Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2020
27.06.2020r. Uparta miłość r.18 [3]  Był      wszakże jeden wyjątek, kiedy Mirka nie okazywała zniecierpliwienia. Zdarzało się, że Lila, choć się głowiła, nie mogła rozwiązać zadania, albo jak uczeń użył swego sposobu – nie wiedziała jak to ocenić. Przychodziła wtedy do Mirki i prosiła nieśmiało, czyby sąsiadka nie zerknęła. Mirka nie tylko zerkała, ale z prawdziwa przyjemnością liczyła, zapisując wszystko równiutko i porządnie.    Wyjaśniała cierpliwie skąd to, a skąd tamto. Interesowała się też, czy uczniowie zrozumieli, jak poprowadziła lekcję itp. To co dla Lili było nudne i uciążliwe, ją autentycznie zajmowało. Za często bala się prosić o pomoc z obawy, by kuzyn nie dowiedział się o j jej brakach; ale kiedy się tak natrudziły i owocnie spędziły wieczór, to Mirka podawała kolację,   tak jakby to Lila oddała jej jakaś przysługę. Gospodyni nakrywała stół czystą serweta, starannie rozstawiała talerzyki, kładła sztućce. Dziewczyna protestowała – po   co tyle zachodu -   myś
20.06. 2020r. Uparta miłość r.18 [2] –       Dogonił ją za    przejazdem kolejowym, pomyślał, że jest zagniewana i począł wyjaśniać   – I tak miałem wybrać się do Gminy, muszę przecież wiedzieć, czy budować duże porządne szambo, czy też będzie możliwość podłączyć się do sieci nowego osiedla. Etaty w Ośrodku Zdrowia też mnie interesują. Tak, że nie martw się, nie wyskoczę z tym cmentarzem, jak Filip z konopi.     Mirka nie była przekonana, rzekła wysiadając;    - Mamy więc lekarza i błoto, czyli nowe zmagania Judyma z rzeczywistością.   – Ty się nie natrząsaj, tylko życz mi powodzenia – odrzekł z miną niepewną.   . Rozmowa z najważniejszą osobą w gminie była nader przyjemna, przy kawce, wzajemnym zrozumieniu i uprzejmościach, aż przyszło do sprawy cmentarza.   – Plany zagospodarowania przestrzennego miasta już zatwierdzono i poszły do województwa. Debatowali nad nim Radni, też sroce spod ogona nie wyskoczyli; a żaden nie zgłaszał weta. O co ten raban, że za blisko waszeg
13.06.2020r. Uparta miłość r.18 [1] Rano prószył śnieżek, ale nie było mrozu i Adam był dobrej myśli, co do jazdy. Mimo wczesnej pory, chłopcy powstawali, by pożegnać ukochaną siostrę; nawet Grzelakowa przyszła z jakimś zawiniątkiem i najlepszymi życzeniami.     Po powrocie od rodziców, Mirkę rozpierała energia. Biegła do pracy lekka i radosna, zastanawiało ją tylko dlaczego twarze mijanych ludzi są jakieś smutne i poważne. –         Czy coś się komuś stało? Jacyś wszyscy bez humoru – zapytała koleżanki w biurze.   – Nie wiesz? Wczoraj zmarł kierownik Baciarek. Mnie też strasznie mi smutno, on mnie uczył matematyki, zresztą , wszystkich tu uczył.   –            – Ach mój Boże!   Mam go przed oczami, gdy był na chrzcinach u Dalszewskich,   w bardzo dobrej formie. Słyszałam, ze zaniemógł na balu sylwestrowym? –            – No właśnie, dostał   jakiegoś ataku, przyjaciele zaprowadzili go do domu i zostawili samego, ponoć tak chciał. A ta lafirynda -   żoneczka hu
6.06. 2020r. Uparta miłość r.17 [3] –           Przy suto zastawionym stole ucztowali i rozważali co by trzeba w kraju zmienić, żeby nareszcie ludzie nabrali   chęci i zapału, takiego jak był zaraz po wojnie. –             – Docenić robotnika, postawić na tych, co dobra wytwarzają. Nagradzać ich uczciwie i już ruszymy z kopyta – wyłuszczał swoje zdanie pan Piotr    Lisowa nie podzielała jego opinii   – Oj, Piorek, u nas w pegeerze, to robotnikowi jest wszystko jedno, czy   na czele jest Edward Ochab, czy Marian Spychalski – tu tylko każdy patrzy, jakby coś ukraść. Kombinują , aby się przeszwendać tedy, owędy – ale dniówka się należy! –            – Pani Lucynko, kochana, niech pani tak nie mówi! Strasznie pani krzywdzi tych wszystkich, dzięki którym jemy ten oto chleb! – Łukowski aż się podniósł z krzesła przy tych słowach – Tych, co sieją, orzą , zbierają; nie bacząc na pogodę, czy zapłatę. I tak od dziesiątków lat, rok, po roku! Uczciwych, rzetelnych – im to zawdzięc