25.09. 2021r. Uparta miłość t.II r.11 [2] - Tak – to jest naprawdę ktoś – rzekł Adam sennie. – Tylko ty byłeś jakiś naburmuszony, O co ci chodzi? Ja już dawno nie spędziłam tak miłego wieczoru. – Nie dociekaj, bo szkoda zepsuć twego dobrego nastroju. Mirka usiadła wpatrując się niespokojnie w twarz męża. – Stało się coś? – Przemek wcale nie miał zamiaru tu przyjeżdżać. Ja jednakże wróciłem z dyżuru w takim stanie, że nie chciał mnie puszczać w drogę samego. – Mój Boże, dlaczego? – Umarł pacjent, którym się od dawna opiekowałem. – Ktoś znajomy? – Nie, ale zaprzyjaźniliśmy się; był ledwo parę lat starszy ode mnie. Policjant. Miał uszkodzone zastawki, doszło do niewydolności krążenia, leczyliśmy go intensywnie. Żona i dwie córeczki przychodziły co dzień. Mówiła, że rodzina trwa na modlitwie; była pełna wiary. Nastąpiła poprawa – szczęśliwa – jakże mi dziękowała! Ja też się cieszyłem i byłem dumny z siebie. No i niestety.. – po zgnębionej twarzy doktora stoczyły się dw