Przejdź do głównej zawartości

 24.07.2021r.

 

 

Uparta miłość t.II r.8 [4]

 

 

 

         Adam miał wyrzuty sumienia, ze zaniedbuje małżonkę, zatańczył z nią ledwo dwa razy.
 Toteż był rad  widząc, że ktoś prosi ją do tańca. Vassilissis stał przed stolikiem i błagał wzrokiem, by nie odmawiała. Najpierw wielkie zdziwienie, później radość i nareszcie refleksja – kłamał, że wyjeżdża/ A może?...
  -  Nie wyjechałeś? Przedłużyłeś pobyt? Zamiast odpowiedzi przytulił ją, a gdy zerknęła na twarz, zobaczyła w oczach łzy. Jego bliskość, dotyk, były rozkosznie miłe; ale, że dane im było doświadczać tej błogości na krótką chwilę – miała ściśnięte gardło.
  - Is it possible? Is it really our last meeting?   - powtarzał w rozterce – Won”t will we meet no more
  Be happy - odrzekła ze smutkiem.
Adaś, aczkolwiek bardzo zajęty  pozostałymi paniami, spostrzegł przedłużającą się nieobecność małżonki. Odnalazł ją w momencie, gdy Grek stawiał na stoliku napój orzeźwiający. Poczekał aż żona wypije, ujął ją pod ramię , skłonił się grzecznie Vassilissowi i poprowadził do swoich. Po drodze zapytał;
- Co to za typ? Mam wrażenie, ze już go widziałem.
– A mało to różnych typów dookoła? – zbyła go.
Później już uprzedzał każdego, kto chciał zaprosić żonę do tańca. Czarna koszula Greka mignęła Mirce parę razy w tłumie, potem  już go nie widziała.

 

 

W monotonnym kołysaniu pociągu napływały wspomnienia. Były dla Adama rozkosznie miłe. Namiętne spojrzenia Elwiry, która chciała tańczyć jeszcze i jeszcze, albo pełne piersi Angeliki, mocno przytulone i piękne usta tuż, tuż.

 No i ta Rosjanka, trochę wstawiona, która mu szeptała do ucha numer pokoju- 124
 – Zapamiętaj i przyjdź! Wszystko to mile łechtało jego męską próżność i byłby się zatopił we wspomnieniach, gdyby nie duchowa nieobecność jego Mireczki. Zapatrzona w mijane pejzaże, uśmiechała się do jakichś swoich myśli , przeżyć i zdawała się nie dostrzegać go.
 To mąciło spokój, to nie pozwalało się rozmarzyć. Po raz nie wiadomo który przekonał się, że tylko ona jest ważna. Od jej niezachwianej, stałej wierności, jak od skały można się ewentualnie odbić na mały skok w bok A jakby się ta skała miała okazać grząskim gruntem? Taka moja, bliska, swoja, a jednak nieznana, tajemnicza. Ach!
 Ta Mirka !– wciąż frapująca, pociągająca i wciąż do zdobywania! Diabli z tamtym wszystkim. Ważne jest to, do jakich swoich wspomnień tak się uśmiecha Co przeżyła, o czym nie wiem? Wyciągnął rękę, a ona, choć zdawała się drzemać, ścisnęła ją i ułożyła na swoich kolanach. Czy tylko ja jestem ważny? Widać takie same wnioski wyciągnęli delektując się wspomnieniami, bo Adam objął żonę a ona ułożyła mu głowę na ramieniu i tak dalej podróżowali.



[1]

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...
7.03.2020r. Uparta miłość r.12[2]  Mszę ślubną przesunięto aż na godzinę dziewiętnastą, bo wchodziły pielgrzymki i dla nich głównie odprawiały się nabożeństwa.   W czasie trwania obrządków ślubnych   też weszło dwie grupy pielgrzymów- niewielka   kobiet w strojach góralskich i druga, większa = młodzieży z Rybnika.     Pani Melania od rana przyglądała się wchodzącym pielgrzymom.   Widok ludzi utrudzonych drogą, przemęczonych, zakurzonych – a tak bardzo szczęśliwych, wprawiał ją w stan zdumienia i wzruszenia.   Mijały godziny; jej mąż i inni z grona weselników, chodzili po mieście , krążyli wśród straganów z pamiątkami, a ona   siedziała w przedsionku Kaplicy Cudownego Obrazu i syciła oczy widokiem rozmodlonego tłumu. Jakaś siła trzymała ją w tym miejscu; a z sercem i duszą działo się coś dziwnego. Najpierw męczący rozgardiasz, a później coraz słodszy spokój i ukojenie.   -Panie Boże dziękuję ci, że tu jestem – szeptała wśró...