Przejdź do głównej zawartości
26 września 2018r.



Empatia


 W niedzielę, w piękny, wiosenny czas,  miały być chrzciny naszego synka. W sobotę przyjechała teściowa i moja siostra, by pomóc w przygotowaniach. Zajęta w kuchni, zapomniałam o praniu, które wisiało przed blokiem. Pokazałam siostrze przez okno, który to sznur; ta zbiegła na dół i zebrała rzeczy.
  Jeden rzut oka i widzę, że to nie nasze, tylko sąsiadki z dołu, która też ma małe dziecko. Zawinęłam wszystko w ręcznik i zamierzałam odnieść, ale mały płakał i zeszło do wieczora. Dzwonek do drzwi, sąsiadka z dołu podaje mi zawiniątko, ja robię to samo; jeden uśmiech i już jej nie ma.
  – Co ona taka mrukowata? – pyta teściowa – nie mogła wejść, chwilę porozmawiać? 
  - My jesteśmy zajęci, ona nie ma czasu – pośpieszyłam wyjaśniać. 
   – To się nazywa empatia – wtórował mi mąż.
  – Kto się nazywa empatia – zainteresowała się teściowa. 
  – Nie kto, tylko co – wyjaśniła moja siostra – jak ktoś potrafi się wczuć... Ale teściowa nie słuchała wyjaśnień; fuknęła, wzruszyła ramionami i poszła do pokoju do wnusia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
20.07.2019r. Uparta miłość t.I r.I [5] Tak więc Lis wrócił na stanowisko        księgowego, otrzymał trochę wyższą pensję i osobny pokój do pracy. Kiedyś sekretarka Halinka zaszła tam do niego i wyjawiła, że kiedy Łukowski dowiedział się, że Lisowie mają zamiar wyprowadzić się - pojechał do Komitetu Partii i postawił wszystko na jedną kartę: albo Lis będzie oczyszczony z bzdurnych zarzutów, albo on też odchodzi! No i wygrał. Nikt o tym nie wie, nawet Melania, ale ona   - Halina wie, bo ma swoje kontakty. –           Późnym wieczorem, gdy dzieci spały, Piotr dzielił się z żoną zasłyszanymi rewelacjami. Siedzieli przy kuchennym stole i popijali przepisane   Lisowi ziółka. Pani Lusia krzywiła się przy każdym łyku, ale, że nie chciało jej się palić i gotować wody na herbatę, męczyła się spożywając gorzki napar. –           – Ja ci już dawno mówiłam, że Paweł ...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...