Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2021
 27.04.2021r.     Uparta miłość tII r.4 [2]  Na studenckim wikcie, wpierw wychudł, jak szczapa; potem poszedł po rozum do głowy i po   przepisy do mamy   i nauczył się gotować. Nie tylko siebie utrzymywał w doskonałej formie, ale bywało, że i kolegów z sąsiednich pokoi też.   A najsmaczniejsze potrawy, o niepowtarzalnym smaku, przyrządzał pod koniec miesiąca, gdy wiara była do czysta spłukana. Zawsze znalazł się chętny, który obszedł pokoje i zebrał, co kto miał: ostatnie dwie cebule, kawałki kiełbasy, trochę makaronu, parę suchych bułek, kilka ziemniaków, najostatniejsze jajko, zeschły ser, zapomniana puszka groszku, czy kukurydzy itp, itd.   Przemek zamykał się w kuchni, gotował, podsmażał, zapiekał – aż cudowny zapach zwabiał głodne bractwo. W oczekiwaniu kolacji, jedni kuli, bo jutro zaliczenie, inni czytali i notowali, bo książkę trzeba oddać, jeszcze inni podszczypywali koleżanki. Nareszcie na stół   wjeżdżało to, co udało się skomponować. Oprócz smaku, przemawiała też nazwa,
 20.03.2021r.     Uparta miłość t.II r.4 [1]          Renia – zawsze zdrowa, silna i zaradna – teraz obciążona opieką nad trójką dzieci i nękana dolegliwościami ciążowymi; zwyczajnie nie dawała rady. Kiedy Mirka wracała z pracy i zabierała bliźniaki, opiekunka kładła się do łóżka maksymalnie wymęczona.   Zbliżał się termin zjazdu na uczelni,    stroskana   mama nieśmiało zapytała, czy może liczyć na opiekę nad dziećmi aż do sobotniego wieczoru, kiedy to Adam wróci z przychodni. Renia westchnęła głęboko, ale nie odmówiła.   – Jedź, Stasiu mi pomoże, jakoś będzie. Pan Dalszewski miał jednakże wiele zajęć w szkole , wrócił późno.   Nie wiadomo, czy Renia dzieciaków nie dopilnowała, czy Maciuś przyniósł jakąś infekcję z przedszkola, czy maluchy nadziębły, bo było słonecznie, ale i wietrznie – dosyć, że   zachorowały.   Przez całą noc z soboty na niedzielę, Adam zdany tylko na siebie, miotał się między jednym kaszlącym i wymiotującym, a drugim, wrzeszczącym wniebogłosy.   Rano,
 13.03.2021r.     Uparta miłość t.II r.3[3]       Synowie zaprosili do rodziców swoje         dziewczyny i Bondosowie   znów się gościli   i wzajemnie poznawali; Adam wymówił się brakiem czasu. Ostatnimi czasy czuł się podle. Jako jedynak był zawsze w centrum uwagi, teraz rodzice trochę się od niego odsunęli. Ojciec drżał   o zdrowie żony; wolał by syn nie przyjeżdżał zbyt często   i nie zakłócał z trudem zbudowanego spokoju i zgody.   Wobec Mirki czuł się winien i tylko jej bezgraniczne zaufanie pozwalało mu zachować twarz. Romans z Anią i jego konsekwencje kosztowały go dużo zdrowia i nieźle zdołowały.   Marzył o wyjeździe, jak powietrza potrzebował wyróżnienia, sukcesu, oderwania od   szarej rzeczywistości.   Kiedyś na nocnym dyżurze, gdy ślęczał nad papierami w gabinecie lekarskim, przyszła siostra Trudzia i przyniosła mu kawę. Była najstarszą na oddziale i najbardziej lubianą pielęgniarką. Miał chęć pogadać, odpocząć od pisaniny,   poprosił, by przyszła ze swoją kawą - że w j
 6.03.2021r.     Uparta miłość t II r.3[2]     –         dawała   rady – stwierdził Adaś   oganiając dzieci od much.   – O Dudkowską to się ktoś martwi, a o własną żonę nie bardzo. A jak mnie liczne obowiązki wyjałowią z uczuć do ciebie? – pytała z filuternym uśmiechem. Adam przygarnął ją do siebie.   – Ty żartujesz, a ja nieraz spać nie mogę, tylko myślę, czy dobrze robię zostawiając cię samą.   – Nie bój żaby. Najwyżej dam sobie spokój ze studiami, jak będzie za ciężko. Najważniejsze, że Renia ,póki co, nie wraca do szkoły. To oznacza dobrą opiekę dla dzieci na najbliższy rok.   – Wracajmy, Miruś, coraz więcej tych muszek. Poprawił dzieciom kołderkę przytulił żonę i tak objęci wrócili do   domu.   W niedzielę mąż pojechał do Poznania, a Mirka wzięła dzieci i poszła na spacer . Dzieci, jak zwykle słodko spały, a ona rozmyślała – jak się to wszystko ułoży. Zmiana pracy, studia, nieobecność męża; poczucie, że się za wszystko odpowiada – będzie ciężko. Nauczyła się, co prawda, rad