Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2025
28,07.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[1] Pan Jacek był bardzo dobrym nauczycielem, przy tym koleżeński i towarzyski. Na czas urlopu dyrektor Zalewskiej powierzono mu zatem pełnienie obowiązków dyrektora szkoły. Przez pierwszy rok poznawał przepisy i procedury, by należycie tę funkcję pełnić. Następnego roku zaczął się rozkoszować stanowiskiem. To było to, co mu sie w życiu przytrafiło najlepszego- uwielbiał mieć władzę i bardzo się starał, by jego zabiegi były docenione. W szkole panował lad i porządek, uczniowie odnosili sukcesy na różnych polach - a jago polubili podwładni. Po co zmieniać dyrektora, skoro ten młody, dopiero rozpoczął karierę - a jakie ma sukcesy!? Trzeci rok swojego dyrektorowania poświecił temu, by i władze oświatowe i samorządowe i partyjne były tego samego zdania. Dlatego też Inspektorat dał sobie miesiąc na podjęcie decyzji. Gdyby pani Zalewska dochodziła swoich praw, gdyby miała obiekcje, pretensje - byłoby łatwiej. Ona jednakże przychodziła, by pracować ...
21.07 2025r. Uparta miłość t.III r. 16[7] 16[7] Okazało się, że Tomek zawiadomił rodzinę, że syn się odnalazł. Zadzwonił też na posterunek. Gdy Zalewscy dowiedzieli się, że Igor nie popełnił żdnego przestępstwa, bardzo prosili funkcjonariuszy, by zostawili chłopaka w spokoju. Komendant wyszedł z Adamem na ganek; zapalił papierosa i rzekł: - Kochany panie doktorze, musi z nami pojechać, takie są procedury. A do tego- diabli nadali - przyjechał dziennikarz z Warszawy żądny sensacji. Takie zakończenie sprawy nie jest po jego myśli. Chciałby chociaż przeprowadzić wywiad z - jak uważał - niedoszłym samobójcą.Nadbiegł Tomek, gotowy towarzyszyć synowi. Ten jednakże, widząc ojca, rzekł dobitnie: - Obejdzie się, poradzę sobie! Policjant zapytał: -A ile ty masz lat, kawalerze? - Dwadzieścia jeden z hakiem - odrzekł Igor i wsiadł do auta. - No, widzę, ze nie macie dobrych relacji - podsumował komendant na odjezdne. Zalewscy radzili, co począć w zaistniałej, niemiłej sytuacji. Mirka zac...
14.07.2025r. Uparta miłość t.III r. 16[6] Mirka wstała bardzo wcześnie; popatrzyła w okno i pomyślała: Co nam przyniesie ta ostatnia niedziela sierpnia? Obudziła Henia. ten z udziałem Reni, jakoś zdołał skłonić Julkę, by wsiadła do samochodu. Była, jak bezwolny manekin. Było trochę czasu, by zebrać myśli, pomodlić się. Przypomniała sobie, że w piątek, nim przyjechał Igor, smażyła powidła śliwkowe O, jakże piękny to był czas - byłam spokojna, zadowolona i nie umiałam tego docenić. Różniej już nie było spokojnej chwili, by choćby zajrzeć, co z tryni powidłami. -Nim moi powstają, pójdę i zobaczę, czy się przypaliły na amen, czy może coś się da uratować. Narzuciła ciepłą kamizelkę i pobiegła. Stanęła w progu, jak porażona prądem: wtulony w stary fotel, stojący przy kuchni - spał Igor! Oddychał miarowo - czyli żyje! Jak na skrzydłach pobiegła do sąsiadów, gdzie spał Tomek. Małżonkowie właśnie jedli śniadanie. Narobiła takiego rabanu, że Tomek zbiegł z góry, zaspany, półprzytomny. Jak s...
7.07. 2025r. Uparta miłość t.III r. 16[6] Zalewscy , swoim zaangażowaniem wlali w serce Julki nadzieję. Owładnięta potrzebą zmiany wciąż złej passy, postanowiła, że dopnie swego - dostanie się na studia i zacznie nowe życie. Całe dnie spędzała przygotowując się do egzaminu. A tu nagle Igor!~Burzył z takim trudem odzyskany spokój, zabierał cenny czas i przywodził na pamięć najgorsze chwile. Precz z tym! Nie dala mu dojść do słowa, była nieprzyjemna, obcesowa; w zasadzie wyprosiła go za drzwi. Wrócił na chwiejnych nogach, zebrał rzeczy, które dopiero co wyjął z plecaka i wyszedł bez pożegnania. Poruszona Mirka nie mogła dojść do siebie, na domiar złego była w domu sama, bo Henio z ojcem wzięli Marii i pojechali do zaprzyjaźnionego pszczelarza po miód. - Różnym wieczorem zadzwonił wujek Józef z pytaniem, jak się wnuczkowi udała misja i czy wraca do Poznania. Zalewscy uradzili, że trzeba powiedzieć o tym Dalszewskim. Poszli więc, mimo późnej pory. Zebrani w kuchni wysłuchali tego z ...