Przejdź do głównej zawartości
9 czerwca 2018r.

Witajcie!

Dziś druga zasłyszana historyjka, a od jutra nowe opowiadanie.

Przykład do naśladowania


 Oboje jesteśmy już na emeryturze, swobodnie więc możemy podróżować, by odwiedzać rodzinę. Siedzimy kiedyś w pociągu, przedział powoli zapełnia się pasażerami. Żona przegląda kolorowe pisma, ja wyglądam przez okno. Jestem trochę niedyskretny, gdyż popatruje na młodą parę, żegnającą się przed  rozstaniem Czarnulka tuli się do lubego, całuje go czule , on  ociera jej  łzy i szepcze coś do ucha. Żona też zerknęła na nich.
        Czyś ty kiedykolwiek tak mnie żegnała? Wiele bym dał byś choć trochę była do niej podobna – rzekłem do żony. Moja małżonka bowiem jest powściągliwa w okazywaniu uczuć. Pociąg ruszył w drogę, po jakimś czasie poszliśmy do Warsu napić się kawy. Żona patrzy na  sąsiedni stolik, trąca mnie w ramie i pyta:
        - Czy aby na pewno chciałbyś, bym była podobna do tej panienki ? Oglądam się, moja czarnulka pije kawę w towarzystwie przystojnego marynarza. Patrzą sobie w oczy, on przykrywa jej dłoń swoją ręką, ona się wdzięczy.
         – No więc? – przynagla moja połowica.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 październik 2018r.  W życiu bywa różnie5       W             zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął.   Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną.   Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
6.01.2024r. Uparta miość .III r.6[2] Pani Pelagia, widząc, że Mirce wrócił spokój, siadła naprzeciwka i poczęła wykładać swoje racje. - Pani Aldona nawet połowy swoich sprzętów nie zabrała; kazała mi szukać kupca. Na co jej stare graty, przecież te Żaki, to bogacze - mają rzeźnię, prowadzą sklep mięsny, co im bida zrobi? - . Nasza Aldonka dobrze zrobiła, ze nie patrzyła, że ten Jakub gruby, że prostak - liczy się serce. Ona by pani wszystko darmo dała, tylko na co to dyrektorce? - Komu oddała klucze? - Jeszcze nikomu, ale , kochana, pomyśl, gdzie się pakujesz.Ja dobrze pamiętam Baciarkową; przemiła kobieta. Jeszcze szkoła nie była gotowa - oni zamieszkali. No i co? Może trzy może cztery lata i zmarniała. Baciarek - młody wdowiec uwijał się i w domu, bo było dwoje dzieci i w pracy. Szkołę wykończył, dzieci wykształcił i niestety rozm stracił. Pani już była, jak ta Wioletta tu nastała/? Zadręczyła chłopa. Kiedy go brakło, to takie Sodomy, Gomory tu wyprawiała, że strach! Na szczę