26.10,2025r. Uparta miłość t.III r. 18[5] Adams siedział przy kuchennym stole, pił kawę i z przyjemnością patrzył jak młodzi nakrywają stół do posiłku w pokoju. - No, w samą porę, chyba zapachy cię obudziły - powitał Henio mamę, która świątecznie wystrojona właśnie zeszła. - Chyba najpierw pójdę po małą. - Daj się dziecku wyspać, ciemno, mroczno, deszcz pada, pewnie śpi w najlepsze, siadajmy do stołu - zakomenderował Adam. - Prawdziwy kwiecień, plecień - wczoraj cieplutko, jak latem, a dziś masz! - No w końcu Lany Poniedziałek mamy - rzekła cicho Klaudia. - Miała Anulka pogodę, jak na zamówienie i w ogóle piękne wesele - tak na bogato - rzekł Henio nakładając sobie i dziewczynie smakowicie wyglądające kotlety i bigos. - Na mój gust, ci koledzy Mariusza za dużo rządzili, wszędzie ich było pełno - odrzekł ojciec z pełnymi ustami. - To później, jak popili; na początku było zabawnie. No przecież jak oni - szast, prast wykradli, wynieśli Panią Młodą, a Mariusz z czapką zbierał ...