Przejdź do głównej zawartości
30.05.2023r. Uparta miłość t.III r.1[1] Od kiedy tato Lis przeszedł na emeryturę. mama zostawiała go na gospodarstwie, a sama jechała do dzieci.Najczęściej gościła u Pawła. Młodzi dostali mieszkanie w budynku stacyjnym, pięknie go wyremontowali i urządzili; jeśli na coś można było narzekać, to na cogodzinny odgłos przejeżdżającego pociągu. Przywykli i w zasadzie tego nie słyszeli.Paweł piastował zaszczytną funkcję - zawiadowcy stacji.Synek skończył sześć lat i był prawdziwą pociechą.Wszyscy razem troszczyli się o siebie nawzajem i byli bardzo szczęśliwą rodziną. -U Mirki zrobiło się jakoś mniej przytulnie i rodzinnie.Henio uczył się w technikum leśnym, raz w miesiącu przyjeżdżał z internatu do domu. Jagusia zamieszkała z ojcem w Poznaniu, poszła do ogólniaka. Bywało, że i dwa miesiące nie przyjeżdżała do Rostowa, wciąż czymś bardzo zajęta. Rodzice Wielkanoc spędzili u Pawła, a pod koniec miesiąca mama udała się do Zalewskich. Na miejscu okazało się, że źle trafiła - nie było ani Mirki, ani Reni. W związku z awarią reaktora atomowego w Czarnobylu, zarządzono powszechną akcję podawania dzieciom jodu. Renia pomagała rodzicom przedszkolaków Mirka czekała ze swoją klasą w gigantycznej kolejce przed przychodnią. Mamie, co prawda obiło się coś o uszy, że doszło do takiej katastrofy, ale uważała, że to daleko i że najbliższych nie dotknie. Dopiero Adam, gdy przyjechał pod wieczór, wytłumaczył teściowej, co się stało. Dodał też, że cała akcja jest spóźniona i pewnie mało skuteczna,gdyż nasze władze ukrywały przed społeczeństwem skalę zagrożenia. - Ale, co ty opowiadasz?! Gdzież by kto miał sumienie tysiące ludzi, dzieci narażać na utratę zdrowia. Zastanów się, co mówisz. - Widzę, że mama wierzy tak w nasze władze, jak w Ewangelię. - zakpił. Pani Lusia poczuła się urażona i nawet nie skomentowała, że zięć planując przechadzkę po lesie wpierw wziął kąpiel i zmienił koszulę. Skrzętnie ukrywane schadzki z panią Klarą trwały nadal. Adam, jak alkoholik, wciąż podejmował postanowienie, że z tym skończy, lecz, jak tylko nadarzyła się okazja gnał, by kochankę choć zobaczyć. Mirka uważała te wyprawy do lasu, jako niegroźne dziwactwo. - jak go to odpręża, to niech sobie pospaceruje godzinkę, czy dwie - myślała nieraz.Teraz sytuacja była niezręczna , ze względu na odwiedziny matki. Gdy przyszło do rozmowy na ten temat, broniła męża. -Wszystko czuć tymi odczynnikami z laboratorium, dlatego się przebiera, przewietrzy się i wróci spokojniejszy i grzeczniejszy - usiłowała zamienić wszystko w żart. - Czemu on Jagusi nie wziął ze sobą do domu? To jeszcze za młoda koza, żeby jej tak dawać wolną rękę. - wyłuszczała swoje zastrzeżenia nie bacząc na minę córki. - Oj mamo, prędzej, czy później wymknie nam się spod kontroli, trzeba mieć zaufanie do dziecka i żeby uniknąć dalszych uwag zagadnęła: - A co u Piotrka, daje radę z egzaminami? Niedługo koniec, pewnie ma ciężko. - Zimą miał poprawkę z jakiejś etymologii, ale już wszystko naprostował. Ostatnio dałam wałówkę dla niego Stefci. Narzeczony miał ją zawieźć, to chętnie wzięli. Co to za dobre, spokojne i uczciwe dziewcze, to ze świecą poszukać. Węszył daleko , a pod bokiem był istny skarb - westchnęła mama.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

22.06.2024r. Uparta miłość t.III r.9[4] patrywała się w twarz babci; w głowie była pustka, w sercu ból nie do zniesienia , po chwili z oczu popłynęły łzy i wraz nimi słowa: -Babciu najukochańsza bardzo cię przepraszam. Proszę, wybacz mi.Ty teraz z tamtej strony widzisz i rozumiesz wszystko. Popatrz na moje serce - naprawdę chciałam do Ciebie pojechać, opiekować się Tobą. Gdybym wiedziała...Wiem, że bardzo mnie kochałaś. Pamiętam te, najpiękniejsze na świecie, lale, książeczki, które mi czytałaś. To ty mi kupiłaś pierwszą gitarę, wynajęłaś nauczyciela, żeby mnie uczył grać. Nigdy nie zapomnę, jak cudownie nam było w Pradze; zawsze chciałaś, by mi było dobrze, żebym nie miała żadnych zmartwień. Pamiętam twój uśmiech, twoje kochane ręce, najczulsze serce... Kochana, moja, jedyna - bądź ze mną, jeśli możesz; niech czuję twoją obecność. Ból odrobinę zelżał. Pomyślała, że rodzice lada moment nadjadą, trzeba przygotować posiłek, posprzątać. Uwinęła się z robotą i patrzyła w okno. Powinn...
7.03.2020r. Uparta miłość r.12[2]  Mszę ślubną przesunięto aż na godzinę dziewiętnastą, bo wchodziły pielgrzymki i dla nich głównie odprawiały się nabożeństwa.   W czasie trwania obrządków ślubnych   też weszło dwie grupy pielgrzymów- niewielka   kobiet w strojach góralskich i druga, większa = młodzieży z Rybnika.     Pani Melania od rana przyglądała się wchodzącym pielgrzymom.   Widok ludzi utrudzonych drogą, przemęczonych, zakurzonych – a tak bardzo szczęśliwych, wprawiał ją w stan zdumienia i wzruszenia.   Mijały godziny; jej mąż i inni z grona weselników, chodzili po mieście , krążyli wśród straganów z pamiątkami, a ona   siedziała w przedsionku Kaplicy Cudownego Obrazu i syciła oczy widokiem rozmodlonego tłumu. Jakaś siła trzymała ją w tym miejscu; a z sercem i duszą działo się coś dziwnego. Najpierw męczący rozgardiasz, a później coraz słodszy spokój i ukojenie.   -Panie Boże dziękuję ci, że tu jestem – szeptała wśró...
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...