Przejdź do głównej zawartości
2.08.2020r.


Uparta miłość r.20 [2]


      Może byś poszła z    nami na spacer? – zaproponowała Mirka. Dziewczyna spłoszona chciała cofnąć się do pokoju; matka dawała znaki, by nie nalegać.

          Milczący dotąd Szymek począł gorąco namawiać:
  - Trzeba trochę wyjść na powietrze. U nas w Białośliwiu to tak ślicznie sady kwitną, żeby to pani zobaczyła! A i tu jabłonie zaczynają kwitnąc. A przecież kwiat lada dzień opadnie, potem trzeba czekać cały rok. Adam słuchał zdziwiony elokwencją małomównego Szymona .
   Brygidka uśmiechnęła się i po chwili wahania zgodziła się na wspólną przechadzkę. Poszła się przebrać, a oni czekali przed domem. Grzelakowa też wyszła i opowiedziała im, jak dziadek Czyżewski komuś zdradził, co u nich zaszło.
 Wieść rozniosła się błyskawicznie i w Pogórzu i okolicy. Dlatego Brygidka tak niechętnie wychodzi z domu.
 Z Pogórza – wsi niósł się głos dzwonu zwołując ludzi na Nabożeństwo Majowe. Szli  grupkami ciesząc się ciepłym wieczorem, cudnym majem dookoła. Przy niektórych domach żegnano gości odjeżdżających  po uroczystości. Wiele też rodzin spacerowało ze swoimi pociechami w strojach komunijnych.
  Brygidka rozglądała się trwożnie i kurczowo trzymała rękę Mirki, dopiero w parku uspokoiła się. Zdarzało się bowiem, że słyszała za sobą szyderczy śmiech, lub nieprzystojne żarty. Ale ten wieczór był wyjątkowy – piękny i pełen ludzkiej dobroci. Spacerowali  z lubością aż zaczęło się ściemniać.
   Adaś z żoną mieli swoje wspomnienia z tej części parku, zostali w tyle i wspominali i tulili się do siebie i całowali się.

         Szymek nieśmiało dotknął dłoni Brygidki, a ona  machinalnie ścisnęła jego rękę. I tak przeszli przez wieś, nie pomni tego, ze wielu mogło ich widzieć . Widziała to też pani Lusia i mocno zmarszczyła czoło.

           Pan Florian Liebmann napisał nareszcie kiedy przyjeżdża do Polski.
   Po krótkiej gościnie u Zalewskich, udał się do Szczecina, gdzie podejmowali go profesorowie z Akademii Medycznej i władze polityczne. Rozmowy dotyczyły wymiany stażystów, badanie nowych leków, oraz  wspólne badania nad wytwarzaniem  szczepionki. Zaproponowano mu bezpłatne zwiedzanie wybranych  miejsc w kraju.
 Dla Adama nie miał czasu , Adam nie był mu potrzebny, chwilami wyglądało to tak, że pan Florian wstydzi się zażyłości z nic nie znaczącym studenciną.
   Niedoszły przewodnik przyjechał do domu zły i upokorzony. Chciał wszystko opowiedzieć żonie, wyżalić się, ponarzekać; a ona nie miała głowy do słuchania, bo właśnie szykowała się na bal! 

          - Można wiedzieć, gdzie się wybierasz?
  – Jesteśmy zaproszeni  na uroczystą akademię z okazji jubileuszu naszego GS – u –odrzekła ze spinką w ustach i podała mu leżące na radiu zaproszenie.
  – My jesteśmy zaproszeni, ale widzę, że idziesz sama – rzucił kartonik na stół i dodał nieprzyjemnym tonem – Wesołej zabawy!
   Skłonił się i wyszedł na podwórko. Był pewien, że żona przybiegnie za nim, ze będzie tłumaczyła, ze przecież nie wiedziała, kiedy wróci, że nie wiedziała, gdzie dzwonić.
 Nic takiego się nie zdarzyło. Mirka spokojnie szykowała się do wyjścia i dla niego zwyczajnie nie miała czasu.
  Wrócił do domu i siadł przy stole ponury, jak chmura gradowa. Żona wrzucała do torebki jakieś drobiazgi, przed samym wyjściem zapytała; -
   - No to jak, idziesz ze mną, czy zostajesz w domu?
  – Nie chciałbym psuć ci zabawy – zaryzykował, by ją skłonić, by zaczęła nalegać, by go wreszcie na dobre spostrzegła.
 Mirka odłożyła torebkę, rzuciła na krzesło żakiet i zajęła się przygotowaniem posiłku dla niego; czyli przystała na to, że mąż zostaje.
   -Pójdzie sama, a ja tu się zadręczę czekając na nią – pomyślał i rzekł pojednawczo
  – Co się tak śpieszysz? Przecież zaczyna się o osiemnastej. Zjem, przebiorę się i pojedziemy.

   – No to idź do łazienki, jeść nie musisz, tam pojesz, co dusza zapragnie. Dopiero teraz uśmiechnęła się do niego.- Byłam tam przed obiadem. Kobiety z Praktycznej Pani nakrywały stoły. Tak mnie nakarmiły, że ledwo wstałam!
  – Widzę, ze masz tu szalenie urozmaicone życie – rzekł z przekąsem. A że znów się nachmurzyła zniknął w łazience, a później szybciutko się wyszykował i stanął przed swoją połowicą na baczność 
  - Może być?
   Jak przewidywała, spóźnili się na część oficjalną, gdy weszli, przemówienia dobiegały końca. Przyszedł czas na nagrody dla wyróżniających się pracowników. Mirka zawstydzona, ale bardzo szczęśliwa odebrała swoją, usiadła obok męża a ten rzekł;
  - Całe szczęście, że zdążyliśmy na tę chwilę, jestem z ciebie dumny!
  – Jeśli się nie zgrywasz, to dziękuję – odpowiedzia

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...