Przejdź do głównej zawartości
5 czerwca 2018r.


Witajcie!
 Kwitnie jaśmin, ten książe wśród kwitnących krzewów. Takie niewiniątko - pięć białych płatków, trochę żółtych pręcików w środku i cały kwiatek. A jak potrafi zniewalać cudownym, czarownym zapachem!



W pogoni za szczęściem [6]

Gdy upadła ostatnia nadzieja, pani Mela uciekła w chorobę. Przestała pracować, mało jadła, źle sypiała. Przez dom przewinęli się lekarze wielu specjalności – nic nie stwierdzili.
   Widziałam, że jest źle, bałam się, że zrobi jakieś głupstwo. Odetchnęłam, kiedy przyszedł list od córki.
   Ta przepraszała, że nie przyjechała, żeby wesprzeć matkę w najgorszym czasie, by porozmawiać z ojcem. Opisywała swoją obecną sytuację: po rozstaniu z mężem, związała się  z bogatym przedsiębiorcą. Spodziewają się dziecka. Rzecz w tym, że obecny partner Moniczki musi w interesach wyjechać na parę miesięcy do Ameryki. A tu ciąża, a tu proces rozwodowy się toczy, nerwy wysiadają – wobec tego, czyby mamusia nie mogła przyjechać i pomóc.

          Melania nareszcie przestała rozmyślać o sobie, zaczęła przygotowania do wyjazdu, i stało się tak, że kłopoty córki postawiły matkę na nogi. Postanowiła zostać u córki aż do rozwiązania, a może i dłużej. Przed wyjazdem zostawiła rozporządzenie co do domu.

  Ja mam nadal zajmować kuchnię i przyległy pokój, syn po wyjściu z więzienia ma zająć piętro, a salon i gabinet mają czekać na Toleczka – wierzyła, że on prędzej, czy później wróci.

 Przez dwa lata

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 październik 2018r.  W życiu bywa różnie5       W             zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął.   Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną.   Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
6.01.2024r. Uparta miość .III r.6[2] Pani Pelagia, widząc, że Mirce wrócił spokój, siadła naprzeciwka i poczęła wykładać swoje racje. - Pani Aldona nawet połowy swoich sprzętów nie zabrała; kazała mi szukać kupca. Na co jej stare graty, przecież te Żaki, to bogacze - mają rzeźnię, prowadzą sklep mięsny, co im bida zrobi? - . Nasza Aldonka dobrze zrobiła, ze nie patrzyła, że ten Jakub gruby, że prostak - liczy się serce. Ona by pani wszystko darmo dała, tylko na co to dyrektorce? - Komu oddała klucze? - Jeszcze nikomu, ale , kochana, pomyśl, gdzie się pakujesz.Ja dobrze pamiętam Baciarkową; przemiła kobieta. Jeszcze szkoła nie była gotowa - oni zamieszkali. No i co? Może trzy może cztery lata i zmarniała. Baciarek - młody wdowiec uwijał się i w domu, bo było dwoje dzieci i w pracy. Szkołę wykończył, dzieci wykształcił i niestety rozm stracił. Pani już była, jak ta Wioletta tu nastała/? Zadręczyła chłopa. Kiedy go brakło, to takie Sodomy, Gomory tu wyprawiała, że strach! Na szczę