Przejdź do głównej zawartości
21.07 2025r. Uparta miłość t.III r. 16[7] 16[7] Okazało się, że Tomek zawiadomił rodzinę, że syn się odnalazł. Zadzwonił też na posterunek. Gdy Zalewscy dowiedzieli się, że Igor nie popełnił żdnego przestępstwa, bardzo prosili funkcjonariuszy, by zostawili chłopaka w spokoju. Komendant wyszedł z Adamem na ganek; zapalił papierosa i rzekł: - Kochany panie doktorze, musi z nami pojechać, takie są procedury. A do tego- diabli nadali - przyjechał dziennikarz z Warszawy żądny sensacji. Takie zakończenie sprawy nie jest po jego myśli. Chciałby chociaż przeprowadzić wywiad z - jak uważał - niedoszłym samobójcą.Nadbiegł Tomek, gotowy towarzyszyć synowi. Ten jednakże, widząc ojca, rzekł dobitnie: - Obejdzie się, poradzę sobie! Policjant zapytał: -A ile ty masz lat, kawalerze? - Dwadzieścia jeden z hakiem - odrzekł Igor i wsiadł do auta. - No, widzę, ze nie macie dobrych relacji - podsumował komendant na odjezdne. Zalewscy radzili, co począć w zaistniałej, niemiłej sytuacji. Mirka zaczęła już przygotowania do wspólnego, uroczystego obiadu. Poleciła mężowi, by poszedł do sąsiadów i zaprosił ich, no i żeby pogadał z Tomaszem. - Ma za sobą dwie nieprzespane noce, nerwy mu wysiadają.; gdyby miał przy sobie Sabinę byłoby inaczej. - Gdy wrócił , miał niewyraźną minę. - Renie powiedziała, że oni mają dosyć swoich kłopotów, nie zamierza rozwiązywać cudzych. Tomkowi o tyle lżej, że z matką lepiej. Wczoraj , nie mogli zbić ciśnienia i wzięli ją do szpitala, tam sytuacje opanowali, a jeszcze ta szczęśliwa wiadomość! Wujek Józek siedzi przy niej, a Jarek gospodaruje w domu. Przekonałem Tomka, by zabrał ze sobą syna do Katowic, niech ciocia Jadwinia wydobrzeje. Policjanci, jak obiecali, odwieźli Igora na miejsce. Wszyscy byli już bardzo głodni, chętnie zasiedli przy zastawionym stole, nawet Renia przyszła, pchając wózek ze Staszkiem. Tomek, zanim usiadł, na przygotowanym obok syna miejscu, wyciągnął do niego rękę i drżącym, nieco patetycznym głosem, rzekł; - Jesteś moim kochanym, jedynym synem, nie mam innego. Igor nie wstał, tylko pochylił głowę, lecz, gdy Tomek siadł, powiedział: - A ty jesteś moim ojcem, nie znam innego. Gdyby obaj wstali, uściskali się, byłoby - jak w filmie - uroczyście, ale i tak był to duży krok w dobrym kierunku. Przy deserze zaś, gdy roznosili z Heniem kawę, Igor zamienił filiżanki i powiedział do Heńka:- - Nie ta, tato pije z mlekiem i z cukrem. - te nic nie znaczące słowa sprawiły, ze kawa smakowała Tomaszowi wybornie. Pod wieczór Adam wyprowadził swój samochód, wziął małą, żonie polecił, by się położyła i odpoczęła - Poszedł po Tomka i Igora, by odwieźć ich na wieczorny pociąg. Mirka , z kompresem na czole wyciągnęła się na tapczanie. W myślach dziękowała Bogu za ten dzień pełen trudnych momentów, ale jakże radosny. W tej chwili zadzwonił telefon, z głębokim westchnieniem podniosła się z posłania.. Ucieszyła się niezmiernie słysząc, ze syn zbiegł z góry i z kimś rozmawia. Po chwili zajrzał do matki, a widząc, że nie śpi, rzekł krótko: - Julka dzwoniła. Powiedziałem jej co i jak. Ale szczęśliwa! Minął bardzo ciężki czas; Zalewscy mieli poczucie zwycięstwa. Każda ze spraw mogła przybrać inny bieg. Atu, na szczęście ciocia Jadwinia wróciła do domu, Julka dostała się na wymarzone studia; a Tomek miał szansę by prawdziwie mieć syna. Igor zaś wymagał wciąż troski i czujności, bo wciąż był chwiejny w swoich decyzjach Mirka na fali zadowolenia i fryzjera odwiedziła, i małą obkupiła do przedszkola i sobie sprawiła szykowne kreacje. Pozostawała jedna sprawa niejasna - do końca września miała być podjęta decyzja, czy wróci na kierownicze stanowisko

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

14.01.2019r. Na życzenie czytelników powtórna publikacja niektórych opowiadań. Dziś " Słomiany wdowiec" Z moją Alą   zapoznałem się na czerwcowym biwaku. Ja kończyłem szkołę ekonomiczną, Ala liceum pedagogiczne. Po maturze zacząłem pracować w pobliskim spółdzielni mieszkaniowej. Byliśmy nieprzytomnie zakochani i czekaliśmy tylko, żeby skończyć szkołę,   i wziąć ślub. Dyrektor mojej instytucji zaproponował nam mieszkanie w nowo wybudowanym bloku. Mieliśmy gdzie mieszkać, pracowaliśmy; wkrótce doczekaliśmy się dwojga dzieci.    Żyliśmy pełnią życia – młodzi, zdrowi, szczęśliwi. Gdy dzieciaki podrosły, Ala poszła na wymarzone studia, zaoczne. Wkrótce po ukończeniu nauki, zaproponowano   mojej żonie posadę dyrektorki szkoły. Byliśmy oboje bardzo dumni z tego, tylko, że Ala zaczęła się zmieniać – była wyniosła, podkreślała swoją pozycję, a ja byłem coraz mniejszy, coraz mniej interesujący, jako mężczyzna . Dzieci poszły na studia, wkrótce syn się ożeni...
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
20.07.2019r. Uparta miłość t.I r.I [5] Tak więc Lis wrócił na stanowisko        księgowego, otrzymał trochę wyższą pensję i osobny pokój do pracy. Kiedyś sekretarka Halinka zaszła tam do niego i wyjawiła, że kiedy Łukowski dowiedział się, że Lisowie mają zamiar wyprowadzić się - pojechał do Komitetu Partii i postawił wszystko na jedną kartę: albo Lis będzie oczyszczony z bzdurnych zarzutów, albo on też odchodzi! No i wygrał. Nikt o tym nie wie, nawet Melania, ale ona   - Halina wie, bo ma swoje kontakty. –           Późnym wieczorem, gdy dzieci spały, Piotr dzielił się z żoną zasłyszanymi rewelacjami. Siedzieli przy kuchennym stole i popijali przepisane   Lisowi ziółka. Pani Lusia krzywiła się przy każdym łyku, ale, że nie chciało jej się palić i gotować wody na herbatę, męczyła się spożywając gorzki napar. –           – Ja ci już dawno mówiłam, że Paweł ...