - A co małośmy zgryzoty użyli, mało się ludzie nagadali? Niech nam teraz zazdroszczą – zacierała ręce pani Lusia.



Komentarze

  1. Podobała mi się bardzo historia o młodości Melanii. Sprawa Mirki zakończona w zadawalający sposób (nie mam niedosytu, ani żalu). Akcja toczy się szybko i przyjemnie.
    -Zuza

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

22.06.2024r. Uparta miłość t.III r.9[4] patrywała się w twarz babci; w głowie była pustka, w sercu ból nie do zniesienia , po chwili z oczu popłynęły łzy i wraz nimi słowa: -Babciu najukochańsza bardzo cię przepraszam. Proszę, wybacz mi.Ty teraz z tamtej strony widzisz i rozumiesz wszystko. Popatrz na moje serce - naprawdę chciałam do Ciebie pojechać, opiekować się Tobą. Gdybym wiedziała...Wiem, że bardzo mnie kochałaś. Pamiętam te, najpiękniejsze na świecie, lale, książeczki, które mi czytałaś. To ty mi kupiłaś pierwszą gitarę, wynajęłaś nauczyciela, żeby mnie uczył grać. Nigdy nie zapomnę, jak cudownie nam było w Pradze; zawsze chciałaś, by mi było dobrze, żebym nie miała żadnych zmartwień. Pamiętam twój uśmiech, twoje kochane ręce, najczulsze serce... Kochana, moja, jedyna - bądź ze mną, jeśli możesz; niech czuję twoją obecność. Ból odrobinę zelżał. Pomyślała, że rodzice lada moment nadjadą, trzeba przygotować posiłek, posprzątać. Uwinęła się z robotą i patrzyła w okno. Powinn...
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...