Przejdź do głównej zawartości
23 czerwca 2018r.
Witajcie!

 Cisza powoli staje się luksusem. Brakuje jej w domu i poza nim. A tylko w ciszy da się porozmawiać z samym sobą i Panem Bogiem. Szanujmy ją, rozkoszujmy się, smakujmy, jak wodę źródlaną!

Cała istota rzeczy [5]

Następnego dnia, rano listonosz przyniósł list z dawno  oczekiwanym wynikiem badań. Wiadomość była radosna – nie było komórek nowotworowych! Wobec tego mama uznała, że trzeba dać na mszę świętą – trzeba podziękować Panu Bogu.
  W trakcie przygotowań do wyjścia, wpadł jej do głowy pomysł, że można by dziś ochrzcić dziecko. No bo niech go jutro zabiorą i co? Wobec tego Agnieszka pobiegła na pocztę do swych przyjaciół, zwerbować chętnych na chrzestnych, a mama zadzwoniła do księdza, czy coś takiego da się przeprowadzić. Zaprosił na wieczorną mszę

Dziecko zostało ochrzczone – Michał Jaworski – Tak się maluszek nazywał od dziś. Zaprosiły księdza i rodziców chrzestnych na uroczysty, niedzielny obiad; a teraz pośpieszyły na plebanię, gdyż proboszcz chciał porozmawiać.
   Po dopełnieniu formalności, przyglądał się chwilę, jak Agnieszka układa malucha w nosidełku; po czym zapytał:
   -Słuchaj no, kochana, czy ty aby na pewno chcesz oddać to dziecko?

Agnieszka rozpłakała się.
  – Sama nie wiem, proszę księdza.  No bo, jak on tak śpi ufnie do mnie przytulony, albo tak na mnie patrzy, aż czoło marszczy ,tak mi się przygląda, to wtedy, gdy pomyślę, że oddam go, gdzieś, gdzie go nikt nie chce...

Tak, tak jego nikt nie chce – wtrąciła mama – za parę dni będzie miesiąc, jak dziecko jest u nas. Ileż to razy nam mówili – Jutro będzie zabrany, pojutrze, za tydzień. Tu będzie umieszczony, tam – i co? Nikt go nie zabiera, nikomu nie spieszno, nigdzie go nie chcą

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

14.01.2019r. Na życzenie czytelników powtórna publikacja niektórych opowiadań. Dziś " Słomiany wdowiec" Z moją Alą   zapoznałem się na czerwcowym biwaku. Ja kończyłem szkołę ekonomiczną, Ala liceum pedagogiczne. Po maturze zacząłem pracować w pobliskim spółdzielni mieszkaniowej. Byliśmy nieprzytomnie zakochani i czekaliśmy tylko, żeby skończyć szkołę,   i wziąć ślub. Dyrektor mojej instytucji zaproponował nam mieszkanie w nowo wybudowanym bloku. Mieliśmy gdzie mieszkać, pracowaliśmy; wkrótce doczekaliśmy się dwojga dzieci.    Żyliśmy pełnią życia – młodzi, zdrowi, szczęśliwi. Gdy dzieciaki podrosły, Ala poszła na wymarzone studia, zaoczne. Wkrótce po ukończeniu nauki, zaproponowano   mojej żonie posadę dyrektorki szkoły. Byliśmy oboje bardzo dumni z tego, tylko, że Ala zaczęła się zmieniać – była wyniosła, podkreślała swoją pozycję, a ja byłem coraz mniejszy, coraz mniej interesujący, jako mężczyzna . Dzieci poszły na studia, wkrótce syn się ożeni...
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachw...
20.07.2019r. Uparta miłość t.I r.I [5] Tak więc Lis wrócił na stanowisko        księgowego, otrzymał trochę wyższą pensję i osobny pokój do pracy. Kiedyś sekretarka Halinka zaszła tam do niego i wyjawiła, że kiedy Łukowski dowiedział się, że Lisowie mają zamiar wyprowadzić się - pojechał do Komitetu Partii i postawił wszystko na jedną kartę: albo Lis będzie oczyszczony z bzdurnych zarzutów, albo on też odchodzi! No i wygrał. Nikt o tym nie wie, nawet Melania, ale ona   - Halina wie, bo ma swoje kontakty. –           Późnym wieczorem, gdy dzieci spały, Piotr dzielił się z żoną zasłyszanymi rewelacjami. Siedzieli przy kuchennym stole i popijali przepisane   Lisowi ziółka. Pani Lusia krzywiła się przy każdym łyku, ale, że nie chciało jej się palić i gotować wody na herbatę, męczyła się spożywając gorzki napar. –           – Ja ci już dawno mówiłam, że Paweł ...