Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2020
 26.09.2020r.     Uparta miłość r.22 [4]       o          – O,   mój Boże, mój Boże! – babcia siadła na krześle i chwyciła się za głowę.   – Mamusiu, to jest dobra, porządna dziewczyna! Podli ludzie tak ją prześladowali, że życie jej obrzydło, dlatego. Ale jest śliczne dziecko i ona już wyszła z najgorszego.   – Przestań! – Szymon zamilkł przestraszony wyglądem rodzicielki, chustka zsunęła jej się z głowy, oczy nabiegły krwią, a cała twarz stała się tak czerwona, że zdawało się, że jeszcze moment a krew wytryśnie.   – Kogo ty mi chcesz przyprowadzić do domu? Pegeerowską ścierkę? Z cudzym bękartem na dodatek?!   Znalazł się wybawiciel!   Skoro taka porządna, to czemu ojciec dziecka jej nie bierze, albo ten, co się z nią prowadzał? Ty durniu! Zaślepiło cię?! – wycharczała, bo gniew zatykał gardło dławił oddech.    – Mamo, mamusiu – Szymon trwożnie kręcił się przy matce, która z trudem łapała powietrze. Chwycił doniczkę z okna, druga spadła; otworzył okno. Przybiegł Adam, popatrzy
19.09.2020r.     Uparta miłość r.22 [3]  –      W kuchennym oknie paliła się  gromnica , rodzice    siedzieli przy stole i odmawiali różaniec. Domostwa tonęły w ciemnościach, gdyż nie było prądu. Na warkot samochodu wybiegli oboje i nie bacząc na to, ze mokną w ulewie, wyciskali całe towarzystwo i pomogli pownosić rzeczy. –            Mama nie wyrzekała, jak zwykle: A nie mówiłam , nie prosiłam... W milczeniu dziękowała Bogu, że nareszcie ma ich wszystkich przy sobie.   Pan Markowski nie dał się zaprosić choćby na herbatę, obiecał, że w najbliższym czasie przyjedzie z żoną i wtedy się posiedzi i pogada. Wczasowicze dziwili się niezmiernie, że jeszcze nie ma dziewiątej, im się zdawało, że północ dawno minęła. W końcu ogrzani, nakarmieni, pokładli się spać – a kołysani spokojnym już szumem deszczu posnęli wkrótce słodkim snem. o        Nazajutrz świat wymyty do czysta cieszył się pięknym słoneczkiem. Mimo to, u Lisów było dosyć burzowo – przyjechała babcia Henia! Zbeształa zaraz o
 12.09.2020r.     Uparta miłość r.22.[2]       –         Mama dała wam   jedzenia na tydzień, ale wracać kazała zaraz jutro – śmiał się pokazując słoiki i pudełka z jakimiś daniami. –            – No i po co to wszystko? My tu nie głodujemy. Weźmiecie do domu jagody, grzyby i co większe ryby. Adam miał wczoraj jechać z tym wszystkim do Markowskich, do Zalipia, dobrze, że nie pojechał. –            Rozpalili ognisko i dokładając gałęzi przesiedzieli do północy. Tak im dobrze było siedzieć i gwarzyć i patrzeć w ogień.   Rano Szymek i Piotrek zbierali się do powrotu. –             – Jak się nie rozpada, to jutro przyjedziemy tu z Brygidką.     – Ty lepiej jedź do domu. Mama mówi, że tylko patrzeć, a babcia tu wpadnie po ciebie! – wypalił mały zły, że nie może zostać. Szymka tak przybiły te słowa, że nawet chłopaka nie skarcił. Chmurzyło się, zaciągało, ale póki co, nie padało i młodzi odkładali powrót z dnia na dzień, choć – jak twierdził Szymon, mama zbierała się sama jechać na
 05.09.2020r.     Uparta miłość r.22 [1]     Nazajutrz Adam , aczkolwiek niechętnie,   szykował się do Pogórza. Tymczasem żona wróciła wcześniej z pracy podekscytowana i oświadczyła, że ma dobre wiadomości.   – Czyżby urlop? – zapytał niedowierzająco.   – Tak, brzydalu, dopiąłeś swego, jedziemy razem! Adam odtańczył taniec radości, wycałował   małżonkę i pytał , jak to się udało załatwić.   – Wróciła koleżanka z urlopu wychowawczego a ściślej mówiąc skróciła go ze względu na finanse. No to siadłyśmy, poprzestawiałyśmy trochę w grafiku i tym sposobem mam dla ciebie aż dziesięć dni, utrapieńcze jeden!        W samochodzie naradzali się, jak spędzić te dni, by pomóc rodzicom, ale i nacieszyć się latem i sobą. Weźmiemy ten namiot, który kiedyś przywiozłem, a ty mi uciekłaś do babci i pojedziemy nad jezioro.    – Ależ na Pogórskie przyjeżdża tyle ludzi i tyle przychodzi dzieciarni, ze chwili spokoju nie będziemy mieli.    – A kto mówi o Pogórskim? W lesie za Zalipiem jest małe, pi