Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2024
28,09.2024. Wujek jak zwykle przesadza, w telewizji mówią o reorganizacji, prywatyzacji - ciągnął Adam przysuwając do teściowej dzbanek z gorącą kawą. - Nie przesadza - pomyśl, jakbyś nie miał pewności, ze będziesz miał pracę, że nie wiesz, czy będziesz miał prawo do mieszkania, które zajmujesz; czy ci nie odbiorą dawniej przydzielonej działki?! Na wszystko są kupcy, nawet na bloki razem z lokatorami. U nas ludzie się boją, że kotłownię zamkną i jak ogrzać mieszkanie? - Ja czytałam, że ziemią pegeerowską rządzi teraz Agencja Rynku Rolnego - odezwała się Mirka. - Może i rządzi, ale pegeerus zawsze pracował za marne grosze - pieniędzy nie uskładał, ziemi nie kupi, interesu nie otworzy. Ja wiem tylko o tym, co u nas w okolicy, ale to przecież w całym kraju się dzieje. Nie ma kto się za tymi ludźmi ująć. Zostali zostawieni sami sobie, do kogo pójdziesz na skargę? Majątek jeden, a firm cztery i jedna odsyła do drugiej! - Z czasem przyjdą nowe uregulowania, to się wszystko poukłada. Le
22.09.2024r. Zaraz po Świętach przyszło zaproszenie na ślub od Piotrka i Stefki.Wesele miało być w połowie czerwca,szczegółów nie było, jednak Mirka pomyślała, że to w jakimś lokalu, że będzie trzeba podać liczbę gości; a wiec trzeba koniecznie uprzedzić, ze jej nie będzie.Przez Grzesiakową umówiła się z ojcem, ze przyjdzie do portierni i pogadają.Jednakże okoliczności nie sprzyjały rozmowie - słychać było jakieś głosy w tle, no to powiedziała ojcu, że przyjedzie Adam z bliźniakami, a jej nie będzie - a dlaczego to napisze w liście. Znając swoją matkę mogła się spodziewać takiej reakcji - pani Lusia zaniepokojona, rzuciła wszystko i przyjechała do Rostowa! Dobrze trafiła, bo Mirka wróciła ze szkoły wcześniej.Zbierało się na deszcz, szykowała się wiec, by wysadzić zakupione flance Jeden rzut oka wystarczy pani Lusi, by zrozumiała, czemu córka nie zamierza przyjechać. Witały się śmiejąc się i płacząc na przemian. Po obiedzie córka przynaglała mamę, by się położyła i odpoczęła, mama o
1509.2024r Uparta miłość t.III r. 11[3] Nim posnęli, małżonkowie roztrząsali, sprawy, które przywieźli goście. - Wychodzi na to, ze ojciec już podjął decyzję. Wyjedzie i wszyscy będą mieli problem - rozważał Adam czekając, aż zona skończy wieczorną toaletę i położy się obok -Najpierw w szpitalu. On mógłby tam przebywać dwie, trzy godziny dziennie, a on siedzi do obiadu - wszystko go interesuje i za wszystko czuje się odpowiedzialny; są tacy, co wykorzystują jego wiedzę i doświadczenie, ale i tacy, co go lekceważą. Mało na oddziale, to jeszcze później przesiaduje w bibliotece i szuka opracowań o szczególnych przypadkach, no i wydzwania do kolegów po fachu. Ordynator już dwa razy mi dziękował, że poleciłem ojca.Jak nie przedłuży umowy, bardzo odczują jego brak. - My chyba nie? - Jak nie? Nastanie nowy rok szkolny i panienka zostanie sama w poznańskim mieszkaniu. - Może internat byłby rozwiązaniem?- rzekła Mirka z lubością wyciągając się obok małżonka. -Blado to widzę. A jaką
10.09.2024r. Uparta muiłość t.III r. 11[2] Wiosna była tuż, tuż; ludzie liczyli na powiew ciepła. Tymczasem dosypało śniegu i przymroziło. W dzień słoneczny, ale bardzo zimny z powodu wiatru, Adam odebrał telefon od dziadka, żeby wyjechać na stację, bo przyjeżdżają z Jagusią na parę dni Okazało się, że u dziewczyny, w szkole jest awaria ogrzewania, stąd wolne, a pan Wiktor był ciekaw zdania syna, co do podjętej decyzji. Już w samochodzie począł Adamowi wykladać swoje racje. - Wyobraź sobie, że Irena znalazła piękny domek w ogrodzie z sadkiem - na Kijewie, niedaleko Andrzeja. - Tak, pamiętam - potwierdził Adam - w tej dzielnicy są urocze domki otoczone drzewami owocowymi. Rozumiem, że ten domek zamierzają kupić? - Zamierzają, ale brakuje forsy. - A Danka? Po tylu latach pracy w Niemczech na pewno miałaby z czego dołożyć rodzicom. - Nie wiesz, że oni już, nie w Niemczech, ale w Kanadzie? Wyemigrowali na dobre i niewiele ich obchodzi los ojca i matki. - Rozumiem, że chcesz sprze
31.08,2024r. Uparta miłość t. t.III r. 10[7] gusia przejęła ster rządów. Z wielką ochotą rozdzieliła przygotowania do Wigilii między domowników; Matce pozwoliła jedynie pomagać przy lepieniu pierogów. Z niecierpliwością czekała, wprost przebierała nogami, by rodzinkę zaskoczyć wielką, radosną nowiną. Rodzice z wielką biedą przekonali ją, że jeszcze nie czas, że trzeba uszanować uczucia dziadka. Dino kręcił się po kuchni, dziadek nie pozwalał wyprowadzić go na ganek. Wyszło na jaw, ze w nocy wziął go na swój tapczan, z obawy, by nie zmarzł. Tak mile potraktowana psina nie odstępowała nowego pana na krok. Okazało się to zbawienne w najbardziej wzruszającym momencie Wigilii. Dino uparcie domagał się , by się pan z nim dzielił świątecznymi smakołykami, co rozluźniało atmosferę. Po wieczerzy, bliźniaki zapragnęły jechać na Pasterkę; uradzono więc, że pojadą z ojcem, a dziadek zostanie do pomocy w sprzątaniu i zmywaniu. Gdy się już uporali z robotą, dziadek siadł w fotelu, synowa przyni