Przejdź do głównej zawartości
20.10.2025. Uparta miłość t.III r. 18[4] W ciepłe, słoneczne popołudnie, pierwszego dnia Świąt Wielkanocnych, Anulka i Mariusz brali ślub.Zalewscy przyjechali w sobotę wieczorem, Henio z Klaudią przybyli w niedzielę rano. Pan Młody był komendantem Straży Pożarnej; wesele było w sali należącej do remizy, kapela też była strażacka. Jednym słowem strażacy dominowali. Początkowo te wszystkie szpalery i prezentacje i kółeczka i korowody - były zabawne i zajmujące. Z biegiem czasu stało się to męczące. Brygidka, która miała baczenie na wszystko, przystopowała nieco druhów, tak że dali gościom odetchnąć. Adam należał do tych zdegustowanych i kiedy tylko dziadek Zyguś dał znać, że jest zmęczony, że chciałby do domu - ochoczo wziął go do samochody, w mieszkaniu ułożył do spania i sam z wielka przyjemnością rozciągnął się na tapczanie w przyległym pokoju. Obaj spali w najlepsze, gdy po północy przyszedł Szymon zbadać sytuację. - Adaśku kochany, to po to przyjechałeś, żeby spać? Coś ty użył - nie pojadłeś, nie pohulałeś - zbieraj się! Jedziemy do gości! Po północy jedni poszli zmienić kreacje, inni pospacerować, by alkohol nieco wyparował; skład orkiestry też się zmienił. Przerwy między jednym kawałkiem, a drugim były dosyć długie, tak,że gocie mogli swobodnie porozmawiać. Potworzyły się grupki; w takiej właśnie Adam odnalazł żonę. Basia tuliła zaspaną córeczkę i powtarzała, że oni już muzą wracać. Brygidka stała obok i prosiła siostrę, by jeszcze zostali, wszak wesele dopiero nabiera rozpędu. - Wezmę Karolcie do nas, tam śpi dziadek, nie będzie sama. Mąż Basi był za, ale dziewczynka wtuliła sie w matkę i ani myślała gdzieś iść.Grzelakowa, która z Basią przyjechała, poparła córkę - trzeba jechać, już się wybawiliśmy. Mirka nie zabierała głosu, Adaś zaś poprosił Basię do tańca, bo orkiestra chwyciła za instrumenty. Dziewuszka rozpłakała się tak, ze nie można było jej uspokoić. Babcia Grzelakowa z Mirką, wzięły małą i wyszły na taras, gdzie czekały plastikowe krzesła..Zaraz dołączyła mama Lisowa, która od dłuższego czasu widziała, że Karolinka ma dosyć.Przybiegła zaniepokojona Basia; rozochocony Adam wził do tańca Grzelakową. Mirka została z mama. - Duszę by oddała temu dziecku, ale to idzie w złą stronę. Przecież dla tej małej nikt się nie liczy tylko matka. O, widzisz - pani Lusia wskazała małżonków, kłócących się przy samochodzie. Było wzorowe małżeństwo, a teraz na każdym kroku problemy. - A wy z Helcią przyjechaliście? - No nie było wyjścia, jak Piotrek zdecydował, ze nie jadą. Gabrysia się przeziębiła - ona jest mniejsza i słabsza, no i Stefka bała się zostawić ją, chociaż Lonia, to najczulsza niania. A te dwie siostry dalej skłócone, już chyba nie pamiętają o co poszło, ale nie gadają ze sobą. Jasiek też się odbił od rodziny, rzadko go widzimy Wrócili tancerze z przechadzek, na taras wyszła Brygidka - zapraszała na gorące posiłki, sala ponownie napełniała się gośćmi. Do gospodyni podszedł mąz Basi poprowadził ją w róg sali, coś wyjaśniał i poczęli się żegnać. Gospodyni w pośpiechu zaniosła torbę z weselnymi przysmakami do samochodu, z żalem przytuliła siostrę i ci pośpiesznie odjechali. - My też będziemy się powoli zbierać - rzekła Mirka do męża, który nareszcie siadł obok - Chyba żartujesz, kobieto, ja dopiero zaczynam się rozkręcać. - No tak, tylko nie wiadomo, jak Marii zareaguje, jak wstanie w obcym miejscu. - Nic jej nie będzie, zresztą nie wiadomo, gdzie Henio i czy też chciałby już wracać. - O, właśnie wrócili. Byli zobaczyć, jak Młodzi się urządzili.. Adam, zeby uniknąć nalegań żony, poszedł do stolika, gdzie wujek Józek i tato LIs rozmawiali z babcią Henia; a Henio z Klaudią przysiedli się do matki. - No, patrzcie - śmiał się syn wskazując na ojca,- taki był zmęczony, a jak hula! Faktycznie Adaś krążył po sali z Anulką. Ona w turkusowej sukience, on rozebrany z garnituru. Dawali prawdziwy popis gracji i elegancji. Po serii tańców wrócił spocony i szepnął do Mirki, że powrót do domu, to bardzo dobra myśl. - Gdy dotarli na miejsce - zaczynało świtać; zmęczeni, ale bardzo zadowoleni ,pokładli się spać. Adama obudziło przenikliwe zimno. Wyjrzał przez okno, padał deszcz i wiał zimny wiatr. Cichutko, by nie obudzić małżonki zszedł na dół, żeby rozpalić. Zdziwiony, w kuchni zastał Klaudię, a pod blachą buzował ogień - Bój się Boga, dziewczyno, przyjechałaś w gości i wzięłaś się za robotę? Wyspałaś się? No tak prawie- odrzekła z uśmiechem - zostawiliśmy torby z jedzeniem na ganku, pomyślałam, że trzeba koniecznie włożyć to wszystko do lodówki. Obdarowano ns aż do przesady. - Strasznie dużo tego było, Brygidka rozdawała gościom, zęby się nie zepsuło. - Pięknie wszystko wyglądało na stołach, tak udekorowane dania, że księżną angielską można by zaprosić. Coś odgrzać dla pana? - Idę do pieca, poproszę kawkę.A ty jadłaś? - O, tak, przepisowo - płatki owsiane z suchymi owocami. Wczoraj wszystko zalałam wrzącym mlekiem. Heniowa porcja czeka - Po drodze do piwnicy, Adam myślał, że dziewczyna jest na medal. Zielonooka, złotowłosa piękność - a skromna, zwyczajna, przemiła! U

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

14.01.2019r. Na życzenie czytelników powtórna publikacja niektórych opowiadań. Dziś " Słomiany wdowiec" Z moją Alą   zapoznałem się na czerwcowym biwaku. Ja kończyłem szkołę ekonomiczną, Ala liceum pedagogiczne. Po maturze zacząłem pracować w pobliskim spółdzielni mieszkaniowej. Byliśmy nieprzytomnie zakochani i czekaliśmy tylko, żeby skończyć szkołę,   i wziąć ślub. Dyrektor mojej instytucji zaproponował nam mieszkanie w nowo wybudowanym bloku. Mieliśmy gdzie mieszkać, pracowaliśmy; wkrótce doczekaliśmy się dwojga dzieci.    Żyliśmy pełnią życia – młodzi, zdrowi, szczęśliwi. Gdy dzieciaki podrosły, Ala poszła na wymarzone studia, zaoczne. Wkrótce po ukończeniu nauki, zaproponowano   mojej żonie posadę dyrektorki szkoły. Byliśmy oboje bardzo dumni z tego, tylko, że Ala zaczęła się zmieniać – była wyniosła, podkreślała swoją pozycję, a ja byłem coraz mniejszy, coraz mniej interesujący, jako mężczyzna . Dzieci poszły na studia, wkrótce syn się ożeni...
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
20.07.2019r. Uparta miłość t.I r.I [5] Tak więc Lis wrócił na stanowisko        księgowego, otrzymał trochę wyższą pensję i osobny pokój do pracy. Kiedyś sekretarka Halinka zaszła tam do niego i wyjawiła, że kiedy Łukowski dowiedział się, że Lisowie mają zamiar wyprowadzić się - pojechał do Komitetu Partii i postawił wszystko na jedną kartę: albo Lis będzie oczyszczony z bzdurnych zarzutów, albo on też odchodzi! No i wygrał. Nikt o tym nie wie, nawet Melania, ale ona   - Halina wie, bo ma swoje kontakty. –           Późnym wieczorem, gdy dzieci spały, Piotr dzielił się z żoną zasłyszanymi rewelacjami. Siedzieli przy kuchennym stole i popijali przepisane   Lisowi ziółka. Pani Lusia krzywiła się przy każdym łyku, ale, że nie chciało jej się palić i gotować wody na herbatę, męczyła się spożywając gorzki napar. –           – Ja ci już dawno mówiłam, że Paweł ...