Przejdź do głównej zawartości
11 lipca 2018r.

Witajcie!

 W pobliżu swego domostwa warto posadzić tarninę. Wcześnie kwitnie, jaj kwiat oczyszcza organizm, leczy nerki i działa przeczyszczająco. Natomiast owoc, suszony, lub w formie nalewki leczy biegunkę.


 wyjść na prostą [11]

zaprosił na kawę – gdy poszedł ja parzyć, Iwona rozglądała się po pięknym salonie. Na etażerce stały zdjęcia, pośród innych,  jedno poruszyło ją szczególnie: Marcin z piękną blondynką na żaglówce! Miała ochotę uciekać, ale to odcięłoby ją od Marcina na dobre. Zaczęła więc opowiadać starszemu panu o swoich perypetiach z mieszkaniem. Odrzekł, że jego kancelaria prowadzi takie  sprawy, spisał na kartce, jakie będą potrzebne dokumenty, dał też wizytówkę z terminem wizyty . Prawie biegiem oddalała się od tego domostwa:
-      O ty głupia - myślała chlipiąc - na coś ty liczyła?! Nie dla psa kiełbasa – za wysokie progi na twoje „łajdaczki’,  nogi! Zagubiona, wróciła na ulicę , zarabiała, jak dawniej; Jednakże czuła się podle -  już  wiedziała, że to nie dla niej.
Nadszedł dzień wizyty w kancelarii adwokackiej

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

31 październik 2018r.  W życiu bywa różnie5       W             zasadzie nikt nie był jej teraz potrzebny, najtrudniejszy okres minął.   Agnieszka dostawała stypendium, były małżonek od czasu do czasu przypominał sobie, że ma troje dzieci i przysyłał parę złotych. Dzieciaki były na tyle samodzielne, że mogła brać dodatkowe dyżury i radziła sobie całkiem nieźle z utrzymaniem rodziny. Postanowiła, że nic w swoim życiu zmieniać nie będzie. Kończył się właśnie kolejny rok i Iwona umyśliła sobie, że urządzi u siebie składkowego Sylwestra - korzystając z tego, że babcia wzięła do siebie dzieci na przerwę świąteczną.   Dobrze wstawiona Bożka przyjęła pierścionek zaręczynowy od swego adoratora i starała się nie myśleć, co będzie jutro. Zaraz po północy przyszedł niespodziewanie nieproszony gość - Rysiek. Był trzeźwiutki i bardzo poważny. Złożył Iwonie życzenia, a później ukląkł przed nią i wyrzekł głośno -Pani Bożeno, ja panią kocham. Jest pani dla mnie najukochańsza, jedyna
6.01.2024r. Uparta miość .III r.6[2] Pani Pelagia, widząc, że Mirce wrócił spokój, siadła naprzeciwka i poczęła wykładać swoje racje. - Pani Aldona nawet połowy swoich sprzętów nie zabrała; kazała mi szukać kupca. Na co jej stare graty, przecież te Żaki, to bogacze - mają rzeźnię, prowadzą sklep mięsny, co im bida zrobi? - . Nasza Aldonka dobrze zrobiła, ze nie patrzyła, że ten Jakub gruby, że prostak - liczy się serce. Ona by pani wszystko darmo dała, tylko na co to dyrektorce? - Komu oddała klucze? - Jeszcze nikomu, ale , kochana, pomyśl, gdzie się pakujesz.Ja dobrze pamiętam Baciarkową; przemiła kobieta. Jeszcze szkoła nie była gotowa - oni zamieszkali. No i co? Może trzy może cztery lata i zmarniała. Baciarek - młody wdowiec uwijał się i w domu, bo było dwoje dzieci i w pracy. Szkołę wykończył, dzieci wykształcił i niestety rozm stracił. Pani już była, jak ta Wioletta tu nastała/? Zadręczyła chłopa. Kiedy go brakło, to takie Sodomy, Gomory tu wyprawiała, że strach! Na szczę