Przejdź do głównej zawartości
08.04.2025r. Uparta miłość t.III r.14[6] - Słuchaj Mirus, czy chodzi o tego pijaczka - cwaniaczka, który z kumplami zalewał u was posadzki? Jemu miałbym powierzyć siostrę?- zapytał tato, gdy córka wytłumaczyła w jakiej sprawie dzwoni. - Tak tato, ale teraz to zupełnie inny człowiek. Tak on, jak i jego żona, to bardzo dobrzy , uczciwi ludzie. - Musiałbym ich zobaczyć na wasne oczy, zanim zapytam Rozalię.Czy takie spotkanie jest możliwe? - Myślę, że tak, tylko, że zanim ty napiszesz, a ciocia odpowie, może być za późno. - Mogę dzwonić na jej rachunek. Jak będzie na tak - tego samego dnia dam wam znać, co Rozalia na to. Z niemałym trudem, poprzez sołtysa wsi, udało się zaprosić Piechotów , by przyjechali. Byli zaciekawieni, speszeni, a przede wszystkim ciekawi , co Zalewscy dla nich mają Pan Lis zażyczył sobie rozmowy z małżonkami bez świadków. Trwała prawie godzinę; Mirka niespokojnie spoglądała na jej uczestników, gdy skończyli. Piechotowie niezmiernie zadowoleni, zbierali się do powrotu. Mirka z mężem odprowadzili ich do samochodu, czekając na sprawozdanie, a tu nic. Waluś obejmując spojrzeniem obejście Dalszewskich, westchnął: - Wiecznie nie ma czasu, a tak chętnie bym pogadał ze Staszkiem, lata się nie widzieliśmy. Trzeba było opowiedzieć, co się stało u sąsiadów. - Mój ty Boże kochany, i on tak od stycznia w szpitalu? - westchnęła z głębi serca pani Lonia. - A choć wiadomo, kiedy wyjdzie? - Zona mówi, że może za miesiąc; teraz to głównie rehabilitacja - odrzekł Adam pomagając Piechotowej wsiąść do samochodu. Tato Lis zadowolony, uśmiechnięty relacjonował, co ustalili z gośćmi. - On się na wszystkim zna, na każdej robocie. Stanęło na tym, że odnowi cały parter i uporządkują ogród. Umowę podpiszemy na rok, później się zobaczy.Z nieba spadli tacy ludzie. To cud boski, jak się człowiek może zmienić. Może to i dobrze, że mnie nie pamiętał z tamtych lat; głównie mówił o tym, czemu musieli sprzedać dom. Renia, ostatnimi czasy spokojna i ufna , że mąż wkrótce powróci do sprawności- teraz posmutniała i straciła cały wigor. Przy kolejnej wizycie, lekarz prowadzący zaprosił; ją do gabinetu i ujawnił smutną prawdę - Pacjent prawdopodobnie nie będzie i chodził. Zanim zostanie wypisany, trzeba zakupić wózek inwalidzki. Potrzebna była jeszcze rozmowa z rehabilitantem, co do dalszego postępowania, trzeba było poczekać około dwóch godzin. Przybita, otumaniona, postanowiła odpocząć i posilić się w jakiejś restauracji. Pojechała do Śródmieścia; tymczasem zbierało się na pierwszą, czerwcową burzę. Powietrze było duszne, chwilami zrywał się gwałtowny wiatr, w oddali słychać było dalekie grzmoty. Ulice pustoszały. Gdy zaczęły spadać wielkie, grube krople - właśnie była przed jakimś otwartym wejściem. Parę stopni prowadziło w dół do obszernego holu. Stała przytulona do framugi, gdy na dole pojawiła się uśmiechnięta panienka w zielonym uniformie . - Proszę zejść, proszę do nas. Może pani u nas odpocząć. Zeszła w towarzystwie panienki : w obszernej sali, przy stolikach siedzieli ludzie pochłonięci jakimiś grami, zupełnie oderwani od świata. Usadowiona przy pustym stoliku, próbowała zrozumieć, gdzie trafiła. Po jakimś czasie podeszła znajoma panienka i zapytała, czy chce spróbować szczęścia i zagrać w ruletkę

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

22.06.2024r. Uparta miłość t.III r.9[4] patrywała się w twarz babci; w głowie była pustka, w sercu ból nie do zniesienia , po chwili z oczu popłynęły łzy i wraz nimi słowa: -Babciu najukochańsza bardzo cię przepraszam. Proszę, wybacz mi.Ty teraz z tamtej strony widzisz i rozumiesz wszystko. Popatrz na moje serce - naprawdę chciałam do Ciebie pojechać, opiekować się Tobą. Gdybym wiedziała...Wiem, że bardzo mnie kochałaś. Pamiętam te, najpiękniejsze na świecie, lale, książeczki, które mi czytałaś. To ty mi kupiłaś pierwszą gitarę, wynajęłaś nauczyciela, żeby mnie uczył grać. Nigdy nie zapomnę, jak cudownie nam było w Pradze; zawsze chciałaś, by mi było dobrze, żebym nie miała żadnych zmartwień. Pamiętam twój uśmiech, twoje kochane ręce, najczulsze serce... Kochana, moja, jedyna - bądź ze mną, jeśli możesz; niech czuję twoją obecność. Ból odrobinę zelżał. Pomyślała, że rodzice lada moment nadjadą, trzeba przygotować posiłek, posprzątać. Uwinęła się z robotą i patrzyła w okno. Powinn...
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...