Przejdź do głównej zawartości
1509.2024r Uparta miłość t.III r. 11[3] Nim posnęli, małżonkowie roztrząsali, sprawy, które przywieźli goście. - Wychodzi na to, ze ojciec już podjął decyzję. Wyjedzie i wszyscy będą mieli problem - rozważał Adam czekając, aż zona skończy wieczorną toaletę i położy się obok -Najpierw w szpitalu. On mógłby tam przebywać dwie, trzy godziny dziennie, a on siedzi do obiadu - wszystko go interesuje i za wszystko czuje się odpowiedzialny; są tacy, co wykorzystują jego wiedzę i doświadczenie, ale i tacy, co go lekceważą. Mało na oddziale, to jeszcze później przesiaduje w bibliotece i szuka opracowań o szczególnych przypadkach, no i wydzwania do kolegów po fachu. Ordynator już dwa razy mi dziękował, że poleciłem ojca.Jak nie przedłuży umowy, bardzo odczują jego brak. - My chyba nie? - Jak nie? Nastanie nowy rok szkolny i panienka zostanie sama w poznańskim mieszkaniu. - Może internat byłby rozwiązaniem?- rzekła Mirka z lubością wyciągając się obok małżonka. -Blado to widzę. A jaką wizję masz tej ich osiemnastki? - Pomysł z wynajęciem lokalu jest bardzo dobry; to pewnie już by trzeba rezerwować? - Musimy znać liczbę gości , no i jakie menu - Zadzwonię do Heńka, niech myśli, kogo zaprosi, Jagusia już wie.- - Jakiś zestaw potraw ci się nasuwa? - odpowiedzią była cisza i równy oddech żony. - Przyszedł kwiecień z rozkosznie ciepłą aurą. Świat pachniał rozkwitającą wiosną. W taki piękny czas wypadło święto bliźniaków. Jagusia przywiozła dwie rosłe, urodziwe koleżanki; Heńkowi towarzyszyło trzech kolegów - jeden ze sprzętem. On zapewniał oprawę muzyczną Przyjezdnych Adam odwiózł na miejsce, miejscowi postanowili iść pieszo. Towarzystwo czekało w korytarzu na Jagusię, aż się wyszykuje. W końcu Mirka poszła, by się pośpieszyła. Zastała tapczan zawalony ubiorami i zapłakaną córkę. - Co się dzieje? - Tam będą tańce i zabawa, a ja mam w sercu żałobę.Zajrzałam do kuferka, żeby wybrać jakiś wisiorek i miałam wrażenie, że babcia stanęła przede mną i pokazała który - zaszlochała. - To znaczy, ze masz jej błogosławieństwo. Mirka spojrzała w dół, w holu Julka poprawiała krawat Igorowi, Henio doczyszczał przywiezione ze Szwajcarii , półbuty; a Maciek -- elegancki, jak nigdy, patrzył w górę na tę stąpającą po schodach, na te wyśnioną. Jeszcze przez tydzień wspominało się bardzo udaną imprezę, którą bliźniaki wkroczyły w dorosłość. Następny tydzień, to już był Wielki Tydzień. Adam uwijał się i w domu i w ogrodzie, Mirka przy pierwszym gorącym powiewie wiosny znów opadła z sił.Wspólnymi siłami i ogród obsiali i przygotowali dom na Święta. Dziadek przyjechał z Jagusią, ale jakiś przybity. Małżonkowie uradzili, ze przyszła chwila, by mu powiedzieć o wnuku. Bardzo się ucieszył, niedowierzał, lecz niespodziewanie rozpłakał się, bo Marynia nie doczekała. W tej sytuacji Adam naradził się z ojcem, że będą dziadkowi towarzyszyć przy przeprowadzce. Obecność ich okazała się bardzo pożądana, bo pan doktor ciężko przeżył likwidację mieszkania. Część sprzętów zostawała, po niektóre rzeczy zgłaszali się potrzebujący - a większość przewozili do nowego domu na Kijewo. Gdy po powrocie relacjonowali Mirce, jak to przebiegało, podkreślali jedno - na szczęście dom jest piękny, drzewka kwitną; dziadek ma duży pokój, kuchnię i nowiutką łazienkę. Najważniejsze jest to, że schodzi z werandy wprost do ogrodu. Resztę załatwi płynący czas.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

14.01.2019r. Na życzenie czytelników powtórna publikacja niektórych opowiadań. Dziś " Słomiany wdowiec" Z moją Alą   zapoznałem się na czerwcowym biwaku. Ja kończyłem szkołę ekonomiczną, Ala liceum pedagogiczne. Po maturze zacząłem pracować w pobliskim spółdzielni mieszkaniowej. Byliśmy nieprzytomnie zakochani i czekaliśmy tylko, żeby skończyć szkołę,   i wziąć ślub. Dyrektor mojej instytucji zaproponował nam mieszkanie w nowo wybudowanym bloku. Mieliśmy gdzie mieszkać, pracowaliśmy; wkrótce doczekaliśmy się dwojga dzieci.    Żyliśmy pełnią życia – młodzi, zdrowi, szczęśliwi. Gdy dzieciaki podrosły, Ala poszła na wymarzone studia, zaoczne. Wkrótce po ukończeniu nauki, zaproponowano   mojej żonie posadę dyrektorki szkoły. Byliśmy oboje bardzo dumni z tego, tylko, że Ala zaczęła się zmieniać – była wyniosła, podkreślała swoją pozycję, a ja byłem coraz mniejszy, coraz mniej interesujący, jako mężczyzna . Dzieci poszły na studia, wkrótce syn się ożeni...
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
20.07.2019r. Uparta miłość t.I r.I [5] Tak więc Lis wrócił na stanowisko        księgowego, otrzymał trochę wyższą pensję i osobny pokój do pracy. Kiedyś sekretarka Halinka zaszła tam do niego i wyjawiła, że kiedy Łukowski dowiedział się, że Lisowie mają zamiar wyprowadzić się - pojechał do Komitetu Partii i postawił wszystko na jedną kartę: albo Lis będzie oczyszczony z bzdurnych zarzutów, albo on też odchodzi! No i wygrał. Nikt o tym nie wie, nawet Melania, ale ona   - Halina wie, bo ma swoje kontakty. –           Późnym wieczorem, gdy dzieci spały, Piotr dzielił się z żoną zasłyszanymi rewelacjami. Siedzieli przy kuchennym stole i popijali przepisane   Lisowi ziółka. Pani Lusia krzywiła się przy każdym łyku, ale, że nie chciało jej się palić i gotować wody na herbatę, męczyła się spożywając gorzki napar. –           – Ja ci już dawno mówiłam, że Paweł ...