24 czerwca 2018r.
Witajcie!
Jest taka legenda, że Pan Bóg dał brzozie białą korę, by nawet w nocy można było ją w lesie znaleźć. A jest po co - ma najkorzystniejsze dla człowieka bioprądy; do tego leczniczo działają liście, pączki, kora, sok, węgiel drzewny i huba!
Cała istota rzeczy [5]
Myślę, że ci, co przyjeżdżali, widzieli, że dziecko ma bardzo dobrą opiekę, inaczej-
-dawno by był wzięty od was.-
Ksiądz spoglądał to na malucha, to na Agnieszkę.
-Widzisz, dziecko – uśmiechnął się do dziewczyny – ja mam znajomości w
różnych instytucjach i jakbyś zdecydowała go zaadoptować, to ja pomogę. Tylko,
czy on ci życia nie skomplikuje, jesteś młoda, zechcesz wyjść za mąż...
-Jak zechce to i wyjdzie – przerwała mama – przecież jeszcze ja jestem! Już
się zbierałam na drugą stronę, ale Pan Bóg inaczej zdecydował, wylazłam z
ciężkiej biedy; przecież jakoś muszę się za to odwdzięczyć.
Wracały do domu, jak na skrzydłach, a wieczór był prześliczny; jasny,
księżycowy, cieplutki i pachnący – jak to w maju. Bo najtrudniej jest na rozdrożu,
jak się podejmie decyzję, jest lżej i prościej!
Nie wiadomo, jak i kiedy Zygmunt dowiedział się, że Agnieszka zamierza
wziąć dziecko na wychowanie. Przyjechali oboje z matką niedowierzający i
oburzeni.
-Co ty wyprawiasz, dziewczyno, do końca ci odbiło?! Jesienią mieliśmy brać
ślub i co? Do syna dołączyła matka i oboje przemawiali Agnieszce do rozumu, aż
obudzili śpiącego Michałka. Agnieszka wyszła i długo nie wracała. Z kuchni
wyjrzała mama Agi i rzekła:
-Próżna wasza fatyga, ona zdania nie zmieni. Albo ją, Zyguś weźmiesz z tym
maleństwem, albo o niej zapomnij .
Odjechali rozgniewani, nie czekając
Komentarze
Prześlij komentarz