Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2019
28.12. 2019r. Uparta miłość r.9.[1]    Gdy Mirka przyjechała do domu, mama pierwsza spostrzegła radosne podniecenie u córki; krzątała się po domu wesoła, skora do zbaw i baraszkowania z braćmi.   Rodzice zaczęli ostrożnie podpytywać, czy może spotkała się z Adamem.   Córka krótko opowiedziała o spotkaniu; nadmieniła także, że w Święta ma ich odwiedzić.     Rodzicielka na zmianę – a to wzdychała ciężko, albo dawała się ponieść radości.   Pan Bóg jeden wie, skąd   miała niezbitą pewność, że Adam przyjdzie poprosić o rękę córki. Nikt tego głośno nie powiedział, a rodzina zabrała się do przygotowań świątecznych z wielka werwa i ochotą.   Cieszyli się szczęściem córki , ale też rozważali, czy   uczucia obojga   są na tyle mocne, by mogło dojść do małżeństwa. Do Bożego Narodzenia było jeszcze trochę czasu, mimo to – gdy Mirka znów przyjechała, dom lśnił czystością.   Nie było co robić, więc mama zachęcała ją, by odwiedziła Sabinę, odłożyła bowiem sporo ubranek dla dzieci. M
21.12.2019r. Uparta miłość r.VIII[3] –         Powiedz, dlaczego nie chciałaś mnie widzieć przez tyle czasu? –           – Wtedy, latem gdybyśmy się spotkali, to byłoby nasze ostatnie spotkanie.   – Miruś, kochanie moje, uwierz - nikt, nigdy nie zawładnął moim sercem oprócz ciebie! Jeśli ktoś coś innego ci doniósł, to kłamał. Przecież przez parę nic nie znaczących spotkań z jakąś dziewczyną nie przekreślimy tego, co nas łączy.   – Adam, nie mam teraz czasu, ani głowy na poważny dyskurs, powiedz, kiedy wracasz?   Możemy spokojnie pogadać po obiedzie.   – Z największą ochotą, tylko kto zaręczy, że nie umkniesz.   -   Przyjedź pod internat po obiedzie, a teraz zawieź mnie pod szkołę. , muszę wracać na lekcje     .    Po obiedzie Adam proponował kawiarnię, ale   nie za długo tam posiedzieli. Przy sąsiednim stoliku dwie lekko wstawione panienki kokietowały jakiegoś starszego jegomościa.   Słownictwo było niewybredne, głośne nieprzyjemne odzywki bardzo kontrastowały z tym,
14.12. 2019r. Uparta miłość r. VIII[2] –         Przystanęła, popatrzyła mu w twarz oświetloną pałacowymi światłami i powiedziała dobitnie;    - Nie Julian, nigdzie z tobą nie pojadę, ani teraz, ani nigdy!   Te słowa odebrały mu głos i władzę w nogach. Po chwili milczenia z trudem   powiedział:   - Proszę cię, nie przebieraj miary, bo pożałujesz, Zawsze byłaś postrzelona, ale czas zmądrzeć. Wiesz, co to znaczy wychować dwoje dzieci? A jak się okaże, że nie mają należytej opieki, to ci je odbiorę!    - Tak? – zadrwiła nie zbita z tropu – zawsze twierdziłeś, że dzieci nie twoje, a teraz chcesz zabierać?    I tak stali na schodach i kłócili się. Głos Sabiny był coraz cichszy, a Julian wpadł w szał; zostawiła go wrzeszczącego i poszła do mieszkania.   –           Zebrała zabawki, słodycze i zrzuciła na dół wprost pod jego   nogi. Właśnie nadeszła pani Melania, usilnie zapraszała   do siebie w gościnę, ale wymówił się pośpiechem i poszedł na stację.    Końcówka listopada
7.12.2019r. Uparta miłość r.VIII[1]   Klasa maturalna, to nie żarty. Mirka od początku wzięła się ostro do roboty. Myślała o studiach ekonomicznych a profesorowie utwierdzali ją w tych planach.   Mieszkały we trzy – ona, Paulina i Danuta. To była bardzo mądra i bardzo zarozumiała córka jakiegoś adwokata. Ubrana w najdroższe cichy;   pobierała lekcje tańca i śpiewu; bywała z rodzicami za granicą – z nikim się nie liczyła z wyjątkiem Mirki.   Lisówna wkuwała zawzięcie trochę, by nie stracić pierwszej pozycji w klasie, a głównie, by nie rozmyślać o Adamie. Będzie – co ma być. Zdała się na los.   Którejś soboty Adam podjechał; pod internat, poprosił wychodzącego właśnie ucznia, by zawołał taką to panienkę z klasy maturalnej.   Mirka wyjrzała przez okno, kto czeka, przekonała młodszego kolegę, by skłamał, że jej nie ma, bo pojechała do domu.   Adam uwierzył i gnał do Pogórza wśród mgły i ciemności. Rzecz jasna na darmo.   Za drugim razem obiecał sobie, że nie będzie ta