Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2020
 29.08.2020r.     Uparta miłość r 21 [3]          Czas mijał, a zięć się do wyjazdu nie palił. Jeszcze, żeby z Miką. A tak – ona tu, on tam; tak mało czasu spędzają razem. Do tego odezwał się doktor Florian, pisał, że bardzo żałuje, ze zmarnował głupio i niepotrzebnie trzy tygodnie w Polsce. Dużo było uroczystych spotkań, mało konkretnych rozmów; a i ze zwiedzania na łapu – capu nie był zadowolony. Zapraszał usilnie małżonków, lub samego Adama, by przyjechał choć na miesiąc, wtedy na miejscu uzgodni się co dalej A pod koniec września zaczynał staż w szpitalu klinicznym na ulicy 28 czerwca w Poznaniu.    Póki co trwał słoneczny czerwiec, w domu było rozkosznie miło, w ogrodzie cieszył każdy krzew, każde drzewko. A żona nalega, by wszystko zostawić i jechać do Pogórza. Za każdym razem, gdy o tym rozmawiali, kończyło się sprzeczką; Adam   przekonywał, że załatwienie urlopu, to żaden problem.    – Kotku, jak ty to sobie wyobrażasz? Pójdę i powiem: Panie prezesie, mam ochotę pobyć z mę
22.08. 2020r.     Uparta miłość r.21 [2]     Uroczystość rozdania dyplomów   odbywała się w zabytkowej, nieco mrocznej   auli Akademii Medycznej a stała się naprawdę podniosła, gdy wprowadzono sztandar, a chór huknął:’” Gaudeamus Igitur”    Mirka wypatrywała męża wśród siedzących w pierwszych rzędach absolwentów. Przed rozpoczęciem, to on pewnie ich szukał, ale że tato uparł się jechać samochodem, ; tyle czasu natracili na krążenie po ulicach śródmieścia że ledwo zdążyli. Najpierw były uroczyste przemówienia, niestety   Mirka żadnego nie słyszała, bo teść   opowiadał ze szczegółami, jak jemu wręczali dyplom   – Jeszcze było słychać kanonady   frontowe– szeptał – a my już organizowaliśmy szpital w Przemyślu. Ściągaliśmy kolegów skąd się dało, przeważnie ze Lwowa.   Sąsiedzi z prawa i lewa sykali, by nie przeszkadzał, tato kiwał głową i opowiadał dalej.     Pani Maryni zupełnie to nie przeszkadzało, słuchała męża; widocznie wspólna praca w szpitalu, tuż przed końcem wojny – to był
 14 08 2020r. Uparta miłość r.21 [1]     Adam zaczął ostatni rok studiów. Do Nowego Roku wszystko było po staremu, przyjeżdżał do domu dwa, trzy razy w miesiącu. Mirka , z braku towarzystwa, prawie się zaprzyjaźniła z Lilianą, choć widziała jej wady   Po Nowym Roku   udało się załatwić   praktyki w poznańskich szpitalach i wtedy Mirka cieszyła się swoim mężem każdego tygodnia!   Teraz czas mijał bardzo szybko i ani się spostrzegli, jak zawitał kolejny maj   -   i upragniony koniec studiów. Rodzina czekała na ten uroczysty dzień czyniąc przygotowania do wyjazdu na uroczystość rozdania dyplomów. Adam był bardzo zajęty – zwoził rzeczy do domu, zaliczał ostatnie egzaminy; odezwał się też doktor Florian i usilnie zapraszał ich oboje do Paryża. Tymczasem     Mirka stwierdziła, ze jest spłukana do cna a tu trzeba zaprezentować się   odpowiednio przy boku bądź co bądź – lekarza!   Od kiedy sięgała pamięcią zawsze widziała siebie ładnie ubraną. Była żywą reklamą kunsztu krawieckiego
 8.08.2020r.     Uparta miłość r.20 [3]       –      Ujęła męża pod rękę i zeszli razem z innymi do dużej sali, gdzie czekała uroczysta kolacja.   Orkiestra stroiła instrumenty, a goście przystąpili do degustacji. Adaś wygłodzony do cna nie dał się długo prosić. Panie z lewa i prawa podawały mu wciąż nowe przysmaki. Powolutku rozchmurzała się jego urodziwa twarz; już miał ruszyć do tańca, gdy ktoś   zaprosił żonę. Krążyła po sali, a on   wodził za nią wzrokiem.. Choć bardzo chciał, nie mógł przyłączyć się do rozmów toczonych przy stole.    – Jestem, cholera , zazdrosny; no jestem, nic na to nie poradzę – myślał przypominając sobie niezbyt udane powitanie. Postaram się nie popsuć jej zabawy; jest taka zadowolona. Tylko, czemu nie patrzy w moją stronę?   Wróciła, usiadła obok, a on ujął jej dłoń i ucałował   – Jesteś najpiękniejsza na sali – szepnął. Zagrała orkiestra, ruszyli do tańca. Sunęli posuwiście po parkiecie zapatrzeni w siebie. Wyróżniali się gracją i wdziękiem; przykuwa
2.08.2020r. Uparta miłość r.20 [2] –       Może byś poszła z    nami na spacer? – zaproponowała Mirka. Dziewczyna spłoszona chciała cofnąć się do pokoju; matka dawała znaki, by nie nalegać. –            Milczący dotąd Szymek począł gorąco namawiać:   - Trzeba trochę wyjść na powietrze. U nas w Białośliwiu to tak ślicznie sady kwitną, żeby to pani zobaczyła! A i tu jabłonie zaczynają kwitnąc. A przecież kwiat lada dzień opadnie, potem trzeba czekać cały rok. Adam słuchał zdziwiony elokwencją małomównego Szymona .    Brygidka uśmiechnęła się i po chwili wahania zgodziła się na wspólną przechadzkę. Poszła się przebrać, a oni czekali przed domem. Grzelakowa też wyszła i opowiedziała im, jak dziadek Czyżewski komuś zdradził, co u nich zaszło.   Wieść rozniosła się błyskawicznie i w Pogórzu i okolicy. Dlatego Brygidka tak niechętnie wychodzi z domu.   Z Pogórza – wsi niósł się głos dzwonu zwołując ludzi na Nabożeństwo Majowe. Szli   grupkami ciesząc się ciepłym wieczorem, cudnym maje