24.11.2025r. Uparta miłość t.III r. 18[6] Henio wrócił po odbyciu praktyki bardzo zadowolony. - Mówię wam - to inny świat , inni ludzie. Gdybym jeszcze znał biegle angielski... - A oni po polsku nie mówią? -- zapytała matka naiwnie. - Bardzo dobrze mówią, przecież świadczą usługi głównie Polakom; no i głównie chodzi o możliwość wyjazdu, niestety. Naszym opiekunem był Anglik ożeniony z Polką. - Jak to - naszym, to ilu was było? -- Dwóch, ja i Bartek z Kielc; on studiuje w Warszawie. - Opiekun, znaczy nauczyciel? - Raczej nadzorca. Jak byliśmy w dziale wiz, to cały dzień i jeszcze następnego dnia z rana odpytywanie z teorii i praktyki, No i tak po kolei - paszporty, sprawy spadkowe, podróże, rejestracja narodzin, zgonów, małżeństw i tp. - A na miasto szło wyskoczyć? - zapytał ojciec stawiając przed synem gorący gulasz. - Gdzie się stołowaliście? - W ichniej jadłodajni pracowniczej. Jedzonko - pierwsza klasa!Najpierw nie było czasu, do tego przeważnie lało; dopiero ostatnie tr...