Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2024
27.05.2024r. Uparta miłość t.III r.9[1] U rodziców byłoby cicho i spokojnie, gdyby nie Zahotowa. Zaczepiła kiedyś Lisową z pretensjami, że młodzi wciąż żyją ze sobą bez ślubu. Pani Lusia przytomnie odpowiedziała, że tak się dzieje, bo wesele . które miało być tuż, tuż- zostało odłożone na zaś, decyzją rodziców. Wtedy pani Kaśka odpaliła, że gdyby przyszły pan Młody miał pieniądze ,sprawy inaczej by wyglądały. Na to Lisowa rzekła,że PIotrek stanął przy taśmie, jak zwykły robotnik, bo chce być ze swoją wybranką. W swojej branży zarabiałby dużo więcej. Stefka dowiedziała się o wszystkim i postanowiła, że sami uskładają na skromne przyjęcie i poczekają do przyszłej wiosny. - Najgorsze jest to, że ludzie przyznają rację Kaśce - tamten miał stanowisko i forsę, a Piotrek ma dyplom w kieszeni, ale kieszeń pusta.- rzekła na koniec opowieści mama i czekała, co powie Mirka. - Gdyby tylko takie problemy miał człowiek w życiu, nie byłoby tak źle - śmiała się Mirka. - No właśnie, a co tam u w
19.05.2024r. Uparta miłość t.III r.8[6] Nazajutrz, po źle przespanej nocy, Adam wstał obolały i rozbity. Ledwo siadł do porannej kawy - zadzwonił telefon. Mirka przybiegła z ogrodu, przekonana, że o tak wczesnej porze, dzwonią z Inspektoratu w sprawie narady dyrektorów. Mimo woli słyszała strzępy rozmowy. Dzwonił tato Zalewski i miał same złe nowiny. Mama znów trafiła do szpitala, bo coś się dzieje z nogami - nie może chodzić. Do tego opowiadał, jak zadzwonił do niego pan Andrzej, że był przesłuchiwany. W ręce milicji wpadł bowiem niejaki Kajetan Mroczkowski, trwa śledztwo, będzie proces i Jagusia stanie przed sądem w charakterze oskarżonej, niestety. Tato radził czym prędzej rozejrzeć się za dobrym adwokatem. Adam chciał dokończyć kawę; ręce mu tak drżały, że oblał sobie koszulę i stół - Siadaj, zrobię ci nową kawę - rzekła żona spokojnie. - Będę musiał jechać do Stargardu, wesprzeć ojca. - Pojedziesz, ale nie dziś, już jest gorąco, a będzie gorzej; po obiedzie zaś mają przejś
12.05.2024r. Uparta miłość t.III r. 8[5] Nazajutrz z samego rana Igor przyszedł z propozycją, by chrzestna wybrała się z nim na grzyby. - Ciocia Renia nie ma ochoty ani na wyprawę do lasu, ani na nic. Wierci dziurę w brzuchu wujkowi, by pojechał do Krakowa i spróbował Kaśkę sprowadzić do domu. Wygląda na to, ze wujek Stasiu pojedzie A wiedzą gdzie jej szukać? - Tak; napisała, że pragnie wstąpić do Zgromadzenia sióstr św.Augustyna. - Obawiam się, że daremne wujka starania, jak postanowiła -tak zostanie - rzekła Mirka wycofując się z leśnej dróżki - Straszna rosa, jak po deszczu. Jeszcze kawałek pójdziemy szosą. później znajdziemy jakąś wyjeżdżoną drogę.Szli i rozmawiali, Igor opowiadał o pobycie na Śląsku. -Jak mieszkałem u pani Bielakowej, to ona często mawiała, że im starsza, tym gorzej znosi życie w dużym mieście.Idealnie byłoby mieć las za płotem - czyli tak, jak u was. To jest takie połączenie - Ta babcia Gertruda -bardzo dobrego serca z niemiecką dyscypliną i porządkiem.
6.05.2024r uparmiłość t.III r. 8[4] Te dni, spędzone samotnie, ale w jakże pięknym otoczeniu, dawały tak potrzebny duszy i ciału odpoczynek. Toteż, jak któregoś wieczoru, gdy Mirka już rozbierała się do kąpieli, ktoś zapukał do drzwi- nie była zachwycona. W progu stał Igor. Jego zaprosił z radością. - Co tak późno? Gdzie masz plecak? = Ciociu, ja na chwilę, bo jutro jadę do Poznania. -Przecież dopiero co przyjechałeś! - Rano przyjechałem, byliśmy z Kasią na jagodach; u nich puściutko: ciocia Renia pracuje na koloniach, wujek musi na jakieś szkolenie jeździć, Julka wraca za parę dni, a Maciek dopiero wrzesień ma wolny. - U mnie też puściutko, możesz się przenieść. - To jak wrócę. O ile wujek Jarek przywiózł te koszmarne bachory do babci Jadwini - to wracam tu. Jeśli nie - to będę czekał na ojca u dziadków. - A skąd ojciec ma wrócić, za granicą jest? - Ależ skąd! Wygląda na to, że wyjazdy się skończą. Myśli o zmianie profesji. Przez cały miesiąc gościliśmy u pani Sabiny, w Ka