3.03. 2019r. Dziś nowe opowiadanie, prawie, ze świąteczne. Zapraszam do lektury! Mały,biały domek Gdy dom był pełen gwaru, tętniący życiem; obfitujący w kłopoty i problemy – pani Agata nieraz wzdychała : Zazdroszczę samotnym wdowom, te to mają święty spokój . Przyszedł czas, że i ona została samotną wdową, ale wcale się z tego nie cieszyła. Tak córki, jak i syn byli pochłonięci swoimi rodzinami, swoimi sprawami. Jak ktoś przyjeżdżał, to nie bezinteresownie. Wnuki wolały towarzystwo rówieśników. Niedzielne obiady też niby były po to, by babcia nie czuła się opuszczoną, w istocie był to dzień ciężkiej harówki. Nieraz zasłuchana w piękną, starą melodię ocierała łzy. Życie się dla mnie skończyło, mam tylko wspomnienia – myślała. Najgorzej było jesienią i zimą. Telewizja i gazety męczyły oczy; pozostawało radio i jakieś drobne robótki. Wieczorami lubiła dzwonić do wnuków i słuchać ich relacji, co w szkole, co w domu. Kiedyś, gdy zadzwoniła w słuchawce odez