30.05.2020r. Uparta miłość r.17[2] – Gdy wracała z pracy, podawał obiad, a później szli na spacer do tegoż lasu Wracali, gdy zachodzące słoneczko różowiło śnieg na świerkach . Któregoś razu, gdy tak szli, dogonili ich Dalszewscy; pani Renia pchała wózek z Kasią a mąż ciągnął sanki z Maciusiem. – – Jak się masz mój sąsiedzie? – zawołała Mirka do Maćka – nie przykrzyło ci się za siostrzyczką? – chłopiec od chrzcin był u babci, dopiero na Święta wrócił do domu. Nic nie odpowiedział, ale zrobił miejsce, żeby siadła za nim na sankach. Usiadła, a pan Stasiu tak się postarał, że wkrótce synek z sąsiadką leżeli w śniegu. Później panie woziły panów, i choć się wysilały, panowie nie pospadali. Żartów, śmiechów było co niemiara. Gdy wracali, pani Renia wypytywała, jakie mają plany na Sylwestra; gdy się dowiedziała, ze żadnych- nieśmiało poprosiła, czy by nie zostali z dziećmi. Mirka nie dała wiążącej odpowiedzi, musiała porozmawiać z mężem. Ten nie mi