Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2021
26.11. 2021r. Uparta miłośc t.II r. 13 [4] – – Pod Radomiem mieszka siostra Tereski i ta ciocia napisała do Weroniki, że Dudkowska odwiedziła ją w zeszłym roku, jesienią. Czyli wtedy, gdy tu opłakiwano ją, jako nieżyjącą. Pani Lusia spojrzała na męża naburmuszona. – – Myślę, że mama opowiedziała by to nam od początku i po kolei – rzekł Adam robiąc oczko do teścia. Lisowa już brała głęboki oddech, by przystąpić do szczegółowej relacji, gdy weszli oboje państwo Łukowscy. – – No ładnie! Od wczoraj gościcie w Pogórzu, a do nas zajrzeć, to niełaska?! Dzieci tak wyrosły, że bym ich nie poznała – dogadywała pani Melania ściskając młodych Zalewskich. Gospodyni od nowa zastawiła stół i zaczęła się wymiana zdań na tematy zasadnicze – ponarzekali na zarządzenia kierownictwa, braki w sklepach, byle jaką pracę lekarza , nierzetelność fachowców i już mieli przejść do tematyki międzynarodowej, gdy Adam zagadnął. – I co tam było o Dudkowskiej w tym liście? – Jeśli tę kartkę wyrwaną z zesz
20.10. 2021r. Uparta miłość t.II r.13 [3] – – Ledwo zdał. Zawsze było tak: Piotruś, piękny, mądry, dowcipny, zabawny i nagle klops – Piotruś osioł! A to matki wina; Paweł ile by nie zrobił, pochwały nie dostał, a ten za byle co! Teraz bez trudu zdał do Technikum Kolejowego w Bydgoszczy, a ten mądrala idzie do zawodówki. – Piotrek, weź no koszyk i idź narwać królikom – zawołał do syna – Przecież Paweł poszedł! – To Paweł ma dzieci pilnować i trawę rwać, bo ty pół dnia musisz siedzieć na drzewie? Wróciła mama z pierogami. – Wczoraj żeśmy z Krysią siedziały i te pierogi lepiły, a lepiły. Ja czekałam na was, a ona na Jaśka, miał przyjechać z narzeczoną; ale widziałam, że sam szedł od pociągu. – Z sąsiadami zgoda? – zapytała Mirka delektując się poczęstunkiem. – A tak różnie, jak u Szymków wszystko dobrze, to i ona przychodzi. Jak tam zwada, to chodzi zła, jak by to moja wina była. Na razie w porządku; materiały zwożą będą przybudówkę budować. Chcą tam mieć kuchnię, łazien
13.11. 2021r. Uparta miłośc t.II r. 13[2] – – Tak patrzę i przypomniało mi się, jak planowaliśmy zrobić balkon, pamiętasz? – zaczął sąsiad – teraz byłby na to idealny czas. Renia jeszcze tydzień zabawi z dziećmi u matki; a do tego spotkałem Walusia, szuka roboty. – Znowu tu jest? Odszedł od żony? A gdzie mieszka? – dziwił się Adam. – - Zatrzymał się u Alka, ale ten nie pomoże; wyszedł niedawno ze szpitala. Miał wypadek na motorze, na razie ledwo łazi. No ale jakby przyszło co do czego, to ja bym pomagał. – Pomysł jest, muszę pogadać z Mirką, bo sporo forsy by było potrzeba. Dach ganków trzeba wzmocnić, zrobić solidne bariery, no i drzwi z górnych holi. -Trochę drewna zostało, wystarczy podocinać – dodał Stasiu już na progu domostwa - wyobrażam sobie minę mojej żony, jakby to się udało zrobić. – No tak, bywa, że trzeba się sporo napracować, by zobaczyć ten uśmiech i wyczytać w spojrzeniu, że już się nie gniewa – rzekł Adam klepiąc Stasia po ramieniu na pożegnani
6.11. 2021r. Upaeta miłość t.ii r.13[1] Położony malowniczo lasek niedaleko Rogoźna zdążył się zazielenić, najpierw wiosenną delikatną zielenią, później soczystą – letnią a młodzi Zalewscy wciąż nie mieli czasu, by wybrać się w te strony. Adam czuł się tak, jakby go zaprzęgnięto do kieratu. Praca w szpitalu, przychodni rostowskiej, praktyka prywatna, a do tego ciąg egzaminów w ramach specjalizacji – to pochłaniało tak czas, jak i siły. Mirka w zasadzie przywykła radzić sobie z domem, pracą, dziećmi, ale dochodziły studia i wyjazdy na uczelnię – a tu żadnej pomocy, czy wyręki. Na sąsiadkę, jak dawniej, nie mogła liczyć. Dalszewscy mieli dosyć własnych kłopotów. Mała Julka zaczęła chodzić i okazało się, że leczenie aparatem rozszerzającym miednicę, nic nie dało. Dziewczynka bardzo kulała na lewą nóżkę. Zapadła decyzja o operacji. Lisowie, aczkolwiek tęsknili za wnukami, przyjechać nie mogli; musieli zadowolić się listami od córki. Tato wolał zadzwonić z biura, mógł więcej prz