31.05.2018r. Witajcie! Gorące popołudnie w lasku brzozowym. Cienkimi długimi gałązkami kołysze wiatr. Listki, mimo suszy świeże, połyskliwe, lekko lepkie. Miły chłód. Cisza, jedyny dźwięk, to śpiew ptaków. Powietrze niewiarygodnie pachnące, balsamiczne. O, piękna chwilo trwaj! W pogoni za szczęściem 2 Przeważnie przyjmowała mnie w obszernym gabinecie zastawionym regałami z książkami i starymi szafkami pełnymi kryształowych waz. Rozmawiałyśmy przy kawie, czasem dosiadał się pan Tolek. Było elegancko, wystawnie, ale jakoś nienaturalnie. Nie mogłam sobie zrazu uzmysłowić, w czym tkwi ta zadra. Kiedyś zwróciłam baczniejszą uwagę na gospodarza i spostrzegłam, że jest niby spokojny, a w istocie – strasznie spięty .W jego rozbieganych oczach ujrzałam niepokój, uśmiech był, jak przyklejony. Każde spojrzenie na żonę wyrażało niezmierną pokorę. - Pantoflarz! I to nieźle wdeptany w podłogę. - pomyślałam Moja zażyłość z panią Melanią pogłębiała się. Dawała mi ubrania