Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2024
28.10.2024r. Uparta miłość t.III r.11[7] Gdy tak panowie doktorowie radzili, dziadek zapytał: - A pani Zuzia gdzie? Adaś może byś zrobił kawę dla Pani Zuzi, w końcu jest naszym gościem. - Dla niej zajmować się maleństwem, to największa przyjemność, nie będzie chciała przyjść i słuchać medycznych dywagacji - rzekł Przemek - Póki co to mała z Mirką słodko śpią, a Zuzia dołączyła do młodych i drylują wiśnie . Zapraszałem ją, ale podziękowała - rzekł Adam - Onego czasu, jak bardzo walczyłem, by wyrwać Elwirę z nałogu, naczytałem się różnych książek o sprawach duchowych - rzekł Przemek po chwili milczenia. - Otóż jest tak, ze mamy pewien zasób energii życiowej. Pracując, czy po prostu żyjąc, zużywamy ją. Sen i odpoczynek pozwala uzupełnić braki. Bywa jednak tak, że przychodzi trauma, stres, czy zmartwienie i energia jest blokowana - nie napływa. Wtedy organizm niedomaga; pamiętam, co Mirka przeżywała w czasie tego nieszczęścia z Jagusią. - No tak i zaraz po tym była choroba i ś
21.10.2024r. Uparta miłość t.III r.11[6] Nastał lipiec a z nim fala upałów; Mirka wychodziła jedynie rankiem, albo wieczorami, by posiedzieć przed domem. Kiedyś, Gdy tak rozmyślała, chłonąc nareszcie chłodne powietrze w ciszy, nadeszła Renia i usiadła obok - Współczuję ci, Mirka; te ostatnie tygodnie muszą być ciężkie?Jak się czujesz? -Jakoś daję radę ze wszystkim, ale wolałabym chłodniejszą pogodę.A co u was, widzę,że sama zostałaś na włościach.? - Ano, Staszek na szkoleniu, Julka na obozie, a Maciek szuka Nadleśnictwa, gdzie by mógł odbyć staż - jednak są z tym kłopoty. Jakbyś czegoś potrzebowała - jestem do dyspozycji, bo widzę, że też sama jesteś przez cały dzień . Faktycznie, Adam albo w ośrodku, albo na wizytach domowych. Jagusia pojechała z dziadkiem urządzać mu nowe mieszkanie, ale lada dzień wracają. - Daleko do końca? Synek już daje znać, że chciałby na świat? - Koniec lipca, według lekarzy. Skąd wiesz, ze synek? Ja się na tym znam, widzę po kształcie brzucha. -Co
14,10,2024r. Uparta miłość t.III r. 11[5] To Maciek was odwiedzał?- zapytali rodzice jednocześnie. - Ach to cala historia z tym chłopakiem - tu dziadek musiał przerwać, bo Adam pobiegł przywołać psa, który z upodobaniem kopał dziury w świeżo obsianych grządkach. Gdy już skarcony Dino leżał grzecznie przy nogach pana - kontynuował.- Maciek załatwił sobie pracę w tym naszym Samie , na rogu , wykłada towar na półki. Wcześniej tylko mógł widywać naszą panienkę, później zaczął odwiedzać. Po to jedzie przez pół miasta. Pracował, zaliczał egzaminy, pisał pracę magisterską i jeszcze ślęczał do późna nad książkami z Jagusią! Duszę by jej oddał, a ona traktuje go z góry i potrafi być bardzo niemiła. Ja będę w Poznaniu, póki nie urodzisz, kochanie, później wyjeżdżam.Od września panienka zostanie sama w wielkim mieszkaniu; no i Maciek wyszedł z taką propozycję. Przyjaźni się z młodym małżeństwem, przed nimi jeszcze dwa lata studiów- szukają mieszkania. Można by to rozważyć. Ja natomiast szuk
9.10.2024r. uparta miłość t.III r. 11[5] W piękny, pogodny czas odbyło się wesele Stefki i Piotrka. Mirka czekała powrotu swoich weselników i relacji, jak było. Dzieci śpieszyły do swoich szkół, a mąż nie miał czasu na szczegółowe opowiadanie. Stwierdził tylko, że nie pamięta wesela tak radosnego, z tak wielkim zbrataniem jego uczestników. - Na razie, to oni jadą na tym samym wózku, ale z czasem będą równi i równiejsi, bo jedni zbiją majątek, a drugim bieda zajrzy w oczy - rzekła Mirka zgrabiając resztę usuniętych chwastów z grządek. - Masz rację; Wojtkowi już pieniądze zmieniły usposobienie. Przedtem cichy i skromny - teraz wciąż na przedzie. Już sam nie wiedział, czy jest starszym drużbą, starostą, czy wodzirejem. Patrząc na młodych, miałem wrażenie, że dla nich jest za ludno, za głośno, za ciasno- i tylko czekają , by się wszystko skończyło. - Tak, mam mówiła, że miał być cichy ślub z udziałem najbliższych, ale Wojtek wymógł na rodzinie taką, wielką imprezę. Następnego dnia