Przejdź do głównej zawartości
5.10.2025r Uparta miłość t.III r. 18[3] Kończyły się ferie świąteczne; Henio gotowy do drogi czekał na mamę, która obiecała odwieźć go na stację. Śnieg sypał za oknem; byto cicho i jakoś smutno.Rodzicielka weszła i spostrzegła ten nastrój. - Co się dzieje, źle się czujesz? Może ziółek zaparzę mamy, jeszcze trochę czasu. - Jak masz ochotę, to zaparzę herbatę. Tak siedzę i myślę, ze zaczął się nowy rok, zawsze miałem plany, nadzieje, zapał - A teraz nic Wręcz mam przeczucie, że co się ledwo zaczęło - skończy się. - No to ja mam inne przeczucie - że będzie pięknie, po twojej myśli. - Mamo, przecież ja im do piet nie dorastam! Mamy za sobą parę miłych wspomnień, ale jak widać oni oczekują ode mnie postawy, sposobu życia podobnego, jak u nich. - Synek, rzekła matka rozkoszując się wonnym napojem -przecież nie będziesz się wiązł z rodziną. Miedzy dwojgiem ludzi decyduje uczucie. Jeśli miłość jest prawdziwa - taka uparta, cierpliwa, wszechobecna, to zwycięży każdą przeszkodę! Zapytaj więc sam siebie, co czujesz do tej dziewczyny, a nie przesądzaj, bo matka i ojciec są ,w twoim mniemaniu, ponad przeciętność. - Heniek milczał , rozważając te słowa , po czym rzekł - Jeśli to miałoby zależeć od moich uczuć - to musi być dobrze!~- tu nareszcie uśmiechnął się. Prawdziwa zima, śnieżna i mroźna, przyszła dopiero w lutym. W słoneczną, nie bardzo mroźną niedzielę, Zalewscy wybrali się z córeczką na sanki. W połowie drogi do Rąbina, było strome wzniesienie, tam się chodziło pozjeżdżać. - Ciekawe, co tam u Heńka - nie pisze, nie dzwoni. Jakiś markotny był przed wyjazdem - odezwał się Adam poprawiając kocyk na kolanach Marii. - Pogadaliśmy przed pożegnaniem. On jest przekonany, że go zaprosili, żeby mu pokazać, że za wysokie progi na jego nogi. - No to jest w błędzie; trzeba było przetłumaczyć mu, że chodziło im o coś innego. Chcieli, żeby usłyszał z jakiego powodu prowadzą takie, a nie pospolite życie. W końcu to nie jest nagminna praktyką, że kobieta z taką pozycją, bywa w więzieniach, rozmawia z uwięzionymi, ze niejednej pomogła wyjść na prostą. Słyszałaś, jak o tym opowiadał. Albo te pielgrzymki krajowe i zagraniczne - kto chce jechać, a nie ma forsy - Małeccy finansują. Albo, czy każdy student zajmuje się zaniedbanymi dziećmi? - No tak, doświadczyli czegoś, co ugruntowało wiarę i odmieniło życie. Widzieli cud! - Nieraz słyszałem od kolegów o podobnych, trudnych do wytłumaczenia, przypadkach. Ja jednak niczego takiego nie doświadczyłem. - A ja owszem - rzekła Mirka z twarzą surowa i poważną: bliska mi osoba parę lat temu miała na czole dwa rogi, takie diabelskie. Minęło trochę czasu i zniknęły, a ostatnio stwierdziłam, że u ramion coś mu rośnie, jakby skrzydła. - Faceci tak mają na starość - odpowiedział mąż równie poważnie. Wybuch śmiechu przerwała mała. Zeszła z sanek, stwierdziła, że jest twardo, że rękawiczka się zgubiła i że ona nie chce na górkę, tylko do domu Minęło parę dni; Adam miotał się po kuchni, znosząc różnej maści narzędzia. Zapchał się zlew - rozważał, czy próbować samemu, czy szukać fachowca. W taki czas przyszedł gość nie w porę - Renia. Siada na krześle i poczęła wygłaszać swoje opinie: - Czemu ty, człowieku, nie masz gabinetu, jak dawniej?! To było normalne, że w razie potrzeby można było przyjść; a teraz nie wiadomo, czy można. Co taka mina -mam się wynosić? - Zlew się zapchał, nie bardzo wiem, jak naprawić. - Nic się nie martw, przywiozę Staszka, on się na tym zna i ma potrzebny sprzęt. Odetchnął z ulgą i wyjaśnił, że Mirki nie ma, że szukają z małą jakichś specjalnych kapci na gimnastykę - Wiem, wczoraj z nią rozmawiałam, dlatego przyszłam. Musisz mi przepisać coś na spanie i serduchu mi nawala; może jakieś kropelki. - Poczekaj chwilę. Przyszedł odświeżony, w czystej koszuli , z torbą lekarską - No to rozbieraj się, dziewczyno. - Chciałbyś, a bez tego nie można?- próbowała się droczyć, ale jemu widać nie było do smiechu, wiec przygotowała się do badania. - Jutro rano pojedziesz ze mną do Przychodni, weź mocz do badania. Trzeba zrobić wszystkie wyniki. Później odwiezie cie młody Czop - Kto to? - Nie wiesz? Oni są od jesieni - ona pediatra, on ginekolog. Właśnie jutro przyjmuje u nas, bo tak to w szpitalu.Od kiedy masz te kołatania serca? - Tak jakoś po Świętach się zaczęło. Nie śpię w nocy -rozmyślam. No bo widzisz, mnie nie okradli, ja wszystko przegrałam w kasynie. Kierowca też jest bez winy. Powiem to, bo dochodzenie trwa. Ja pędziłam na oślep, żeby tramwaj nie odjechał. - Renia, czy ja wyglądam jak ksiądz? Idż do spowiedzi, to ci ulży. - A w życiu! Tak proboszcz, jak i wikary szanują nas ze względu na Kaśkę. Takie rzeczy mam opowiadać? - Wydobrzejesz, to pojedziesz choćby do Szamotuł. Na razie sama sobie wybacz. Zgrzeszyłam - odcierpiałam. Więcej tego nie zrobię. No i masz czystą karta. Zaczynasz od począ

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
16.10.2021r. Uparta miłość t.II r. 13 [2] moralności, jak wy niegdyś? Przed Bożym Narodzeniem nastała pogoda zmienna i kapryśna. W taki czas Zalewscy wybierali się do Szczecina na wesele . Pan Andrzej – przyjaciel rodziny, u którego mieli się zatrzymać, nalegał, by przyjechali w przeddzień. Tak też zrobili; razem spożyli wieczerzę wigilijną i w świąteczne popołudnie, wypoczęci, pojechali na ślub. Choć Elwira nie miała, oprócz paru dalszych kuzynów, żadnej rodziny; wesele było okazałe. Hulało na nim pół akademika, wielu dostojnych profesorów, oraz rodzina i przyjaciele Przemka. Panna Młoda subtelna i piękna tak się zalewała łzami w czasie ceremonii ślubnej, że Mirka zapomniała, że był czas, kiedy najchętniej odradziła by Przemkowi ten związek. – Co może miłość! Popatrz na nich – jacy zadowoleni, piękni. Daj Boże, niech im się wszystko ułoży jak najlepiej – szeptała do ucha mężowi, gdy stali w długiej kolejce, by złożyć życzenia. – Ano tak i ja życzę im jak najlepiej, szkoda t...
12.02.2025r. Po mokrej jesieni nastal suchy, mroźny grudzień; przed samymi Świętami sypnęło śniegiem i zrobiło się uroczyście, nastrojowo. Przygotowania do Bożego Narodzenia szły pełną parą. Wszyscy bardzo chcieli spędzić je razem; było tylko wciąż nie wiadomo, czy dziadek przyjedzie, czy trzeba jechać do niego , by nie był sam. Zadzwonił na parę dni przed Wigilią, że czeka na rodzinkę, najlepiej w same Święta, bo tak to musi dotrzymać towarzystwa Andrzejowi.Wobec tego pierwszego dnia Świąt Jagusia z mężem i Henio, skoro świt ruszyli na stację,by rannym pociągiem dotrzeć do Szczecina. Na miejscu okazało się , że obaj starsi panowie pomagają Siostrom Felicjankom na Wieniawskiego: dziadek przyjmuje bezdomnych w ich gabinecie, a Pan Andrzej pomaga w kuchni. Przygotowania do Wigilii dla dziesiątków bezdomnych, wyczerpało obu, tak, że poszli spać z kurami, dopiero świętować zaczęli, gdy młodzież przyjechała. Panowie, w dziadka mieszkaniu ,nagromadzili wszelkiego jadła z zakonnej kuchni, ...