Przejdź do głównej zawartości
6 czerwiec 2018r.


Witajcie!


 Uwielbiam pisać i otrzymywać listy. Gdy piszę, porządkuję moją rzeczywistość; gdy dostaję - mogę zajrzeć do czyjegoś życia, nauczyć się czegoś. Niejeden chmurny dzionek rozjaśnił list pełen miłych słów.


 W pogoni za szczęściem [7]

Przez dwa lata byłam panią na włościach, doglądałam wszystkiego i czekałam na panią, lecz ona nie zamierzała wracać.     Za to wyszedł z więzienia syn Andrzej
  . Z wielką przyjemnością mogłam donieść Melanii, że to już inny człowiek Tak matka , jak i ojciec nie szczędzili grosza, żeby stanął na nogi, żeby rozpoczął uczciwe życie. Wyglądało na to, że wszystko ułoży się jak najlepiej.
   Andrzej wraz z kolegą otworzyli sklep myśliwski, wkrótce też poznał przemiłą panienkę - Irenkę i ożenił się. Byłam bardzo szczęśliwa, że traktują mnie, jak kogoś z rodziny, że pomagają mi czasem, gdy moją  chorą córkę trzeba zawieźć do lekarza, czy na rehabilitację.

         Niestety, szczęście nie trwało długo. Młodzi byli do siebie podobni: oboje z bogatych rodzin, oboje lekko traktujący życie ; nie nauczeni pracy, za to kochający bale , imprezy, używki. Wkrótce okazało się, że dużo więcej wydają, niż zarabiają i zaczęło się wyprzedawanie cennych rzeczy z domu.

   Próbowałam wpierw skłonić do interwencji pana Tolka, lecz ten miał  kłopoty ze zdrowiem, nie chciał się angażować . Napisałam więc do pani Melanii, ale listy zaczęły wracać z adnotacją, że adresat nieznany.

 

  Problemów przybywało, a Andrzej nie umiał się stawić im czoła – pił więc coraz więcej i częściej.  Aż przyszło nieszczęście: pijany w sztok, wszedł na jezdnię wprost pod rozpędzone auto. Pochowaliśmy go bez matki i żony, którą lekarze ledwo odratowali, bo próbowała odebrać sobie życie.

                          Po jakimś czasie przyszedł list od pani Melanii aż z Chicago, w środku było zdjęcie  - córka z mężem i synkiem i moja Melania. Po dawnemu piękna, strojna, tylko że bardzo postarzała

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 październik 2018r.  W życiu bywa różnie5       W             zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął.   Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną.   Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
6.01.2024r. Uparta miość .III r.6[2] Pani Pelagia, widząc, że Mirce wrócił spokój, siadła naprzeciwka i poczęła wykładać swoje racje. - Pani Aldona nawet połowy swoich sprzętów nie zabrała; kazała mi szukać kupca. Na co jej stare graty, przecież te Żaki, to bogacze - mają rzeźnię, prowadzą sklep mięsny, co im bida zrobi? - . Nasza Aldonka dobrze zrobiła, ze nie patrzyła, że ten Jakub gruby, że prostak - liczy się serce. Ona by pani wszystko darmo dała, tylko na co to dyrektorce? - Komu oddała klucze? - Jeszcze nikomu, ale , kochana, pomyśl, gdzie się pakujesz.Ja dobrze pamiętam Baciarkową; przemiła kobieta. Jeszcze szkoła nie była gotowa - oni zamieszkali. No i co? Może trzy może cztery lata i zmarniała. Baciarek - młody wdowiec uwijał się i w domu, bo było dwoje dzieci i w pracy. Szkołę wykończył, dzieci wykształcił i niestety rozm stracił. Pani już była, jak ta Wioletta tu nastała/? Zadręczyła chłopa. Kiedy go brakło, to takie Sodomy, Gomory tu wyprawiała, że strach! Na szczę