21.01. 2019r.
Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy
niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.
To szczęście małżeńskie zakłócił nieco młody lekarz, który nastał na
miejsce poprzednika, już emeryta. Młody doktor zamieszkał tuż obok i był
zupełnie sam. Pani Joasia uznała, że należy się nim zająć. Zapraszała na
obiady, kolacje; obwoziła po okolicy w celach nie tylko krajoznawczych.
Jakoś jesienią wrócił z Kosowa Andrzej. Był tam w siłach wojskowych ONZ. Od
razu stał się osobą numer jeden w miasteczku – zapraszano go na obrady sesji
Rady Narodowej, do zakładów pracy, do szkół.
Rodzina Joasi na wszystkie możliwe sposoby próbowała przemówić jej do rozumu
– na próżno.
Rodzice Andrzeja spokojnie i wytrwale przekonywali syna, że zabrnął w ślepy
zaułek. Wycofać się jak najszybciej i wyjechać – oto wyjście.
No proszę – pomyślał –jechałem przez pół Polski do Anieli i staje na mojej
drodze jakaś Aniela.
Joasia studiowała kiedyś, za tatusia pieniądze, marketing i zarządzanie,
lecz studia przerwała, do tego nigdy nie pracowała – teraz imała się
przeróżnych zajęć. Zbliżała się zima, prace sezonowe powoli się kończyły, a
dług u właściciela mieszkania rósł, a
na życie brakowało grosza.
Daj kurze grzędę...
Komentarze
Prześlij komentarz