26.12.2023r.
Uparta miłość t.III r.5[8]
Gdy mąż dzwonił, nie wdawała się w rozmowy, odpowiadała krótko: tak, nie, nie wiem itp. Jednakże dla niego sam jej głos w słuchawce był na miarę złota; pozwalał mu znosić ten ciężki czas.Odrzucony, pozostawiony sam sobie cierpiał okrutnie. Zdarzyło się jednak coś, o czym musiała szerzej opowiedzieć mężowi.
Spadł pierwszy śnieg; Mirka patrzyła na obejście przez kuchenne okno i miała oczy pełne łez. Ileż wspomnień się z tym wiązało! Kiedy się było w domu rodzinnym, albo u siebie, gdy dzieci cieszyły się razem z nią. Pośpiesznie zjadła śniadanie i skierowała się do garażu. Wtem wzrok jej padł na dwa ślady wiodące z alejki do drzwi kotłowni. Na świeżym śniegu były odciski dużych męskich butów i obok mniejsze, damskie.
- No tak, nie zamknęłam drzwi od środka - myślała, pośpiesznie wracając do domu. Tam stwierdziła, że szafy w Jagusi pokoju były pootwierane, brakowało ciepłej odzieży, Później spostrzegła jeszcze, że ma portfel wyczyszczony z gotówki; a w salonie nie ma dwóch drogich amerykańskich aparatów fotograficznych! Przez cały czas pobytu w szkole rozmyślała, jak to przedstawić mężowi. Dziecko dało znak życia, tylko dlaczego musi mnie okradać? - wzdychała z żalem.
Opowiedziała mężowi o nocnych gościach pomijając fakt kradzieży, ten zapytał:
- Nic nie zabrali? Sprawdź portfel i cenniejsze rzeczy. A ja pójdę z tym na posterunek; widać są w bliskiej okolicy, może ich namierzą. Słuchała tych słów z bólem, że tak bezdusznie ocenia sytuację, ale wiedziała, że ma rację.
Na parę dni przed zimowymi feriami zdzwonił Henio, przepraszał, ze nie przyjedzie, będzie pomagał jako wolontariusz w Domu Dziecka.
- Mama, proszę zrozum mnie, jak mam siąść z ojcem przy świątecznym stole? Przecież to wszystko przez niego!Ja nie ręczę z siebie, czy bym czegoś nie zrobił, albo nie powiedział, czego bym żałował
.Mirka siedziała w kuchni i płakała, nawet nie spostrzegła, kiedy weszła Julka; miała pudełko, a w nim małego kotka.
- Ciocia, zlituj się, pomóż - tata kazał go wyrzucić za płot. Wykrzyczał, że mamy już psa, kota kury, kaczki, króliki - wystarczy!
Ta kocia sierota pomogła małżonkom przetrwać wspólne Święta. Kotek, nakarmiony, ogrzany łasił się i do gospodyni i do Adama domagając się pieszczot. Nie było wspólnej wieczerzy, ani choinki, ani kolęd, za to nasłuchiwanie -od wieczora, aż do rana. Mirka przygotowała wielką torbę ze słoikami, ciastem, podarkami, napisała pełen miłości list i postawiła to wszystko w kotłowni. Adam znalazł list i bezlitośnie wyszydził jego treść.
-Narkoman ma dwa stany - albo jest odurzony, albo myśli skąd wziąć forsę, aby się naćpać. Twoja córka niewiele z tego zrozumiała, wierz mi! Matka , zalana łzami, wyszarpnęła mu papier z ręki i wykrzyczała:
- Na jakiego diabła ty tu przyjeżdżasz?! Masz to swoje cholerne mieszkanie, siedź tam! Komu tu jesteś potrzebny?!
11.08.2025r. Uparta miłość t.III r. 17[3] Dzień był wyjątkowo zimny, jak na połowę listopada. Adam uwijał się przy drzewie; później pilnował pieca . w końcu pomyślał, że w ciepłym domu można by było spędzić trochę czasu wspólnie.Zniecierpliwiony czekaniem zajrzał do pokoju, żona siedziała nad stertą dokumentów, machnęła ręką, wskazując na śpiącą córeczkę. Widząc, że czeka, poszła za nim do kuchni. - Jeszcze pół godzinki i miałabym koniec. - Twoja robota ma to do siebie, ze nie ma końca - uśmiechnął się. Mam dla ciebie pyszne jedzonko i ciekawe wiadomości - co najpierw? - Jeść! Wyjął z piekarnika pachnącą zapiekankę. - No, po prostu poezja- oceniła po chwili. - To ta nasza z makaronem i piersią kurczaka, czym przyprawiłeś, że taka smaczna? - Ubiłem pianę z jajek i dałem do gorącego piekarnika - odrzekł zadowolony, dokładając sobie nową porcję - Teraz powiedz, co to za nowiny, tylko oszczędź mi przykrych przed nocą - patrzyła wyczekująco na kończącego kolację męża. - Gadałem ...
Komentarze
Prześlij komentarz