10 czerwca 2018r.
Witajcie!
Oglądam przez szkło powiększające kwiaty w wazonie. Ciemno niebieska ostróżka i śnieżnobiałe kwiatuszki kolendry. Środki przecudnie ozdobione, tego nie widać gołym okiem.Śliczności! Panie Boże, że też Ci się chciało tak cudnie i misternie wszystko utworzyć. Czy my to podziwiamy, dziękujemy? Przecież nam się wciąż śpieszy!
Z moją Alą zapoznałem się na
czerwcowym biwaku. Ja kończyłem szkołę ekonomiczną, Ala liceum pedagogiczne. Po
maturze zacząłem pracować w pobliskim spółdzielni mieszkaniowej. Byliśmy
nieprzytomnie zakochani i czekaliśmy tylko, żeby skończyć szkołę, i wziąć ślub. Dyrektor mojej instytucji
zaproponował nam mieszkanie w nowo wybudowanym bloku. Mieliśmy gdzie mieszkać,
pracowaliśmy; wkrótce doczekaliśmy się dwojga dzieci.
Dużo o niej słyszałem , widywałem ją nieraz przelotnie, lecz była mi zupełnie obojętna. Zdarzyło mi się też rozmawiać parę razy z jej mężem – leśniczym; wyjątkowo ponurym, nieprzyjemnym typem. Słyszałem o ich nieudanym pożyciu, tylko – co mi do tego?
Ich córka kończyła Gimnazjum. Wieczorek pożegnalny skończył się chyba o drugiej nad ranem. Moja żona, która czuwała nad całością, spostrzegła, że pani Klara z córką zostały, podczas, gdy inni dawno się porozjeżdżali
Witajcie!
Oglądam przez szkło powiększające kwiaty w wazonie. Ciemno niebieska ostróżka i śnieżnobiałe kwiatuszki kolendry. Środki przecudnie ozdobione, tego nie widać gołym okiem.Śliczności! Panie Boże, że też Ci się chciało tak cudnie i misternie wszystko utworzyć. Czy my to podziwiamy, dziękujemy? Przecież nam się wciąż śpieszy!
Słomiany wdowiec
Z moją Alą zapoznałem się na
czerwcowym biwaku. Ja kończyłem szkołę ekonomiczną, Ala liceum pedagogiczne. Po
maturze zacząłem pracować w pobliskim spółdzielni mieszkaniowej. Byliśmy
nieprzytomnie zakochani i czekaliśmy tylko, żeby skończyć szkołę, i wziąć ślub. Dyrektor mojej instytucji
zaproponował nam mieszkanie w nowo wybudowanym bloku. Mieliśmy gdzie mieszkać,
pracowaliśmy; wkrótce doczekaliśmy się dwojga dzieci.
Żyliśmy pełnią życia – młodzi,
zdrowi, szczęśliwi. Gdy dzieciaki podrosły, Ala poszła na wymarzone studia,
zaoczne. Wkrótce po ukończeniu nauki, zaproponowano mojej żonie posadę dyrektorki szkoły. Byliśmy oboje bardzo dumni
z tego, tylko, że Ala zaczęła się zmieniać – była wyniosła, podkreślała swoją
pozycję, a ja byłem coraz mniejszy, coraz mniej interesujący, jako mężczyzna .
Dzieci poszły na studia, wkrótce syn się ożenił; córka pojechała z grupą przyjaciół zarobić do Anglii. Miała być trzy miesiące, tymczasem wygląda na to, że będzie na stałe .A my z Alą żyliśmy nie tyle z sobą, co obok siebie. Moja żona stała się nie do wytrzymania dokładna i pedantyczna, do tego oschła . Czasem trudno było wytrzymać – w szkole wzór cierpliwości, w domu Ksantypa!
Czułem się zepchnięty na boczny tor, traciłem humor, wigor, męskość. Wtedy zdarzyła się ta historia z Klarą.Dużo o niej słyszałem , widywałem ją nieraz przelotnie, lecz była mi zupełnie obojętna. Zdarzyło mi się też rozmawiać parę razy z jej mężem – leśniczym; wyjątkowo ponurym, nieprzyjemnym typem. Słyszałem o ich nieudanym pożyciu, tylko – co mi do tego?
Ich córka kończyła Gimnazjum. Wieczorek pożegnalny skończył się chyba o drugiej nad ranem. Moja żona, która czuwała nad całością, spostrzegła, że pani Klara z córką zostały, podczas, gdy inni dawno się porozjeżdżali
Komentarze
Prześlij komentarz