Przejdź do głównej zawartości
12 czerwca.2018r.


Witajcie!

Zachować stoicki spokój w każdej sytuacji; bardzo bym chciała osiągnąć takie mistrzostwo. Póki co jestem w fazie prób. Zastanawiam się , jak to ludzie potrafią. Może to bezgraniczne zaufanie Panu Bogu, a może coś innego?


Słomiany wdowiec [3]

Na cały lipiec zostaliśmy zaproszeni  przez naszą córkę do Anglii. Początkowo mieliśmy jechać we czworo- to znaczy ja z żoną i syn z synową. Koniec, końców synowej przesunięto urlop, a ja się wykręciłem  z obawy, że nie sprostam , że będę nieustannie krytykowany i ustawiany. Pojechała więc żona z synem. A synowa, gdy już mogła korzystać z urlopu, zapowiedziała swój przyjazd z wnuczkiem ; by zająć się naszym małym gospodarstwem. Tylko, że ja chciałem mieć trochę luzu, swobody i czasu dla siebie.  Nie byli zachwyceni chłodnym powitaniem i rezerwą wobec nich.

Wciąż myślałem o Klarze, jawiła mi się  i na jawie i we śnie- piękna, jasnowłosa, bardzo tajemnicza. Zacząłem realizować swój plan, by ziściły się marzenia.

  Synowa dziwiła się, że się golę przed wyjazdem na grzyby, ale jeszcze niczego nie podejrzewała. Przy którejś wyprawie spotkałem Klarę niedaleko leśniczówki. Rozmawialiśmy, opowiadaliśmy sobie o ważnych i nieważnych epizodach z naszej przeszłości. A wszystko swobodnie, bez udawania  i skrępowania. Widziałem, że obcowanie ze mną sprawia jej radość; ja też byłem wesoły, przyjemnie podniecony, odmłodzony.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 październik 2018r.  W życiu bywa różnie5       W             zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął.   Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną.   Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
6.01.2024r. Uparta miość .III r.6[2] Pani Pelagia, widząc, że Mirce wrócił spokój, siadła naprzeciwka i poczęła wykładać swoje racje. - Pani Aldona nawet połowy swoich sprzętów nie zabrała; kazała mi szukać kupca. Na co jej stare graty, przecież te Żaki, to bogacze - mają rzeźnię, prowadzą sklep mięsny, co im bida zrobi? - . Nasza Aldonka dobrze zrobiła, ze nie patrzyła, że ten Jakub gruby, że prostak - liczy się serce. Ona by pani wszystko darmo dała, tylko na co to dyrektorce? - Komu oddała klucze? - Jeszcze nikomu, ale , kochana, pomyśl, gdzie się pakujesz.Ja dobrze pamiętam Baciarkową; przemiła kobieta. Jeszcze szkoła nie była gotowa - oni zamieszkali. No i co? Może trzy może cztery lata i zmarniała. Baciarek - młody wdowiec uwijał się i w domu, bo było dwoje dzieci i w pracy. Szkołę wykończył, dzieci wykształcił i niestety rozm stracił. Pani już była, jak ta Wioletta tu nastała/? Zadręczyła chłopa. Kiedy go brakło, to takie Sodomy, Gomory tu wyprawiała, że strach! Na szczę