7.07.2024r.
Uparta miłość t.III r. 9[6]
Pan Wiktor, żeby zająć głowę. począł śledzić wydarzenia polityczne. Gdy rozmawiali wieczorami - Jagusia wypytywała o jego plany życiowe, dziadek zaś chętnie, by podyskutował o tym, co w kraju.
- Kiedy myślę o przyszłości, o starości, to widzę siebie tylko tu, ale samemu ciężko, więc przyjąłem ojca propozycję. Tak na tymczasem, aż okrzepnę. Jest też druga możliwość, żebym nie był sam- ciotkę Irenę poznałaś, a męża?
- Taki pan z brzuszkiem i czarną bródką?
-Tak, tak. To towarzysz Sylwester. Całe życie przesiedział w komitetach PZPR różnych szczebli. Dobrze mu było, nie przemęczał się, a żyli dostatnio - a teraz stracił pracę, znaczy stanowisko. Coś z tą naszą Partią kiepsko, skoro aparatczyków zwalniają. No i oni zamierzają wrócić do Stargardu, póki czegoś nie kupią - byliby u mnie.Chyba że Sylwek pójdzie do Solidarności, tam doświadczeni działacze potrzebni od zaraz..
= Kpisz sobie , dziadku, a to potężny ruch - ja wierzę, że on coś u nas zmienią.
- Nie wiem, obawiam się, że Wałęsa, choć chytry, jak lis - nie rozeznaje się w galimatiasie spraw, wpływów, żądań.
- Poparcie ma.
- Poparcie mają słuszne postulaty Solidarności, a jego windują dawni obszarnicy i fabrykanci, łudzą się, że odzyskają, co Komuna zabrała.Może ten oczekiwany Okrągły Stół zdoła pogodzić różne interesy. Pożyjemy, zobaczymy. Widząc, że wnuczkę nużą polityczne dywagacje, zagadnął. - Bardzo mi zaimponowałaś, wiesz czym? Ze podeszłaś do Andrzeja. Mówiłem ci, że dzwonił? Jutro mają wpaść z mecenasem.
Obydwoje przywitali starszych
-
-panów, po czym pan Izydor i wnuczka rozmawiali w dziadka gabinecie.Gdy goście wychodzili, panienka nie wyszła, żeby się pożegnać. Dziadek zajrzał do pokoju - siedziała zamyślona ze śladami łez na twarzy.
-Dziadku - zaczęła niepytana -ja czekałam na obrońcę, takiego pocieszyciela, a widziałeś , kogo pan Andrzej przywiózł?!
- Wykształconego, doświadczonego prawnika, a o co chodzi?
- Przygarbiony, rudy ,łysiejący facet z wyłupiastymi oczyma i krzywym nosem!Do tego mruk.
- Nie taki mruk, skoro rozmawialiście przeszło godzinę.
-Jakie - rozmawialiście? On zadawał pytania, gryzmolił coś w notesie po czym przewiercał mnie na wylot tymi swoimi oczyskami
- A to miał być amant filmowy? - śmiał się dziadek.
- Wiesz jak on się wyraża? Mówi tak: - Słuchaj piękna, albo przyjmujesz moją koncepcję, albo lądujesz za kratkami!
- A co to za koncepcja?
- Najgłupsze i najbardziej prymitywna, jaką można sobie wyobrazić!~To znaczy, żeby czym się da, obciążyć Mańczuka. To przyjaciel, który nie przeżył naszej ostatniej balangi. Dziadek zamilkł, gdyż wróciło wspomnienie tego strasznego czasu, gdy jadąc do szpitala,nie wiedział czy zastanie wnuczkę jeszcze żywą. Jagusia ciągnęła więc dalej:
- Boruś był dobrym, szlachetnym człowiekiem. Taka artystyczna dusza - pisał wiersze, teksty piosenek, grał na paru instrumentach. Tylko, że był miękki, dał się stłamsić. Jak chodziło o mnie, miał odwagę, by bronić, osłaniać, chronić od najgorszego. A teraz co? Mam to wszystko podeptać.?
22.06.2024r. Uparta miłość t.III r.9[4] patrywała się w twarz babci; w głowie była pustka, w sercu ból nie do zniesienia , po chwili z oczu popłynęły łzy i wraz nimi słowa: -Babciu najukochańsza bardzo cię przepraszam. Proszę, wybacz mi.Ty teraz z tamtej strony widzisz i rozumiesz wszystko. Popatrz na moje serce - naprawdę chciałam do Ciebie pojechać, opiekować się Tobą. Gdybym wiedziała...Wiem, że bardzo mnie kochałaś. Pamiętam te, najpiękniejsze na świecie, lale, książeczki, które mi czytałaś. To ty mi kupiłaś pierwszą gitarę, wynajęłaś nauczyciela, żeby mnie uczył grać. Nigdy nie zapomnę, jak cudownie nam było w Pradze; zawsze chciałaś, by mi było dobrze, żebym nie miała żadnych zmartwień. Pamiętam twój uśmiech, twoje kochane ręce, najczulsze serce... Kochana, moja, jedyna - bądź ze mną, jeśli możesz; niech czuję twoją obecność. Ból odrobinę zelżał. Pomyślała, że rodzice lada moment nadjadą, trzeba przygotować posiłek, posprzątać. Uwinęła się z robotą i patrzyła w okno. Powinn...
Komentarze
Prześlij komentarz