Przejdź do głównej zawartości
10 lipca 2018r.


Witajcie!

Dereń jadalny może być ozdobą każdego ogrodu. Ładny, gdy kwitnie, piękny, gdy dojrzeją czerwone owoce. Nieoceniony w walce z anemią i osłabieniem.


Wyjść na prostą [10]

-      Szukała swego miejsca i sposobu na życie. Póki co wszędzie było źle; i w mieszkaniu matki , i u dziadków, i u dawnych kumpelek; jedynie, gdy szła do Ośrodka dla dzieci upośledzonych - czuła się potrzebna i zapominała o sobie. W tym zakładzie kiedyś pracowała siostra Zofia.
   Postanowiła odwiedzić Marcina i pochwalić się tym, że pomaga tym najbardziej potrzebującym.
Przyjechała pod znany adres i nie śmiała wejść do środka – w takiej wilii jeszcze nie była!
W domu był tylko ojciec; okazało się, że Marcin pojechał do Kudowy po matkę, która skończyła leczenie sanatoryjne. Przyjął dziewczynę bardzo uprzejmie, zaprosił na kawę – gdy poszedł ja parzyć, Iwona rozglądała się po pięknym salonie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 październik 2018r.  W życiu bywa różnie5       W             zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął.   Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną.   Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
6.01.2024r. Uparta miość .III r.6[2] Pani Pelagia, widząc, że Mirce wrócił spokój, siadła naprzeciwka i poczęła wykładać swoje racje. - Pani Aldona nawet połowy swoich sprzętów nie zabrała; kazała mi szukać kupca. Na co jej stare graty, przecież te Żaki, to bogacze - mają rzeźnię, prowadzą sklep mięsny, co im bida zrobi? - . Nasza Aldonka dobrze zrobiła, ze nie patrzyła, że ten Jakub gruby, że prostak - liczy się serce. Ona by pani wszystko darmo dała, tylko na co to dyrektorce? - Komu oddała klucze? - Jeszcze nikomu, ale , kochana, pomyśl, gdzie się pakujesz.Ja dobrze pamiętam Baciarkową; przemiła kobieta. Jeszcze szkoła nie była gotowa - oni zamieszkali. No i co? Może trzy może cztery lata i zmarniała. Baciarek - młody wdowiec uwijał się i w domu, bo było dwoje dzieci i w pracy. Szkołę wykończył, dzieci wykształcił i niestety rozm stracił. Pani już była, jak ta Wioletta tu nastała/? Zadręczyła chłopa. Kiedy go brakło, to takie Sodomy, Gomory tu wyprawiała, że strach! Na szczę