Przejdź do głównej zawartości

Posty

18,11. 20p024r. Uparta miłość t.III r. 12 [3] Z niemałym trudem udało się Mirce przekonać męża, by zbadał i pomógł Barańskiemu. - Jak ty to sobie wyobrażasz, będę chodził po wsi i pytał, gdzie jest pan inżynier? - Przecież ci tłumaczę, że nikt go u siebie nie chciał, więc sołtys, niejako z urzędu wziął go do siebie. Wstawił trociniak do przybudówki i tam chorego dogląda.Gdyby tak Wójt potrzebował pomocy w samym środku Świąt pewnie nie miał byś takich oporów - a to taki sam człowiek.Wobec takich argumentów, obiecał, że zaraz po Świętach pojedzie do Rąbina. Tymczasem tuż przed Wigilią zadzwonił dziadek, że nie przyjedzie, bo się przeziębił. Przyjęli to spokojnie, lecz kiedy w następne dni nie można było się do niego dodzwonić, Adam zaczął się niepokoić. Zaraz też po Świętch, w ranek mglisty i mokry ruszyli z Heńkiem w drogę. Na miejscu nie zastali ojca - Irena z mężem bardzo zmieszani i zawstydzeni oświadczyli, że pewnie jest u swego przyjaciela - pana Andrzeja.Jakoż faktycznie dz
Najnowsze posty
8.11.2024r. Upart miłość t.III r. 12[2] Mirka pamiętała,jak przez mgłę, że przyszły dzieci z kwiatami, a ona nie miała siły, ani chęci, by do nich wyjść. Podobnie było z delegacją nauczycieli, tylko, że tych dziadek zaprosił na kawę. A więc, skoro chcą znowu przyjść - musi być, jak należy!Swoim, starym zwyczajem, każdego dnia porządkowała jakąś przestrzeń. PO tygodniu już było widać efekty. Adam ogromnie rad temu przebudzeniu - chwalił, podziwiał, zachęcał, no i pomagał.Po miesiącu wszędzie panował wzorowy ład i porządek - a gości wciąż nie było. Mirka pomyślała, że czas zająć się sobą. Renia podcięła jej włosy, każdego wieczoru na twarz kładła maseczkę. Mąż zachwycony, aż do ojca zadzwonił z tymi rewelacjami; wtedy przyjechała Jagusia. - Mamuniu, jak ja ciebie kocham taką piękną, zadbaną! Jakże się cieszę, że taką cię widzę- wykrzyknęła ściskając rodzicielkę. - Ty też - Francja, elegancja, nie to, co w domu przy garach i pieluchach - śmiała się Mirka rada, że córka taka wesoła i
2.11.2024r Uparta miłość t.III r. 12 [1] Na początku września Heniek pojechał do szkoły; Jagusię zaś odwiózł ojciec. Było bowiem umówione spotkanie z małżeństwem, które chciało wynająć mieszkanie. Maciek przywiózł zainteresowanych - okazali się bardzo sympatyczni , podpisano więc umowę. Adam wrócił do domu zadowolony, pełen dobrych myśli, lecz zastał żonę przybitą, bliską płaczu. - Dom pustoszeje, dzieci mają swoje życie, dziadek lada chwila zechce jechać do siebie i jak ja tu sobie poradzę? - Kochanie, maleństwo nam zdrowo rośnie, ty jesteś coraz silniejsza - czyli idzie ku dobremu - rzekł Adam i próbował przygarnąć małżonkę. Tak, ale mnie jest strasznie smutno, nic mnie nie cieszy. Mamy wrzesień, a pogoda, jak w listopadzie - zimno, mglisto, to dlatego. Poza tym - czy cieszy, czy nie, ale ponoć wczoraj ubrałaś małą po kąpieli i poszło ci znakomicie. Mirka uśmiechnęła się nareszcie i przytulia do męża. - Pamiętam ten mus z jabłek, który robiłaś w zeszłym roku - ciasto z nim,
28.10.2024r. Uparta miłość t.III r.11[7] Gdy tak panowie doktorowie radzili, dziadek zapytał: - A pani Zuzia gdzie? Adaś może byś zrobił kawę dla Pani Zuzi, w końcu jest naszym gościem. - Dla niej zajmować się maleństwem, to największa przyjemność, nie będzie chciała przyjść i słuchać medycznych dywagacji - rzekł Przemek - Póki co to mała z Mirką słodko śpią, a Zuzia dołączyła do młodych i drylują wiśnie . Zapraszałem ją, ale podziękowała - rzekł Adam - Onego czasu, jak bardzo walczyłem, by wyrwać Elwirę z nałogu, naczytałem się różnych książek o sprawach duchowych - rzekł Przemek po chwili milczenia. - Otóż jest tak, ze mamy pewien zasób energii życiowej. Pracując, czy po prostu żyjąc, zużywamy ją. Sen i odpoczynek pozwala uzupełnić braki. Bywa jednak tak, że przychodzi trauma, stres, czy zmartwienie i energia jest blokowana - nie napływa. Wtedy organizm niedomaga; pamiętam, co Mirka przeżywała w czasie tego nieszczęścia z Jagusią. - No tak i zaraz po tym była choroba i ś
21.10.2024r. Uparta miłość t.III r.11[6] Nastał lipiec a z nim fala upałów; Mirka wychodziła jedynie rankiem, albo wieczorami, by posiedzieć przed domem. Kiedyś, Gdy tak rozmyślała, chłonąc nareszcie chłodne powietrze w ciszy, nadeszła Renia i usiadła obok - Współczuję ci, Mirka; te ostatnie tygodnie muszą być ciężkie?Jak się czujesz? -Jakoś daję radę ze wszystkim, ale wolałabym chłodniejszą pogodę.A co u was, widzę,że sama zostałaś na włościach.? - Ano, Staszek na szkoleniu, Julka na obozie, a Maciek szuka Nadleśnictwa, gdzie by mógł odbyć staż - jednak są z tym kłopoty. Jakbyś czegoś potrzebowała - jestem do dyspozycji, bo widzę, że też sama jesteś przez cały dzień . Faktycznie, Adam albo w ośrodku, albo na wizytach domowych. Jagusia pojechała z dziadkiem urządzać mu nowe mieszkanie, ale lada dzień wracają. - Daleko do końca? Synek już daje znać, że chciałby na świat? - Koniec lipca, według lekarzy. Skąd wiesz, ze synek? Ja się na tym znam, widzę po kształcie brzucha. -Co
14,10,2024r. Uparta miłość t.III r. 11[5] To Maciek was odwiedzał?- zapytali rodzice jednocześnie. - Ach to cala historia z tym chłopakiem - tu dziadek musiał przerwać, bo Adam pobiegł przywołać psa, który z upodobaniem kopał dziury w świeżo obsianych grządkach. Gdy już skarcony Dino leżał grzecznie przy nogach pana - kontynuował.- Maciek załatwił sobie pracę w tym naszym Samie , na rogu , wykłada towar na półki. Wcześniej tylko mógł widywać naszą panienkę, później zaczął odwiedzać. Po to jedzie przez pół miasta. Pracował, zaliczał egzaminy, pisał pracę magisterską i jeszcze ślęczał do późna nad książkami z Jagusią! Duszę by jej oddał, a ona traktuje go z góry i potrafi być bardzo niemiła. Ja będę w Poznaniu, póki nie urodzisz, kochanie, później wyjeżdżam.Od września panienka zostanie sama w wielkim mieszkaniu; no i Maciek wyszedł z taką propozycję. Przyjaźni się z młodym małżeństwem, przed nimi jeszcze dwa lata studiów- szukają mieszkania. Można by to rozważyć. Ja natomiast szuk
9.10.2024r. uparta miłość t.III r. 11[5] W piękny, pogodny czas odbyło się wesele Stefki i Piotrka. Mirka czekała powrotu swoich weselników i relacji, jak było. Dzieci śpieszyły do swoich szkół, a mąż nie miał czasu na szczegółowe opowiadanie. Stwierdził tylko, że nie pamięta wesela tak radosnego, z tak wielkim zbrataniem jego uczestników. - Na razie, to oni jadą na tym samym wózku, ale z czasem będą równi i równiejsi, bo jedni zbiją majątek, a drugim bieda zajrzy w oczy - rzekła Mirka zgrabiając resztę usuniętych chwastów z grządek. - Masz rację; Wojtkowi już pieniądze zmieniły usposobienie. Przedtem cichy i skromny - teraz wciąż na przedzie. Już sam nie wiedział, czy jest starszym drużbą, starostą, czy wodzirejem. Patrząc na młodych, miałem wrażenie, że dla nich jest za ludno, za głośno, za ciasno- i tylko czekają , by się wszystko skończyło. - Tak, mam mówiła, że miał być cichy ślub z udziałem najbliższych, ale Wojtek wymógł na rodzinie taką, wielką imprezę. Następnego dnia