Przejdź do głównej zawartości
4 czerwiec 2018r.


Witajcie!


Urodził się szczeniaczek bez oka. Po miesiącu fałd skóry zaczął się rozsuwać i wyłoniło się drugie oczko. Prawdziwy cud1


W pogoni za szczęściem [6]  Namawiała mnie, bym pojechała i zbadała sytuację.   -A może on już

nie jest z tą babą, a może tuła się po jakichś hotelach!? Wzbraniałam się przed tą misją, bo czułam, że jest daremna, ale zapłaciła mi tak dużo, że pojechałam.                                
  Początek października, piękne, ciepłe dni, a tu taki  smutek. Małe miasteczko,  w nim mały Bank Spółdzielczy – nie było kłopotu z odnalezieniem pana Tolka. Umówiliśmy się, że poczekam w kawiarence, aż skończy pracę.

Melania przysłała  cię na przeszpiegi? – zapytał kpiąco.                                          
  - Proszę posłuchać. Żona martwi się o pana. Powiedziała, że jeśli ta decyzja była pochopna, jeśli chce pan wrócić, to ona gotowa jest wszystko zapomnieć i wybaczyć. Niech pan wraca.                                                                                           
  - Wiesz Tereniu – zaczął z uśmiechem – już trzydzieści lat pracuję w bankach, a moją specjalnością są kredyty. Zakochać się – to tyle, co udzielić komuś bezwarunkowego kredytu. Później życie się toczy i trzeba oddawać. Kto najpierw wziął, ale pamięta o spłacaniu, ten oddaje, ale wciąż wszystko ma!. Ale są też i tacy, co tylko by brali. No i z czasem konto staje się puste, tak puste, że na jeden życzliwy uśmiech nie starcza. Moja żona umiała tylko brać, sama zresztą widziałaś. Teraz ona prosi o nowy kredyt, niestety nie ma podstaw, by go udzielić – zakończył, wypił resztkę kawy i począł zbierać się do wyjścia.

   – Moja pani czeka z obiadem, wybacz, muszę już iść.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 październik 2018r.  W życiu bywa różnie5       W             zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął.   Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną.   Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
7.03.2020r. Uparta miłość r.12[2]  Mszę ślubną przesunięto aż na godzinę dziewiętnastą, bo wchodziły pielgrzymki i dla nich głównie odprawiały się nabożeństwa.   W czasie trwania obrządków ślubnych   też weszło dwie grupy pielgrzymów- niewielka   kobiet w strojach góralskich i druga, większa = młodzieży z Rybnika.     Pani Melania od rana przyglądała się wchodzącym pielgrzymom.   Widok ludzi utrudzonych drogą, przemęczonych, zakurzonych – a tak bardzo szczęśliwych, wprawiał ją w stan zdumienia i wzruszenia.   Mijały godziny; jej mąż i inni z grona weselników, chodzili po mieście , krążyli wśród straganów z pamiątkami, a ona   siedziała w przedsionku Kaplicy Cudownego Obrazu i syciła oczy widokiem rozmodlonego tłumu. Jakaś siła trzymała ją w tym miejscu; a z sercem i duszą działo się coś dziwnego. Najpierw męczący rozgardiasz, a później coraz słodszy spokój i ukojenie.   -Panie Boże dziękuję ci, że tu jestem – szeptała wśród modlitwy   . Msza ślubna skończyła się i Młoda
16 września 2018r. Witajcie! Kolendra poprawia smak  potraw i przetworów. W wielu krajach stosuje się ziarna kolendry, jako lek - oczyszcza organizm, pomaga strawić tłuszcz, obniża cholesterol, działa przeciwbólowo, goi rany.                     Daj kurze grzędę... Panna Joasia była wyjątkowo urodziwa, przy tym niegłupia i z dobrej rodziny. Miejscowi kawalerowie nie mieli u niej żadnych szans – czekała na księcia z bajki. Pojawił się on niespodziewanie szybko. Dzięki funduszom unijnym ukończono nareszcie budowę nowej przychodni, przy niej dobudowano dom , żeby nowo zatrudniani lekarze mieli gdzie mieszkać.    No i kiedy w Ośrodku zaczął przyjmować młody, przystojny stomatolog, każdy wiedział, że to ktoś dla Joasi. Ona   też tak pomyślała. Wyleczyła wpierw zęby w sąsiednim miasteczku, potem dopiero poszła do miejscowego dentysty, niby do kontroli. Ten zachwycił się wpierw stanem uzębienia pięknej pacjentki, a później i nią samą. Do tego stopnia uległ jej czarowi, że za